Rozdział VII. Zakupy

170 9 54
                                    

Sanemi Pov

Obudziłem się dużo wcześniej niż powinienem. Nie wiedziałem dlaczego. Dalej byłem zdenerwowany z powodu tego pajaca Sabito czy jakoś tak. Czemu właściwie denerwuje mnie jego obecność? Idiota przymila się do Giyuu a Tomioce się to w dodatku podoba! Ten debil to musi być jakiś nieśmieszny żart. Podniosłem się z łóżka i zszedłem na dół do kuchni. Otworzyłem szafkę i wziąłem z niej miskę a z dolnej półki wyjąłem płatki. Chciałem najpierw do miski nasypać płatków jednak tego nie zrobiłem. Kanae zawsze była przekonania, że pierwsze powinny być płatki śniadaniowe dopiero potem mleko. Postawiłem pustą miskę oraz płatki na blacie a po chwili wyjąłem z lodówki białą ciecz, (D.A nie myślcie sobie za dużo. Nie mogłam znaleźć synonimu do słowa mleko 🙄) następnie wlałem lejącą konsystencję do naczynia a potem nasypałem płatków. Wziąłem miskę i wsadziłem ją do mikrofali i ustawiłem odpowiedni czas. Gdy mikrofalówka zaczęła pikać wyjąłem z niej naczynie, usiadłem do stołu i zacząłem jeść. Kiedy skończyłem napisałem do Iguro czy mógłby do mnie wpaść. Chłopak się zgodził. Postanowiłem, że się ogarnę za nim Obanai przyjdzie. Wróciłem do swojego pokoju i się przebrałem. Założyłem szare dresy oraz czarną koszulkę. Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi, więc wyszedłem z pokoju i udałem się do korytarza. W progu zastałem mojego drugiego najlepszego przyjaciela. Pierwszym był Tengen ale okazał się być zdradzieckim śmieciem, więc właściwie Iguro już jest pierwszym moim najlepszym przyjacielem i jedynym.

- Siema.- przywitałem się

- Hej.- odpowiedział Iguro po czym wszedł do środka a ja zamknąłem za nim drzwi.- Stary wszystko w porządku? Od wczoraj jesteś jakiś zdenerwowany.- powiedział czarnowłosy

- Ugh..to przez tego idiotę, który przykleja się ciągle do Giyuu jak mucha do miodu.

- Sanemi..czy ty jesteś zazdrosny o Giyuu?- zapytał

- Co ty za bzdury pleciesz? Oczywiście, że nie! Po prostu ten śmieć mnie wkurwia bo się przymila do Tomioki i tyle.

- To właśnie jest zazdrość.

- Pierdolisz farmazony Iguro.

- Jak tam chcesz, a miałem ci przekazać, po szkole idziemy pomóc Mitsuri z zakupami na jutrzejszą imprezę.- rzekł heterochromik

- Dobra, mówiąc my masz na myśli też Kyojuro, Shinobu i Giyuu tak?

- I Sabito.- rzucił szybko

- Ja pierdole czy on musi się wszędzie wpierdalać!?

- Najwyraźniej.- odpowiedział Obanai

- Ugh, dobra chodźmy już do szkoły.

- Dobra.

Obydwoje wyszliśmy z mojego domu i skierowaliśmy się do szkoły. W połowie drogi ujrzałem Giyuu i Sabito idących razem. Ten widok był nie do zniesienia. Nie mogłem na nich patrzeć, gdy byli obok siebie. Ew. Lubię Giyuu.. ale temu łososiowemu skurwielowi to bym najebał. Gdy byliśmy pod budynkiem weszliśmy do środka i poszliśmy pod klasę, w której zaraz mieliśmy mieć matematykę.

                   • Time skip- po lekcjach

Po lekcjach staliśmy pod szkołą czekając na Mitsuri, Giyuu oraz Sabito. Gdy w końcu przyszli zaczęliśmy iść w stronę sklepu.

- Dobra, więc gdy będziemy w sklepie to ja i Iguro pójdziemy po napoje, Sanemi i Giyuu po owoce i przekąski- zaczęła Mitsuri ale łosoś jej przerwał

- Ja pójdę wraz z Giyuu i Shinazugawą.- powiedział ten uśmiechnięty idiota

- Oh, okiiii!.- powiedziała trochę głośno Mitsuri po czym znowu się odezwała.- A Shinobu i Kyojuro po dekoracje.

Tacy Sami | SaneGiyuu|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz