Soren rzucił kość bezpańskiemu psu, który przyjął dar z entuzjazmem.
- Mam nadzieje, że nie będzie alphy.
- Ja też – mistrz odwrócił się do ucznia. – Z relacji wynika, że to raczej osamotniona sztuka.
- Mamy szczęście.
- Lepiej zachowaj ostrożność. Sam wiesz, co może czaić się w lesie.
Chłopak doskonale wiedział. Nie raz walczył z pomniejszymi demonami w takich miejscach. Błoto chlapało pod jego butami. Na szczęście przestało już padać. Ściemniało się, ale to nie problem. Mieli pochodnie, ogień był skuteczny w walce z tym rodzajem przeciwnika. Nie żeby demon się go bał, ale nieraz szło podpalić sierść.
- Durna pało, mówiłem żebyś nie grał w karty. Za co teraz będziemy pić?
- No ten, ukradniem coś.
- Ciszej, bo nas strażnik zwęszy.
Soren nawet nie spojrzał na obdartusów. Wiedział, że niebawem spojrzy śmierci w oczy. Nie był to pierwszy raz. Wspomniany strażnik bez słowa otworzył drewniane wrota przed dwoma tropicielami demonów.
- Ile już razem podróżujemy? – Spytał mistrz, gdy tylko się oddalili.
- Będzie z dziesięć wiosen – Soren wziął głęboki oddech. Zapach lasu i chłodne powietrze nieco go otrzeźwiły.
- Nauczyłem cię co sam wiedziałem. Pora zdać ostatni test – Młody wojownik wiedział, co to znaczy. Każdy tropiciel nim sam wyruszał na szlak musiał w pojedynkę zabić Khanis.
- Jestem gotów.
Belen pozwolił się wyprzedzić. Jego uczeń zaczął wypatrywać śladów. Miał szczęście, na błocie widział wszystko doskonale. Nie szli długo, gdy ujrzał kopyta. Zapewne jeleń, duża sztuka. Biegł na wschód, znaczy coś go goniło. Kilka metrów dalej dostrzegł odbije łapy wielkości dłoni. Był na dobrym tropie.
- Jest tam – szepnął do mistrza po pół mili wędrówki. Bestia leżała nad zwłokami zwierza i obgryzała kości. Mięsa już nie wiele zostało.
- To bydle musiało zgubić stado, skoro poluje to samotnie.
- Zaraz się nim zajmę.
Soren wyjął miecz i skradał się w stronę demona. Szedł pod wiatr. Miał szanse zadać cios bestii nim tak go zwęszy. Niestety to nie był zwykły wilk. Bestia podniosła łeb, jej oczy płonęły wściekle niebieskim ogniem. Czarna sierść spływała krwią, podobnie jak pożółkłe kły. Demon warczał i powoli zbliżał się w stronę mężczyzny. Tropiciel ustał pewnie na nogach. W prawej ręce wystawił miecz, a lewą z pochodnią trzymał przy ziemi.
-No już piesku, daj łapę – zachęcił. Bestia jakby jeszcze bardziej rozjuszona zaczęła go obchodzić. On obracał się powoli i czekał.
Nie trwało to zbyt długo nim demon zaszarżował. Soren uniknął skoku i uderzył pochodnią w zad bestii. Ta zawyła przeraźliwie, a całe ptactwo uciekło z łopotem skrzydeł. Mężczyzna zwęszył okazje i ciął mieczem w tylne nogi. Potwór zrobił jeszcze krok w przód unikając ciosu i uderzył pazurami po nogach. Mimo skóry na ciężkich butach zdołał się przebić. Ciepła krew trysnęła na ziemię. W młodym wojowniku zakołatały wspomnienia. Pierwszy raz ranił go khanis, gdy miał zaledwie 10 wiosen. Wtedy uratował go Belen, teraz nie będzie to konieczne. Adrenalina pozwalała działać dalej. Chłopak ciął to z lewa, to z prawa. Demon unikał śmiertelnego ciosu bardzo sprawnie, jak na swój rozmiar. W końcu rzucił się do ataku. Chciał odgryźć przeciwnikowi rękę. Chybił, a jego straszne zębiska zatrzymały się na trzonku pochodni. Drewno trzasnęło i poleciały wióry. Na szczęście młodego tropiciela to było dość czasu, by odrąbać psu łeb.
Soren złapał kilka oddechów. Krew bryzgała na wszytkę strony. Belen klaskał powoli w dłonie i podchodził do swojego już byłego ucznia. Chłopak spojrzał w stronę mistrza. Nagle jego uśmiech zbladł. W mroku dostrzegł parę oczu. Płonęły tym samym niebieskim ognie, co te Khanis.
- Belen! – Krzyknął. Na twarz starego wojownika wdarło się niezrozumienie. Nim uzmysłowił sobie zagrożenie trzy pazury długie na co najmniej łokieć wyszły z jego trzewi. Chciał coś powiedzieć. Nie dał rady. Stróżka krwi spłynęła z kącika ust nim zamknął oczy na wieki.
Soren bardzo chciał pomóc mistrzowi, ale nie był w stanie. Pobiegł przed siebie jak spłoszony zwierz.
- Bój się, bój się. Rozpaczaj, bój się – szeptał delikatnie jakiś głos w jego głowie.
YOU ARE READING
Mroczne Przeznaczenie
FantasiaW świecie, gdzie mrok przeplata się z codziennością, młody wojownik Soren staje w obliczu niewyobrażalnych wyzwań. Gdy demony z lasu zaczynają atakować jego rodzinne tereny, Soren musi zmierzyć się nie tylko z potworami, ale i z własnymi słabościami...