Ostatecznie wolałam przystanąć z bok, nie przeszkadzać innym, a przede wszystkich uspokoić się po zwymiotowaniu na buta mojego przełożonego. Teraz trzymał się ode mnie z daleka, by nie narazić się na kolejną falę wymiotów, które zawsze mogły przyjść.
Przyglądałam się w ciszy Willowi i Kirian. Brunet patrzył w jedno miejsce, pod swoje stopy na nieboszczyka, poprzypinanego całą ta aparaturą. Zamknął oczy i spiął się ledwo widocznie. Patrzyłam z boku, więc zauważyłam jak jego ramiona lekko drgnęły, oczy pod jego powiekami drżały, podążając za czymś co tworzył w swoim umyśle. Był niesamowicie skupiony i ciężko było mi oderwać wzrok od niego. Miałam już nigdy więcej nie analizować znajomych, lub ludzi, z którymi pracowałam, źle to działało na dalsze relacje, a jednak nie potrafiłam zatrzymać moich myśli i skupić je na swojej własnej pracy.
Blondyna z drugiej strony, kucała obok jednego z trupów, nie tak daleko od mężczyzny. Już dawno przyzwyczaił się do naszego towarzystwa. Najczęściej to właśnie ja i Kirian jeździłyśmy z nim, natomiast bardzo rzadko widywałam Hannibala w terenie z nami, dzisiaj była jedna z tych zaskakujących wizyt. Przynajmniej miał kto nas podwieźć. Ciemne oczy kobiety wędrowały po ciele. Kąciki jej ust drżały jakby miały zmienić się raz w grymas, a raz w uśmiech. Nie rozumiałam jej, może nie powinnam rozumieć żadnego z tej trójki. Byli dziwni. Niby jak ludzie, ale a więź między całą naszą grupą była... inna. Nie tylko czysto zawodowa. Pod nią kryły się bliższe relacje, jednak był jeszcze jeden poziom tej relacji. Will był znacznie mocniej powiązany z Hannibalem, a ja z Kirian z jakiegoś powodu. Choć powinno być inaczej.
Przecież to właśnie Will był wykładowcą jak ja, nie pracował w terenie na co dzień, a Kirian była patologiem, coś powiązanego z organami i poprzednim zajęciem Hannibala, chirurgią.
Właśnie to nie dawało mi spać. To wszystko było inne. Nie czułam się podobnie z innymi podczas jakiejkolwiek pracy. A najmłodsza nie byłam i kilka takich grup już miałam. Nie czułam, że ta współpraca szybko się skończy, była jak góra lodowa. Tak mało było widoczne dla ludzkich oczu, a tak wiele pod powierzchnia tych wszystkich osób. Wybitnych, ale pokręconych osób.
Z moich zamyśleń wyrwał mnie głos Jacka, krzyknął coś i nagle przy Willu pojawiła się cała grupa ludzi z naszego oddziału.
- Umarlak zmartwychwstał. Choć podejrzewam, że nie na długo. Niby oddycha, niby rusza szczęką, nawet chciał się kulturalnie z Willem przywitać. Ale jednak to nadal trup. Współczuję mu trochę, żeby tak obudzić się w stanie rozkładu i z grzybami na całym ciele. – Podeszła do mnie Kirian, odciągając się od tego mało prawdopodobnego zjawiska. – A propos grzybów, to całkiem niezłe ktoś je wyhodował. Sama bym sobie wzięła taką kurkę do domu czy jakąś pieczarę, chociaż pieczarki to tam nie widziałam... Chociaż jakiegoś borowika i prawdziwka to tam zobaczyłam. Dobra wyszłaby z tego zupa, ale zbyt słodka patrząc na te wszystkie rurki.
- Rurki? – Zapytałam, chociaż mój wzrok był skierowany na Grahamie, który powolnym i lekko chwiejnym krokiem zbliżał się do nas Bycie złapanym za nogawkę przez podobno umarłą osobę na pewno nie było najprzyjemniejszą z rzeczy.
- Rurki. – Pomachała głową i zaśmiała się pod nosem, czekając na Willa, by do nas dołączył. Dopiero wtedy kontynuowała, kierując się w kierunku samochodu Hannibala. – Zgaduję, że morderca wstrzykiwał dawki alkoholu lub cukrów, by grzyby szybciej rosły. Patrząc a rozkład, na oko daję, że skończył karmić jego ogródek jakoś dwa czy trzy dni temu. Może nie był najbardziej zadowolony z wyników, które dostał. Pamiętam jak w szkole średniej musiałam uczyć się o grzybach. Przynajmniej teraz jest mi to na coś przydatne.
Moje oczy wędrowały po ludziach za taśmą. Zauważyłam jakąś rudą kobietę z policjantem, rozmawiali, a ta ruda patrzyła na nas. Nasze spojrzenia spotkały się na krótką chwilę, przestałam patrzeć na nią by skupić się na tym, co miała do powiedzenia patolożka.
CZYTASZ
„Niewinna Krew" | Hannibal
Fanfiction"- Gdy zbrudzisz ręce krwią nie będziesz już taka niewinna... Zdajesz sobie z tego sprawę? Ślad zostanie na zawsze. - Nie zabiłam jej! - Dlaczego więc umorusałaś ręce krwią? - Nie chciałam tego zrobić. - Niech więc zostanie to naszą tajemnicą. U...