###
Powyższe zadanie pochodzi z Instagrama the.plottery na lipiec. Podjęłam się go od dzisiaj razem z koleżanką, więc będę wstawiać tutaj kolejne dni pewnie bardziej regularnie.
Do poprzedniego wyzwania pewnie wrócę trochę później (mam nadzieję, że jakoś bardzo się to nie pomiesza).
###
W ogrodzie praskiego księcia Václava pomarańczowe kielichy strelitzii otwierają paszcze, jakby z ich gardeł zaraz miał wydobyć się krzyk, a pokryte różowymi żyłkami orchidee i bugenwilie duszą drzewo butelkowe, oplatając je rozległymi witkami.
Właściciel rajskiego parku dba o różnorodność. Sprowadził do ogrodu palmy królewskie, eukaliptusy i mango. Hibiskusy, filodendrony czy bananowce.
Gałęzie cytrusów uginają się pod ciężarem grejpfrutów i limonek o słodko-kwaśnej, gryzącej woni. Książę Václav przechadza się wśród drzew owocowych. Wreszcie wskazuje na papaję. Miloš kłania się, a potem – wciąż pochylony, jego głowa nie powinna znaleźć się wyżej niż głowa księcia – staje na palcach i wykręca owoc.
Papaja trzyma się pnia z oddaniem pięciolatka ściskającego nogę matki podczas wizyty nieznajomych. Jęczy, płacze i trzeszczy, gdy służący buja się na palcach na prawo i lewo, przyciskając do piersi i brody zielony owoc kształtem przypominający wielkie jajo.
Wreszcie papaja puszcza, a Miloš zatacza się o kilka kroków do tyłu. Wkłada owoc do wielkiego kosza obok liczi, cytryn i pomarańczy.
Václava już dawno znudziły rodzime dęby szypułkowe, jesiony, brzozy i lipy, dlatego zaczął sprowadzać okazy z Bliskiego Wschodu, Nowego Świata oraz tropikalnych regionów Azji. Z czasem zaczął nabywać też zwierzęta: pawie, flamingi oraz żółwie greckie. Václav szczyci się tym, że od czasu do czasu jego ogród odwiedza sam Franciszek Józef.
Książę każdego ranka wychodzi wraz z Milošem oraz Imani, kobietą sprowadzoną – tak jak mango, granat i dżamun – z Indii Zachodnich. Może nawet przypłynęła z nimi do Europy na tym samym statku.
Kobieta trzyma nad nim białą, koronkową parasolkę, a książę wybiera owoce, na które ma ochotę. Bywa że wskaże przy tym na flaminga czy pawia, robi to jednak rzadko, bo trudno żuje się mu ich twarde, żylaste mięso. Bierze wtedy parę kęsów, a resztę każe wyrzucić.
Dzisiaj słońce grzeje wyjątkowo mocno, więc Václav siada na mahoniowej ławce i każe sobie wręczyć katalog. Gdy przerzuca kolejne strony, Imani ociera mu pot z czoła, szyi i karku, a Miloš obiera dla niego pomarańczę.
Strona numer pięć: Róża Pustyni – ciemnoskóra piękność z Nigerii, 17 lat, 175 cm wzrostu.
Strona numer dziesięć: Księżycowa Dalia – meksykańska bogini do ujarzmienia, 15 lat, 168 cm wzrostu.
Strona numer piętnaście: Biały Lotos – tajka o atramentowych włosach, miękkich ustach i piersiach, dla wielbicieli miniatur, 16 lat, 150 cm wzrostu.
Václav krzyżuje wzrok z bystrym spojrzeniem rdzennej amerykanki. Urzeka go jej rozpalona skóra, zmarszczone brwi i zaciśnięta szczęka. Włosy długie jak u wierzby płaczącej, a on uwielbia rwać ich smętnie wiszące gałęzie, gdy wpada w gniew lub euforię.
Książę zagina róg strony i wręcza katalog Milošowi, a potem wpatruje się w pawia, który rozpościera mieniące się jak opal skrzydła, krocząc dumnie przed fontanną, na której szczycie na jednej nodze tańczy marmurowa dakini.
To będzie piękny dzień.
###
Limity: ok. 450 słów
Czas: mniej więcej 2h, bo zależało mi na większym szlifieEfekt bardzo mi się podoba, chociaż temat jest zbliżony do poprzedniego wyzwania.
Jednak jestem mega zadowolona!
CZYTASZ
Wyzwania pisarskie
No FicciónWyzwania pisarskie dla osób bardziej i mniej doświadczonych. [A także w moim wykonaniu. Do której z tych grup się zaliczam? Dobre pytanie!]