17 Maj, 2024
Dzisiaj miałam pojechać do Łodzi. Stresowałam się tym, bo wiem, że Krystian tam mieszka, ale szansa, że go spotkam jest znikoma. Wzięłam szybki prysznic, delikatnie się umalowałam i ubrałam w ciuchy. Wychodząc z mieszkania pożegnałam się z przyjaciółką, bo miałam wrócić dopiero za kilka dni. Stwierdziłam, że fajnie byłoby dowiedzieć wreszcie swoją rodzinę, bo nie widziałam ich od Świąt Wielkanocnych, a nie ukrywam, trochę się stęskniłam. Trochę zaniedbałam moją relację z rodzina, odkąd mieszkam w Warszawie, ale nie robiłam tego umyślnie.
Wsiadłam do swojego auta, włączyłam nawigację i ruszyłam w stronę Łodzi. Na głośniku oczywiście leciał chivas - tak, miałam obsesje na słuchaniu piosenek swojego byłego przyjaciela, ale czy to jest ważne? Zatrzymałam się na stacji benzynowej, bo kontrolka pokazywała, że zostało mi paliwa na 20km, więc zatankowałam i poszłam zapłacić. Przy okazji wybierałam sobie kanapkę, bo jeszcze nie jadłam śniadania. Reszta drogi minęła mi całkiem przyjemnie.
Weszłam do swojego rodzinnego domu i odrazu moje nozdrza zaatakował zapach lawendy. Moja mama miała obsesje na punkcie tego zapachu. Na całym ogrodzie mieliśmy posadzona lawendę, a w domu świeczki o tym zapachu. Przywitałam cię ciepło z kobietą, bo bardzo się za nią stęskniłam. Pomimo tego, że nie mamy codziennego kontaktu, to wiem, że zawsze mogę na nią liczyć. Jest jak moja przyjaciółka i jestem jej bardzo wdzięczna, za wszystko co dla mnie robi. Jednak stwierdziłam, że jestem zmęczona i pójdę się położyć. Więc ruszyłam w stronę swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.
- Greta! - zawołała mama.
- Dziecko, zejdź. Masz gościa.Przeraziłam się. Nie utrzymywałam kontaktu z nikim z Łodzi. Szybko wstałam z łóżka, lekko przeczesałam włosy rękoma i ruszyłam w stronę schodów. Kiedy usłyszałam ten męski głos, poczułam się jak w głupim filmie romantycznym. Nagle zaczęło mi się kręcić w głowie, serce zaczęło szybciej bić. Z twarzy odpłynęły mi wszystkie kolory. Stresowałam się, bardzo. Nie widziałam go od tylu lat, zraniłam go, a on i tak przyszedł? To niemożliwe, że to on, pewnie mam jakieś halucynacje. Przecież za każdym razem jak tutaj byłam, przez te cholerne sześć lat, nigdy nie było takiej sytuacji, a kiedy losowo przyjechałam to dzieje się coś takiego? Nie, to niemożliwe.
Zaczęłam powoli schodzić po schodach, stawiając niepewnie krok po kroku. Kiedy zbliżałam się ku końcówce schodów, zobaczyłam zarys męskiej sylwetki.
Kurwa.
————-
krótki rozdział, ale już biorę się za pisanie następnego
YOU ARE READING
𝐬𝐬𝐬𝐬𝐦𝐮𝐭𝐧𝐨 |𝐜𝐡𝐢𝐯𝐚𝐬|
Teen FictionTrzęsąca się dłonią, ostatni raz starłam łzy z jego rozgrzanego policzka. Ostatni raz spojrzałam w jego przepełnione bólem niebiesko-szare oczy. To był koniec, koniec tego, na co tak długo pracowaliśmy. Wraz z końcem tego dnia, część mnie została do...