• Giyuu Pov •
Byłem w szoku. Ogromnym szoku. Czułem jak momentalnie pobladłem, powtarzając w głowie pytanie Shinobu. Przełknąłem ślinę a po chwili poczułem specyficzną gule w gardle. Spojrzałem na dziewczynę, która czekała na moją odpowiedź. Przez chwilę się wahałem ale skoro już prawdopodobnie wie to..powiem prawdę.
- ..Shinobu...to po prostu..eh..tak..- odpowiedziałem niechętnie
- Giyuu.. dlaczego? Co się dzieję? Czy to przez Sanemiego..?- Fioletowooka zadała kolejne pytania a ja zacząłem żałować, że powiedziałem prawdę
- To..długa historia..od śmierci rodziców i siostry..j-ja..nie daje rady. Brakuje mi ich strasznie. Ile ja bym dał żeby ujrzeć ich ponownie. Nie mam za co opłacić rachunków za mieszkanie ponieważ nie mam pieniędzy i nie mogę dostać pracy.. to strasznie ciężkie. Pytałaś też czy tnę się przez Sanemiego.. czasami.. czasami przesadzał a ja już nie mogłem dalej i musiałem cos zrobić..- skończyłem mówić a łzy same wydostały się z moich oczu.
- Rozumiem Giyuu.. to musi być dla ciebie bardzo trudne.. ale pamiętaj, że masz nas.. my zawsze ci pomożemy.- powiedziała Shinobu, widziałem smutek w jej oczach.
- Dziękuje...
- A teraz pokaż mi te rany. Muszę się upewnić czy nie wdało się zakażenie, wcześniej nie mogłam się dobrze przyjrzeć bo reszta była w pokoju
- No dobrze...- powiedziałem a po chwili podwinąłem rękawy bluzy
Dziewczyna zaczęła się przyglądać moim ranom. Po chwili wzięła do ręki płyn dezynfekujący i popsikała nim ślady po cięciach. Syknąłem cicho bo poczułem pieczenie. Nagle usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi. Odwróciłem głowę w stronę wejścia do pokoju, Shinobu zrobiła to samo. W progu ujrzałem Sanemiego gapiącego się na nas. Zobaczyłem również jak jego mimika twarzy zmienia się w przejętą. Zobaczył je. Zobaczył moje rany. Podszedł do nas i popatrzył na mnie.
- Giyuu...- powiedział popatrzył na moje ręce a ja po raz pierwszy usłyszałem jak powiedział do mnie po imieniu. Po chwili kontynuował- tniesz się przeze mnie..?
Popatrzyłem na niego i kiwnąłem lekko głową.
- Ale też z powodu śmierci rodziców i siostry..- rzuciłem szybko i cicho
- Ja..przepraszam..chciałem ci to powiedzieć gdy byłeś u mnie ale Genya mi przeszkodził.. a potem nie było okazji.. a jak szliśmy razem do szkoły to.. to widziałem Shinobu w krzakach i się onieśmieliłem...
- HA, ty i onieśmielenie? A w tej bajce były smoki?- rzuciła Shinobu
- Jeszcze raz się odezwiesz to oberwiesz komarzyco
- Bla bla bla- dziewczyna przewróciła oczami i kontynuowała opatrywanie moich ran. Zaśmiałem się cicho. Sanemi spojrzał na mnie i gdy zobaczył, że się śmieję kącik jego ust drgnął. Chłopak gdy zobaczył, że na niego patrzę zrobił się czerwony jak burak i zaczął latać oczami po pokoju.
- Jeszcze raz..przepraszam Tomioka..- powiedział białowłosy
- dobrze.. wybaczam ci..- odpowiedziałem mu a fioletowooki od razu rozpromieniał.
Gdy Shinobu skończyła dezynfekcję ran i opatrywanie ich poszliśmy do reszty. Siedzieli na kanapie w salonie i rozmawiali. Mitsuri była przyklejona do Obanaia, któremu ewidentnie się to podobało natomiast Rengoku siedział jak posąg tocząc walkę na nie mruganie wraz z Kaburamaru. Wąż wygrał. Usiadłem na końcu kanapy a obok mnie usiadł Sanemi, Shinobu za to usiadła obok Mitsuri.
- To co robimy?- spytał Rengoku przez co reszta grupy zaczęła się zastanawiać.
- Obejrzmy miłosną komedię!!- zasugerowała Kanroji
- Nie.- odpowiedział na to szybko Sanemi. Krótko, zwięźle i na temat.
- Obejrzmy kryminał.- powiedział Rengoku
- Kryminały są nudne.- rzekła fioletowooka.
- Może obejrzymy horror?- zapytał Sanemi na co reszta się zgodziła. Mitsuri nie była zbytnio zadowolona dlatego, że krzyczy na praktycznie każdej scenie.
Sanemi włączył horror i już od samego początku zapowiadał się interesująco. Pierwsze 20 minut było spokojne. Potem to zaczęła się jazda. Na pierwszej strasznej scenie Mitsuri wydarła się jak opętana a Shinobu dyskretnie zakrywała swoje oczy. Druga straszna scena. Na niej to nawet ja się troszkę wystraszyłem. Mitsuri piszczała wtulona w Obanaia, który miał poker face. Rengoku rozsypał popcorn a Shinobu założyła okulary przeciwsłoneczne żeby nikt nie zauważył, że zrobiła sobie małą drzemkę. Sanemi raz na jakiś czas się zaśmiał. Trzecia scena i wszyscy byli obsrani, no oprócz Sanemiego.
- Na co ja się dałam namówić..!!!!? Nigdy więcej nie obejrzę żadnego horroru...!!!- krzyczała Mitsuri ale chwilę potem przestała
Ten horror był naprawdę mocny.. gdy pojawiła się scena, w której jest pokazane jak opętana kobieta chodzi na czworaka po sufice po czym nagle spada na kamerę odwróciłem głowę ze strachu i odruchowo położyłem dłoń na dłoni Sanemiego, który gdy zobaczył strach w moich oczach położył rękę na moim ramieniu i lekko mnie objął przez co na mojej twarzy pojawiły się lekkie rumieńce. Po kilku minutach oczy same zaczęły mi się zamykać i zasnąłem. Następnego dnia obudziłem się w pokoju Sanemiego.
———————————-
Hejka Misiaczkii!!!
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale nie miałam weny, chęci i ostatni czas jest dla mnie trudny. Ale kolejny rozdział już jest i postaram się wrzucać rozdziały częściej.
Dajcie znać czy wam się spodobał ten rozdział.
PS: Pierwszy raz pisałam rozdział na telefonie, więc mam nadzieję, że wszystko jest dobrze!
801 słów
• Laura •
CZYTASZ
Tacy Sami | SaneGiyuu|
Roman d'amourTomioka Giyuu, nastolatek nad którym znęcano się w szkole. Shinazugawa Sanemi, prześladowca z trudną przeszłościa. Niby inni..ale może jednak tacy sami? Co prawda nie wiele ich dzieliło ale nie wiedzieli o tym do momentu, w którym ich relacja nie za...