Rozdział 10

8 1 0
                                    

Miłego czytania!

- Nienawidzę szkoły – przestraszyłam się, kiedy usłyszałam głos obok mnie.

- Victoria, wystraszyłaś mnie –położyłam rękę na klatce piersiowej, wyczuwając jak moje serce szybko biję.

Stałam właśnie obok swojej szafki szkolnej wyciągając z niej książki, kiedy Victoria postanowiła pojawić się znikąd. Po uspokojeniu się wyciągnęłam potrzebne podręczniki i odwróciłam się w stronę dziewczyny.

- Przepraszam, nie chciałam – wytłumaczyła się.

- Nic się nie stało – zaśmiałam się. - Co cię do mnie sprowadza?

- Wiesz pomyślałam sobie, że... - na chwilę przerwała myśląc, co powiedzieć dalej. – Wiesz no żeby cię nie urazić tak na początku, bo obydwu naszym przyjaciołom zależy żebyśmy się polubili. Od kiedy mnie obchodzą takie rzeczy? – szepnęła sama do siebie. - Dobra, wiesz co? To był głupi pomysł - machnęła ręką. - Lepiej powiedz jak ci mija dzień?

- Victoria po prostu to z siebie wyrzuć. Nie będę zła – zapewniłam ją, bo to z czym do mnie przyszła, chyba bardzo ją trapiło.

- Czemu ty się tak w zasadzie przyjaźnisz z tą Kitty? Przecież to jędza.

- Ou, po pierwsze Kate, a po drugie –zamilkłam na chwilę. - No tego się nie spodziewałam, wiesz...

- Nie zrozum mnie źle, nie oceniam ciebie. Ja sama jestem nie miła, dla większości – skrzywiła się lekko, pochylając głowę w bok. – Tyle, że nigdy nie zrobiłabym tego żadnemu z moich przyjaciół, nawet Tony'emu, a ten bywa... - zamilkła szukając odpowiedniego przymiotnika jakim mogłaby opisać swojego przyjaciela - nieznośny.

- Wiesz nie wiem jak do końca ci odpowiedzieć – wzruszyłam ramionami z przepraszającą miną. -Ja sama nie wiem co w nią wstąpiło. Nigdy taka nie była.

- Trudno w to uwierzyć, ale muszę cię ostrzec, że kiedy ją spotkam, nie zamierzam być miła. Scott stał się jednym z nas, jakkolwiek to brzmi, i nie wybaczę jej takiego zachowania wobec niego szybko. Cameron pewnie też.

- Wątpię żebyście się miały szybko ponownie spotkać. Kate unika was jak ognia, a raczej ani Scott, ani tym bardziej ja nie będziemy jej już namawiać.

- Całe szczęście – uniosłam brew.- Oj no co? Nie lubię jej taka jest prawda. Za to ciebie – złapała mnie pod ramię i zaczęła iść. Ledwo zdążyłam zatrzasnąć drzwiczki mojej szafki zaskoczona jej nagłym ruchem. - Zaczynam lubić coraz bardziej.

- Miło mi, ale Kate na pewno też byś polubiła gdyby przestała robić to, co robi.

- Z pewnością – powiedziała z ironią.

***

Właśnie wychodziłyśmy z Victorią i Vivian ze szkoły. Scotta i Kate nie było więc cały dzisiejszy dzień przesiedziałam z dziewczynami i Matheo. Bardzo martwiłam się o przyjaciela, który postanowił zrobić sobie dzień przerwy od szkoły. Wymieniłam z nim dzisiaj parę wiadomości i obiecałam notatki. Mimo wszystko pragnęłam, aby wszystko się u niego ułożyło, a on sam mógł znów cieszyć się życiem.

Moor skończył lekcje przed nami dlatego teraz szłyśmy przez dziedziniec wypatrując swoich pojazdów. To znaczy dziewczyny szukały samochodu Vivian, która nie pamiętała gdzie zaparkowała, a ja szukałam wzrokiem mojego brata.

- O kurde – poczułam uścisk Victorii na moim łokciu. – Czy wy też widzicie tego blondyna?

- Jakiego? - zapytałam rozglądając się po parkingu.

I have never trustedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz