☆ 𝑾𝒚𝒑𝒂𝒅𝒆𝒌 ☆

101 5 0
                                    

-mamo wstała! - krzyknął mój brat.

Wstałam?

- Ciszej. - Upomniała go matka.

- Spałam? Ile? I gdzie jestem?  - Zapytałam Natana.

- Jesteś w szpitalu i byłaś w śpiączce. - Odpowiedział na moje dwa pytania z złamanym głosem.

- Co? Jak to? - spytałam.  - ile spałam? 

- Trzy tygodnie. - odpowiedział. 

- Przecież tydzień temu powinniśmy już wyjechać.

- Tak, ale miałaś wypadek.. - Powiedział załamany.

Wypadek? Miałam?...

- Jaki?... - spytałam przerażona.

- Gdy wtedy szliśmy z Borysem, chcieliśmy iść na jedzenie, pamiętasz? - Zapytał mnie.

- Tak, coś mi świta. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, nie pamiętam tego do końca, ale coś sobie przypominam.

- Wtedy wyjęłaś telefon, nie zwracałaś na nic uwagi, a przed tobą były pasy, szłaś zapatrzona w telefon nie usłyszałaś wołania, ani mojego, ani Borysa. Auto Cię potrąciło...Borys chciał cię odsunąć, ale nie zdążył, siedział przy tobie przez te trzy tygodnie, dzień w dzień, nie dało się go odciągnąć stąd. - Powiedział lekko rozbawiony.

- Borys? Ten dupek? Nie chciał stąd wychodzić? - Pytałam brata z nie dowierzaniem.

- Tak ten dupek. - Zaśmiał się. - Idę mu dać znać, że się obudziłaś. 

Mam czym go zagiąć haha , martwił się o mnie... To słodkie... Ale to Borys więc już nie słodkie.

Nie no, ale jeśli się serio o mnie martwił? Powinnam z nim pogadać. Może nawet się zakolegujemy, kto wie.

- Cześć kochanie. - Przywitała się matka.

KOCHANIE? Chyba powinnam więcej razy wpadać pod auto, aby chociaż troszkę dawała mi miłości tak jak mojemu bratu, lub jak mi TERAZ.

- Cześć mamo. - mamo.  Jak to dziwnie brzmi. Ale skoro ona jest miła to ja też będę, aby jej nie -wkurwiać. 

- Jak się czujesz? - Zapytała "przejętym" głosem.

- Całkiem dobrze. - Chujowo, głowa mnie boli, ale nie będę się użalać nad sobą.

- Na pewno? Dosyć mocno walnęło cię to auto. - Dopytywała.

Mocno walnęło, ale nie, aż tak mocno, abym mogła stąd zniknąć.

- Jest ok. - Jest ok... Ciekawe od kiedy.

- No to dobrze, jutro wyjeżdżamy. - Poinformowała mnie matka.

- Co jak to?! Nic nie zwiedziłam! Mamo tak nie można! - Krzyczałam załamana. Przecież nic nie zwiedziłam... Chciałam coś dodać na ig, przecież zawsze daje story i posta na insta z wakacji...

- Nie interesuje mnie to Santio! Ja zwiedziłam i nie zamierzam tu zostawać, abyś tylko ty musiała zwiedzać! - Wykrzyczała. 

Ta to zajebista matka.

- Ale mamo! - Czemu ona musi taka być?...

- Nie ma żadnego "ale" jutro wracamy. - Po tych słowach chciała wyjść z pokoju.

- Ale gdyby coś się stało Natanowi, a by chciał zostać na dłużej, oczywiście że byś pozwoliła, prawda mamo? - Ostatnie słowo wypowiedziałam z pogardą.

your first enemy? Wheter is it your first love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz