(polecam włączyć muzykę)
Jaki piękny taniec liści, pomyślałam, gdy uciekało ze mnie życie. Jesień to moja ulubiona pora roku.
Leżałam na zimnym bruku. W policzek wbijał mi się jakiś spory kamień o ostrej krawędzi, przez co moja głowa znajdowała się pod dziwnym kątem. Z wyciągniętych nadgarstków płynęła mi krew, tworząc malowniczą, czerwoną kałużę. Nie miałam też czucia w nogach, a w brzuchu czułam lodowatą grudę. Robiło mi się coraz zimniej i zimniej, ale nie trzęsłam się, co samą mnie zaskoczyło. Od zawsze byłam zmarzluchem.
Wokół mnie było głośno, lecz w ogóle nie zwracałam uwagi na dźwięki. Poczułam powiew chłodnego wiatru na policzku, na który zaraz spadł zabłąkany kosmyk, zaraz po tym, jak wydostał się z kucyka. Chwilę później znów uniosły się liście i tańczyły, wirując wokół siebie niczym odziane w złoto-czerwone stroje baletnice. Spazmatycznie wciągnęłam powietrze. Wiedziałam, że to już koniec. Czy pozostało mi coś innego niż podziwianie ostatniego w moim życiu jesiennego wieczoru?
Jak do tego doszło?
Pomyślmy...
Drodzy Czytelnicy, oto przed Wami prolog do mojej nowej powieści urban fantasy! Rozdziały będą ukazywać się raz w tygodniu, ale nie zabraknie w nich emocji, pościgów i magii, więc mam nadzieję, że spodoba Wam się "Just in Case". Jak zawsze będę wdzięczna za każdą uwagę, dobre słowo czy gwiazdkę <3
CZYTASZ
Just in Case
FantasyMatka Eleni zaginęła. W świecie po kataklizmie, który wyzwolił w ludziach magiczne moce i wydobył na powierzchnię żyjące dotychczas w głębi ziemi potwory, każdy dzień zwłoki zmniejsza szanse na znalezienie jej żywej. Zdesperowana dziewczyna udaje si...