• Giyuu Pov •Tego ranka obudziły mnie promienie słońca, które dostały się do mojego pokoju poprzez odsłonięte okno. Gdy kładłem się spać zapomniałem o zasunięciu rolet. Niechętnie podniosłem się z łóżka i je pościeliłem. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do kuchni, gdzie zacząłem przyrządzać sobie posiłek. Nie było to nic wytrawnego, były to zwyczajne tosty z serem i szynką. Gdy czekałem aż grzanki się zrobią, zapełniłem czajnik wodą a następnie go włączyłem. Po kilku minutach imbryk wydał z siebie charakterystyczny dźwięk bulgotania co oznaczało zagotowanie wody. Do kubka włożyłem woreczek z herbatą a następnie wlałem wrzącą wodę do naczynia. Nie czekałem długo bo jakoś po chwili tosty również były gotowe. Zasiadłem do stołu i zacząłem spożywać śniadanie. Gdy skończyłem jeść włożyłem brudny talerz do zlewu wraz z pustym kubkiem po herbacie. Poszedłem do łazienki, umyłem zęby i spiąłem włosy w kitkę. Następnie wróciłem do pokoju i przebrałem się w zwykłą białą koszulkę oraz czarne szerokie spodnie. Wziąłem plecak i poszedłem w kierunku wyjścia z mieszkania. W korytarzu położyłem plecak na podłodze i założyłem zwykłą szarą rozpinaną bluzę. Zabrałem plecak z posadzki i wyszedłem z domu. Wyjąłem telefon z kieszeni i sprawdziłem, która godzina. 7:34, odetchnąłem z ulgą bo już się bałem, że się spóźnię. Gdy byłem pod szkołą była godzina 7:49. Wszedłem do budynku i udałem się pod klasę, w której już niedługo miała się odbyć pierwsza lekcja. Dzień już po wejściu na korytarz stał się zły. Bo..gdyby był dobry to nie spotkał bym właśnie Shinazugawy. Czy to musiał być akurat on? Popatrzyłem na chłopaka, który właśnie stanął przede mną. Cicho westchnąłem z nadzieją, że mi odpuści. Nie mogło być jakże inaczej bo Sanemi właśnie podniósł rękę by sprzedać mi całkiem mocnego liścia przez, którego lekko się zachwiałem.
- No dzień dobry. Widzę, że już przyszedłeś by dostać poranne lanie.- powiedział białowłosy patrząc na mnie jak na jakąś pomyłkę życiową.
- Odwal się.- odpowiedziałem mu krótko i na temat. Jednak ewidentnie moja odpowiedź go nie zadowoliła bo zrobił grymas na twarzy i kopnął mnie w brzuch przez co upadłem.
- Jak ty się do mnie odzywasz co? Chyba przez weekend mało wpierdolu dostałeś, męska dziwko. A no tak, zapomniałem. Przecież w domu nikt by ci nie wpierdolił bo ci rodzinka poumierała. Jaka szkoda.- zadrwił ze mnie a uśmieszek pojawił się na jego twarzy
To już była codzienność. Nienawidziłem przychodzić do szkoły bo od razu po wejściu wiedziałem co mnie czeka. Czasem nawet mu odpyskowałem ale kończyło się to na podwójnych obrażeniach. Podniosłem się i spojrzałem mu prosto w oczy.- Czujesz satysfakcje?- zadałem mu proste pytanie, na które ewidentnie się skrzywił.
- Co?- Czego nie usłyszałeś? Pytam czy czujesz satysfakcje. No bo chyba dlatego się nade mną znęcasz, czyż bym nie miał racji?- odpowiedziałem a białowłosy patrzył na mnie zdziwiony jakby właśnie zobaczył ducha
- Nie interesuj się głupi geju.- powiedział a w następnej chwili skończyłem ponownie na podłodze.
Ręka Shinazugawy zacisnęła się mocno na mojej szyi a mi z czasem zaczynało brakować powietrza. Jednak nagle zadzwonił dzwonek, który przeszkodził białowłosemu w dalszym duszeniu mnie. Chłopak podniósł popatrzył na mnie a następnie prychnął po czym wszedł do klasy. Wziąłem parę głębokich wdechów, podniosłem się i wszedłem do klasy za resztą z uczniów. Zająłem miejsce w przedostatniej ławce pod ścianą i resztę lekcji spędziłem na przyglądaniu się ptakom latającym za oknem.
• Time skip- po lekcjach •
Dzisiejsze lekcje były wyjątkowo nudne. Nic ciekawego oprócz realizowania tematów się nie działo. Po wyjściu ze szkoły postanowiłem pójść do pobliskiej kawiarni. Wszedłem do środka i od razu poczułem ulatniający się zapach kawy i niedawno wyjętych z pieca croissantów. Podszedłem do lady i zamówiłem karmelowe latte. Zapłaciłem gotówką a po chwili dostałem upragnioną kawę. Wyszedłem z budynku i skierowałem się do mojej ulubionej ławki w parku. Ucieszyłem się, gdy zobaczyłem, że aktualnie nikogo na niej nie ma. Usiadłem i wziąłem łyka bardzo dobrego ciepłego napoju. Wsłuchałem się w śpiew ptaków a co chwilę orzeźwiający wiatr rozwiewał kosmyki moich włosów. Chłodny wiatr w środku lata to kojąca przyjemność. Popatrzyłem na fontannę. Woda wylatywała z samej góry i spływała na dół z dużą szybkością. Jednak to nie fontanna przykuła moją uwagę, tylko dwie osoby siedzące za nią. Próbowałem się im przypatrzeć jednak było to trudne, więc wstałem i podszedłem na tyle blisko, ze widziałem ich twarze w pełnej okazałości.
Czy to.. Tengen Uzui najlepszy przyjaciel Shinazugawy oraz.. Shinobu Kocho? Nie. To Kanae. Dziewczyna Sanemiego.
--------------------
Witam misiaczki!
Oto pierwszy rozdział, pierwszej książki jaką pisze. Mam nadzieję, że początek się wam spodobał ;3. Będę starała się wrzucać dalsze rozdziały dość regularnie. Rozdział zakończył się troszeczkę jak polsat haha. Przepraszam, że takie krótkie.Dajcie znać czy wam się spodobało
771 słów
• Laura •
CZYTASZ
Tacy Sami | SaneGiyuu|
RomanceTomioka Giyuu, nastolatek nad którym znęcano się w szkole. Shinazugawa Sanemi, prześladowca z trudną przeszłościa. Niby inni..ale może jednak tacy sami? Co prawda nie wiele ich dzieliło ale nie wiedzieli o tym do momentu, w którym ich relacja nie za...