"Przeprowadzka"

443 17 4
                                    

*Santia prowadziła swój kanał na YouTubie i właśnie nagrywała odc z przeprowadzki*

Santia--Hej jestem Santia jak wiecie zapraszam was na moją przeprowadzkę! Pokaże wam jak się pakuję i co ze sobą biorę trochę się stresuję, ale mam nadzieję, że poznam się z fajnymi ludźmi--

Mama Santi--Santia przestań już gadać i schodz na dół Uber po nas--

Santia--Już lecę--

Mama--I co stresujesz się? Słyszałam, że mój kolega ma syna w twoim wieku Borysa, mam nadzieję, że się polubicie--

Santia--Trochę się stresuję, ale mam nadzieję, że spędzę tam najlepsze chwilę mojego życia--

*Dojechały już na miejsce. Mama Santi zapukała  do drzwi*

Albert (Tata Borysa) --O Witajcie, zapraszam was do środka! --

Marika (Mama Santi) -- Cześć cześć miło mi, że nas przyjołeś do swojego domu. --

Albert--Nie ma problemu, a co to za śliczna pani z tyłu? Mam nadzieję, że zaprzyjaźnisz się z moim Boryskiem.--

Santia--Też mam taką nadzieję, a gdzie on jest? --

Albert-A no tak już go wołam. Borys zejdź na dół!! --

Borys--Co znowu tato?, ale idę już.--

Albert--O Borys już jesteś zapoznaj się z Santią będzie tu mieszkać ze swoją mamą na rok--

Borys--Yhm--

Santia--Hejka mam na imię Santia!Wiem, że ty jesteś Borys, mam nadzieję, że siebie polubimy! --

Borys--No no tak tak, tylko powiedz mi czemu tak długo tutaj jesteś? --

Santia--No tak jakby mój tata i mama się rozstali i nie mamy pieniędzy na swój dom, więc musimy tu mieszkać, aż nie uzbieramy na nowy. --

Borys--Rozumiem, rozumiem--

*5 min później*

Albert--Chodz Santia zaprowadzę ciebie do twojego pokoju. --

Santia--Okej--

Albert--Masz pokój obok Borysa, więc jak będziesz czegoś potrzebowała to pójdz do niego--

Santia-Jasne! Bardzo ładny pokój tak wogóle! --

Albert--Był przygotowywany specjalnie dla ciebie! --

Santia--O jak super! --

Albert--Idę robić obiad z twoją mamą, jak coś to ciebie zawołam! --

*15 min później*

Marika--Santia, Borys chodzcie na kolację! --

*Obojga poszli i usiedli przy stole*

Borys--Tato ja muszę spadać, bo Wiktor mnie potrzebuję w pracy--

Albert--Dobrze to jedź tylko weź ze sobą Santię, bo mówiła, że chciała iść przejść się po okolicy--

Borys--Muszę? --

Albert--Tak, nie bądź zły! --

Borys--No okej okej, Santia wsiadaj do auta--

Santia--Już lecę--

*Borys otworzył Santi drzwi, sam usiadł za kierownicą i ruszyli w drogę--

Borys--Wcale nie jedziemy do pracy tylko na impreze. Masz nic nie mówić mojemu ojcu, okej? Bo więcej cię nie zabiorę--

Santia--No dobra dobra, wyluzuj, a czemu mu od razu nie powiedziałeś? --

Borys--Bałem się ponieważ mój ojciec jest bardzo surowy--

Santia--Też tak miałam--

*Chwilę później*

Borys--O jesteśmy na miejscu--

*Gdy weszli, Santia nikogo nie znała od razu poszła posiedzieć na kanapie, a Borys świetnie się bawił ze swoją koleżaneczką*

Marcel--Hej co ty tu robisz sama? --

Santia--Nic siedzę sobie, ponieważ nikogo tu nie znam oprócz Borysa--

Marcel--Skąd ty go znasz, każda laska na niego leci! --

Santia--Pff nie uwierzę w to!! Znam go, bo będę z nim rok mieszkać--

Marcel--Wsumie to ci trochę współczuje, bo jest jebnięty i to bardzo--

Santia--Właśnie zauważyłam--

Marcel--To jak poznamy się? --

Santia--Tak jasne--

*Santia i Marcel długo ze sobą rozmawiali i siebie polubili*

Marcel--Santia napijesz się ze mną? --

Santia--Nie mogę jestem niepełnoletnia--

Marcel--Raz kozi śmierć, dawaj!! --

Santia--No dobra--

*Santia już miała to pić, ale Borys to zauważył i wyrzucił drinka z jej dłoni*

Borys--Młoda co ty robisz, pogięło cię?! --

Santia--Nie nie pogieło! Od kiedy ty się tak o mnie martwisz, lepiej idź się pobaw z tą twoją koleżanką. --

Borys--Siedz cicho i chodź! --
*Borys mocno złapał Santię za nadgarstek i poszedł z nią do samochodu*

Borys--Wracamy! Jak na twoją pierwszą imprezę tutaj to za dużo! --

Santia--Czemu nie musisz mnie pilnować, poradzę sobie sama--

Borys--Kto wogóle cię do tego zmusił--

Santia--Marcel. Bardzo fajny z niego człowiek mam nawet jego numer telefonu. --

Borys--Ah to ten drań jeszcze się z nim policzę --

Santia--Jejku spokojnie już, lepiej wracajmy robi się już późno i zaczyna coś padać nie chcę zmoknąć! --

Borys-No już jadę!

*Santia cały czas nuciła jakąś piosenkę i przeszkadzała Borysowi w jeździe*

Borys--Santia uspój się, bo zaraz nie będziesz ze mną jechała!! --

Santia--No już już przepraszam--

*Borys zauważył, że Santia siedziała smutna i gapiła się w okno, więc puścił jakąś muzykę i obojga  głośno śpiewali*

*Gdy byli już pod domem musieli przejść kawałek do domu, a padał ogromny desz, wysiedli więc z samochodu i pobiegli w stronę domu*

Santia--Jeju jaka ulewa! --

Borys--Chcesz moją bluzkę? --
*Borys zdjął swoją bluzę i podarował Santi*

Santia-- Oo dziękuje bardzo, ale po śpieszmy się--

*Gdy już dotarli do domu byli cali mokrzy i zgrzani*

Marika--O matko boska co wam się stało? Wyglądacie jakby samochód was potrącił! --

*Dziewczyna i Chłopak się zaśmiali*

Borys--Nie nic po prostu biegliśmy w deszczu! --

Marika--Pójdzcie na górę, a ja zrobię dla was gorącą czekoladę--

*6 min później*

Marika--Santia, Borys chodźcie na dół! Już gotowe--

Santia--O jejku jakie słodkie! Dziękuje mamuś!--

Borys--Ja też również dziękuje--

Santia--A Borys zapomniałabym, masz tą bluzę co mi dałeś--

Borys--Nie ma sprawy, możesz ją zatrzymać na pamiątkę--

Santia--Miło z twojej strony dziękuje--

Borys--Robi się już późno, ja pójdę spać--

Santia--To dobranoc! --

Borys--No no dobranoc młoda! --








"Przeprowadzka? To chyba trudne... "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz