Kolejny dzień, kolejne godziny spędzone przed wyświetlaczem komputera na poszukiwaniu ogłoszeń i rozsyłaniu CV. Zaczynam się powoli zastanawiać, czy ta niezależność, aby na pewno jest mi potrzebna.
Przewijam strony internetowe jedna za drugą i sączę kawę ze szklanej butelki. Kupiłam ją, żeby chociaż trochę polubić się z wodą, ale skończyło się na tym, że już pierwszego dnia użytkowania, wylałam tę samą wodę do zlewu i zaparzyłam półtora litra kawy z mlekiem i syropem karmelowym. Od tamtej pory jesteśmy nierozłączni. Mama zawsze powtarza mi, że przez taką ilość kawy wysiądzie mi serce, ale w końcu każdy musi na coś kiedyś umrzeć. Czemu zatem nie wybrać chociaż sobie powodu?
Po jakimś czasie poddaję się. Zamykam klapę swojego wysłużonego już laptopa i odkładam go na biurko. Coś strzela mi w kolanie, kiedy wstaję z łóżka. To już starość. Przeciągam się, próbując rozluźnić zastane mięśnie barków i szyi.
Na dworze jest piękna pogoda. Nie lubię wiosny, ale trzeba przyznać, że świat wygląda pięknie, budząc się do życia.
Zmieniam opatrunki i zgarniam z półki "Złączonych obowiązkiem". Skończyłabym ją już trzy dni temu, gdybym nie zgodziła się na żadne wyjście z Fran.
Kocham czytać, chociaż nie zawsze tak było. Książki stały się moją ucieczką, kiedy tata od nas odszedł. Jego śmierć zabolała nas wszystkich, ale każdy przeżywał ją na swój sposób. Mama udawała, że wszystko będzie dobrze i że sama ma się dobrze. Wzięła na swoje barki wychowanie mnie i utrzymanie naszego życia w dobrobycie. Dziadkowie od strony taty z kolei kompletnie się od nas odcięli. Podsłuchałam kiedyś ich rozmowę z mamą, z której wynikało, że nie mogą na mnie patrzeć, bo za bardzo przypominam ich nieżyjącego syna. Śmiech przez łzy.
A ja? Ja zamknęłam się w sobie i odcięłam od świata. Wtedy też po raz pierwszy doświadczyłam ataków paniki. Początkowo nie rozumiałam, co się ze mną dzieje. Wzrok mi się rozmywał. Serce przyspieszało i tłukło się o żebra. W żołądku tworzył się supeł, który nie pozwalał mi niczego przełknąć. Moje myśli krążyły tylko dokoła ukochanego taty i tego, że jego śmierć to na pewno jakaś pomyłka. On przecież wróci, jest tylko w pracy. Na pewno, kiedy wybije 17:00, drzwi otworzą się, on przekroczy próg, da mi całusa w czoło i zapyta, jak minął mi dzień. Podręcznikowa faza zaprzeczenia.
Kiedy ataki zaczęły powtarzać się częściej i trwały dłużej, powiedziałam o wszystkim mojej rodzicielce, bo zwyczajnie nie dawałam sobie już rady. W ten sposób poznałam Panią Adams, jedną z najbardziej życzliwych i kochanych kobiet na świecie i równocześnie moją terapeutkę. To ona doradziła mi, że muszę znaleźć coś, co da mi tymczasowe poczucie celu. I znalazłam. Książki.
Zagłębiam się w lekturze. Uwielbiam w twórczości Cory to, że potrafi wciągnąć mnie w świat swoich bohaterów. Czytając, czuję się tak, jakbym tam była.
Mija jedna godzina, druga... a do trzeciej nie jest dane mi dotrwać. Ciszę przerywa dźwięk mojego telefonu."Numer nieznany" pokazuje wyświetlacz. Odbierać, czy nie odbierać? Normalnie najpierw wygooglowałabym ten numer, ale przypominam sobie, że przecież podawałam swój numer przy rekrutacji. Wiele, wiele razy... więc? Zrywam się do siadu.
Zanim mój rozmówca zdąży się rozłączyć, wciskam szybko zieloną słuchawkę. Po drugiej stronie rozbrzmiewa subtelny, kobiecy głos.
– Czy mam przyjemność z Panią White? Z tej strony Amelie Charlson z firmy "Absorbed Company". Wysłała pani zgłoszenie rekrutacyjne na stanowisko tłumacza. Czy może teraz pani rozmawiać?
Słysząc to pytanie, mój wzrok mimowolnie pada na otoczenie dookoła mnie. Zmięta pościel, poplamione dresy i masa kubków walających się po podłodze. Jeśli to nie jest odpowiedni moment na rozmowę, to żaden nie będzie.
CZYTASZ
Lie for me | 18+ | Chwilowo zawieszone
RomanceOprawca, prędzej czy później, dopadnie swoją ofiarę. A każde kłamstwo wyjdzie na jaw, łamiąc przy tym niewinne serce. Zwłaszcza, jeśli mowa o rodzinnych tajemnicach. Nie można uciec od swojego przeznaczenia, a Barbara White zdążyła się już doskonal...