2

113 4 2
                                    

Po blondynie było jasno napisane, że nie chcę tu być, lecz druga osoba dała przeciwne wrażenie, jakby zmartwienia?

- Alastor! W końcu się obudziłeś!

Wykrzyczała Charlie i dotknęła mój brzuch

Odrazu jak poczułem jej ciepłą dłoń na swojej skórze spiąłem się poczym poczułem ogromny ból i cicho syknąłem.

Czemu to tak boli?

Z myśli wyrwał mnie Lucyfer który dosyć bardzo niechętnie naciął swojego palca czymś ostrym i tą krwią która mu leciała posmarował mój brzuch

- Tak powinno się zagoić

Powiedział niższy szybko naklejając plaster na swój palec.

Nagle mój brzuch przestał boleć, nie wiedziałem co się dzieje.

Właśnie, co się dzieje?

Spojrzałem na miejsce które przez chwilą jeszcze mnie bolało i zobaczyłem ogromną ranę.

Zamarłem, przez chwilę nie mogłem nic powiedzieć ani się ruszyć

- Tato, jesteś pewny że anielska krew pomoże?

Spytała się Charlie swojego ojca

- Jestem pewny kochanie.

Odpowiedział jej krótko a ja za to przewróciłem oczami i wstałem z łóżka na którym leżałem

- Co się tu właściwie dzieje?

Spytałem cicho, serio nie pamiętałem nic od czasu eksterminacji, nie wiem ile dokładnie czasu minęło od tego.

- Alastor, lepiej się połóż

Odparł mi ten mały blondynek no ale nadal mi nie odpowiedział na pytanie

- No ale co się dzieje?

Spytałem ponownie

- w sumie to nic, ale przez ostatnie dwa dni byłeś nie przytomny, wiesz ja i mój tata się o ciebie martwiliśmy

Powiedziała blondynka spogladając mi w oczy

- Ja wsumie się nie martwiłem...

Mruknął Lucyfer na co Charlie szturchneła go w ramie

- Tato!

Blondyn poprsotu przewrócił oczami

Szczerze, trudno było się nie śmiać.

- Ta.. nie ważne, czemu w ogóle ON tu jest?

Syknąłem cicho zastanawiając się nad tym

- Narazie nie musisz tego wiedzieć

Mruknął znowu ten krasnal i sobie po prostu wyszedł

Zero szacunku.

- Dobrze, Alastor, twoja rana się leczy, najlepiej będzie jak narazie nie będziesz wychodził z pokoju czy coś

Ja serio nie wiem oco im chodzi, japierdole

- Zrozumiałem

Odpowiedziałem na co blondynka chyba się ucieszyła bo delikatnie się uśmiechnęła

- Dobra, Alastor, ja już będę iść

- Jasne, zrozumiałem Droga Charlie.

Blondynka wyszła z pokoju Alastora i ten został po prostu sam, w końcu ma czas dla siebie

Samotność to coś co lubił najbardziej.

Ale teraz, w sumie nie czuł się dobrze będąc samemu

Co się zmieniło?

Czemu tamta dwójka była odrazu przy nim jak się obudził?

Dużo myśli ja które nie mógł zdobyć odpowiedzi bo przecież nie pójdzie sobie do kogoś i nie zapyta

To nie w jego stylu

Wstał z tego łóżka i wyszedł z swojego pokoju.

radioapple?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz