Rozdział 14

2 0 0
                                    

Miłego czytania!

Możecie zostawić coś po sobie. Z góry pięknie dziękuję!

Tik tok: Viksia_a

- Nie Blair to cholernie głupi pomysł - chodziłam już w te i z powrotem po pokoju od jakiś dwóch minut.

Blair: Wychodzimy?

Vivian: Przepraszam, ale muszę się dzisiaj pouczyć.

Alan: Ja pomagam Vivi

Victoria: Jestem z mamą u babci.

Cameron: Jestem z Tonym poza miastem.

To co pisali utwierdziło mnie jeszcze bardziej w przekonaniu, w którym trwałam, a wiadomość Moora przechyliła skalę.

Matheo: Piekę piekarnik w ciasteczkach.

Niby mnie to rozśmieszyło, ale wiedziałam, iż blondyn reaguje tak na stres. Plącze mu się język i papla głupoty. A więc miałam rację. Bynajmniej taką miałam nadzieje.

Scott: Ja jestem wolny także mogę do ciebie wpaść.

Blair: Vivian ma rację z nauką. Ja też powinnam zajrzeć do książki.

Blair: Aha i Moor, ciasteczka w piekarniku.

Kłamałam, ale powiem o tym później Millerowi. W takim razie to tak w zasadzie nawet nie kłamstwo tylko odłożenie prawdy na później.

Spojrzałam ostatni raz na wiadomość. Wcześniej robiłam to kilka razy ze Scott'em i doskonale wiedziałam na czym to polega.

Zapraszamy na niezwykłe widowisko udostępnione tylko dla elity krajów. Zapewniamy niekończącą się adrenalinę i niesamowite przeżycia. Wejdź przez link na stronę, która ukarze ci konto bankowe, na które należy wpłacić 20 000$, aby uzyskać dostęp do żywo transmitowanych nagrań z kamer. Pospiesz się. Masz tylko dwadzieścia minut.

A więc zrobiłam to. Weszłam w link i zrobiłam przelew. Wiedziałam, że moi rodzice nawet tego nie zauważą, ponieważ nie kontrolowali mojej karty na bieżąco. Dopiero gdy mój zakup wynosił ponad milion, pojawiało im się powiadomienie.
Wpłaciłam i zanim wyszłam kompletnie ze strony, przeczytałam ostatnią wiadomość.

Przypominamy o licytacji!

To był mój cel. Wygrać ją.

Nawet nie wiedziałam dlaczego to robię, ale uparcie wmawiałam sobie, iż poporostu chce dopiec Hidalgo. Na naszym jednym z ostatnich spotkań zapytałam się go wprost czy bierze udział w tych wyścigach. Wyśmiał mnie, a więc zamierzałam mu pokazać, że mnie nie da się tak łatwo okłamać. Miałam zbyt dużo możliwości, aby przejrzeć kłamcę.

W mojej głowie zawsze krążyła myśl, iż tak naprawdę ciężko jest mnie okłamać. Na początku wszędzie szukałam fałszu. Potem byłam uczulona tylko na obce mi otoczenie, aż w końcu doszłam do perfekcji w rozpoznawaniu kłamstwa gdziekolwiek i przy kimkolwiek. Był jednak w tym jeden haczyk. Przestałam doszukiwać się tego u moich bliskich. To jest kolejny błąd, za który muszę płacić z wyczerpanych już środków.

Wpatrywała się w ekran komputera na którym widniała mapa Nowego Jorku. Zaznaczone na niej były cztery kropki, które informowały nas ilu i gdzie znajdują się zawodnicy. Byli odsunięci od celu w takiej samej odległości, tylko że po innych stronach. Na wschodzie, zachodzie, północy i południu, a przejechać mieli do centrum.

To proste zadanie, ale może być nawet śmiertelne. Najgorsza była ta ciemność i słaba widoczność. Stali mieszkańcy wiedzieli co się dzieje tego dnia, w którym cały Nowy Jork zasypia, ale turyści? Oni tak naprawdę, trafiając akurat na wyścigi, mogli już nigdy więcej nie wyjechać z tego miasta żywi.

I have never trustedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz