Santia--Borys proszę cię, nie okłamuj mnie...
CO TY ROBIŁEŚ NA MOIM ŁÓŻKU?! --Borys--Nic, lunatykowałem--
Santia--Lepiej żebyś mnie nie okłamywał, bo ja mam już chłopaka. --
Borys--Ta, ta kto niby by ciebie chciał xd? --
Santia--Marcel, wczoraj z nim gadałam i wyznał mi uczucia i wogóle taki słodziak z niego, muszę do niego napisać!! --
Borys--Matko!! Dobra ja lepiej idę, nie chcę cię nawet widzieć z tym cwelem--
Santia--Weź się ogarnij "tatusiu"--
Borys--Weź, przestań mnie tak nazywać! Dzisiaj tak wogóle mam zawody piłki nożnej--
Santia--Mogę iść--
Borys--No okej, bądź gotowa za godzinę--
*Godzinę później*
Borys--Ejj mała, wsiadaj! Bo się spóźnimy! --
Santia--Już idę!! --
Borys--A co z Marcelem nie chciałaś z nim iść haha--
Santia--Nie wiem co mu się stało, nie odpisuję mi od paru godzin, martwię się--
Borys--Daj spokój! A tak wogóle po co chciałaś ze mną tu jechać? --
Santia--Żeby ci po kibicować jak to przyjaciółka--
Borys--Jak już koleżanka--
Santia--Weź daj spokój! --
*na miejscu*
<<Mecz trwał tak z 2 godz, Santia bardzo kibicowała swojemu koledze, ale zamartwiała się Marcelem>>
<<Drużyna Borysa wygrała>>
Borys--TAK WYGRALIŚMY!! --
Santia--Gratulację, chłopaki! --
Borys--To co Santia, jedziemy już? --
Santia--Wiesz co, chcę się przejść po mieście--
Borys--Iść z tobą? --
Santia--Nie nie pójdę sama--
Borys--Ale... --
Santia--Nie ma żadnego " ale", powiedz mojej mamie, że wróce wieczorem--
Borys--Dobra mała, trzymaj się! Ja spadam papa! --
Santia--No papa--
Pov Santia:
Chciałam trochę się przejść po mieście i może kupić sobie pare fajnych rzeczy, weszłam do sklepu z ubraniami i kupiłam sobie koszulkę. Jak wyszłam ze sklepu zobaczyłam znajomą twarz, Marcel! Tak to Marcel!! Bez wahania podeszłam z uśmiechniętą twarzą!Santia--Hejka Kotek! --
Marcel--Co chcesz?! --
Santia--Co ty wyprawiasz? To ja Santia! --
Marcel--*szepnął* Nie rób mi wstydu przed kolegami! --
Santia--Ale jak to ja robię wstyd? Weź się ogarnij chłopie! Może pochódzmy razem po mieście.--
Marcel--Tak robisz mi wstyd! Nie nie będę z tobą chodzić, wogóle kim ty jesteś! ZRYWAM! --
Santia--Ale, ale jak kto*uciekła do domu*--
*Już w domu*
<<Santia chwyciła klamkę, a drzwi otworzył Borys, zobaczył tylko Santię całą zapłakaną>>
Borys--Santia, Santia co się stało? --
Santia--Nie denerwuj mnie!! Idę do pokoju*zamkneła się*--
Borys--Młoda, otwieraj drzwi! W TEJ CHWILI! --
Santia--Po co niby? --
Borys--Otwieraj! --
Santia--Zostaw mnie samą--
Borys--No Santia, otwórz--
*otworzyła*
Borys--Santia co się stało? Czemu beczysz? Zawołać twoją mamę? --
Santia--Nie nikogo nie wołaj! Proszę zamknij drzwi, a wszystko ci powiem--
Borys--A więc, co zaszło? --
Santia--*opowiada mu*--
Borys--Mówiłem ci, że ten Gawron to dzban! --
Santia--No tak tak miałeś rację... Mogę się do ciebie przytulić? --
Borys--No niech ci będzie chodź tu--
*przytulili się, i Borys szepnął Santii "wszystko będzie dobrze"*
CZYTASZ
"Przeprowadzka? To chyba trudne... "
Teen FictionMama Santi rozstała się ze swoim mężem. Poprzez brak pieniędzy na koncie przeprowadza się z Santią do swojego dawnego kolegi. Santia tam poznaje Borysa. Obojga mają wspólne zainteresowania, ale na początku się nie polubili. Ciekawe co z tego będzie.