Pov: Marcel
Gdyby stary ja mnie teraz zobaczył by uznał że podniosłem się dla Olivii. Potwierdziłbym to. Gdyby nie ona byłbym tym samym chłopakiem, a może bym nie żył? Cóż tego nie wiem. Mogę tylko gdybać. Ale... Ale przecież zacząłem sobie radzić. Zacząłem i zaakceptowałem to, że przeszłości nie będę umiał zmienić. To co się stało jest już nieodwracalne. Albowiem mimo wszystko będę starał się by moja siostra nie stała taka jak ja, żeby nigdy nie tknęła tego całego syfu w jaki ja się wjebałem w bardzo młodym wieku. Rozmawiałem z nią cały czas, czasami porozumiewaliśmy używając zwykłych gestów. Tak było dobrze. Widziałem jak mała jest silna. Była o wiele silniejsza niż ja. W jakimś stopniu jej tego zazdrościłem. Czasami przychodziłem do jej pokoju gdy spała. Siedziałem przy jej łóżku starając się nie myśleć co było gdybym jej wtedy nie dał wsparcia. Mnie nikt nie pomógł bo ukrywałem ból jaki nosiłem w sobie. Całe życie dążyłem do wszystkiego sam. Jednakże nauczyło mnie to iż świat nie jest idealny, ale nie jest też okropny. Zawsze są nam rzucane kłody pod nogi, ale trzeba je omijać jak trzeba, a gdy już nie jest się w stanie ich unikać musimy poprosić kogoś o pomoc. Nie zważając na wszystkie obietnice które sobie złożyliśmy musimy poprosić.
Siedziałem u siebie w domu. Mela była w swoim pokoju i coś rysowała słuchając muzyki. Ja byłem w salonie. Nie miałem nic do roboty. Olivia wyszła do sklepu z jakąś przyjaciółką a ja zostałem sam z nastolatką.
Cholera od kiedy rozstałem się z Olivią nie umialem przestać o niej myśleć. Nie byłem pewien czy jest to powodem iż ze mną mieszkała do tej pory czy może dlatego, ponieważ moje uczucia do tej dziewczyny były wciąż tak wkurwe silne. Nie przestałem jej kochać. Nie umialem. Nie gdy ona była tutaj tak blisko mnie i załapała ostatnio znowu z moją siostrą tak zajebisty kontakt a mnie unikała jak tylko mogła. To bolało. Bolało tak bardzo że nie wiedziałem jak sobie z tym radzić.
Od kilku miesięcy chodziłem na terapię. Sam do końca nie byłem pewien co mnie do tego pod kusiło by tam w ogóle pójść. Z kobietą która była moją terapeutką dobrze mi się rozmawiało. Prawie zawsze miała dla mnie czas gdy tego potrzebowałem. Wiedziała że biorę narkotyki i to w wyznaczonych dniach mniej więcej. Nie podobało się jej to, ale uznaliśmy że najpierw zajmiemy się poukładaniem moich myśli na odpowiednie tory a dopiero potem uzależnieniem. zgodziłem się oczywiście na to, bo co innego miałem zrobić?
Nagle zobaczyłem że młoda zbiega ze schodów. Była w piżamie co mnie nie zaskoczyło. Na głowie miała słuchawki a w ręce telefon. Szczerzyła się do urządzenia jak pojebana co nie było dosyć częste. Nie odzywałem się jednak tylko patrzyłem na jej dalsze czyny.
- Marcel? Mam takie pytanie... - Usłyszałem jej głos za plecami.
- Co tam?
- Co dzisiaj masz w planach? - Oho... Już coś będzie chciała...
- Dzisiaj był plan abyśmy poszli na ognisko. Ja ty, Olivia, Liam, Dylan, Naomi I reszta z ekipy. - Mruknąłem patrząc na nią.
- Serio? Po co?
- Są wakacje... Każdy z nas poprosił swoich szefów byśmy mogli w tym samym czasie mieć wolne i tak dalej. Udało się więc chcemy jak najwięcej czasu spędzić razem. - Wytłumaczyłem jej.
- Jezu... Zachowujecie się jak nadziaże... - Mruknęła pod nosem i poszła do kuchni. - Chcesz shake'a bananowego albo jagodowego?
- Jagodowego możesz mi zrobić! - Krzyknąłem uradowany.
- Ej... Bo tak jakby nie ma mleka... - Powiedziała wychodząc z kuchni.
- Dobra to podjadę szybko do sklepu. I tak muszę zrobić zakupy. Chcesz jechać ze mną?

CZYTASZ
Czy Aż Tak Cię Zawiodłem? |ZAWIESZONE|
AcciónOto i druga część powieści ,,Czy Zdołasz Mnie Naprawić?".