Wszedłem do salonu gdzie pierwsze co zobaczyłem to rozwalonego Angela na kanapie który siedział w telefonie, nic nowego.
Wyminąłem tego pedalca kierując się w stronę kuchni, byłem w chuj głodny
Jak już byłem w kuchni zdjąłem swoją marynarkę odsłaniając swój ogon którego w chuj nie lubiłem, zdradzał on moją każdą emocje więc go ukrywałem.
Wyjąłem mięso (z jelenia) z zamrazalki i jakoż, iż nie chciało mi się czekać paru godzin żeby to się rozmroziło, dałem mięso do mikrofali na najwyższą moc.
Te mięso dosyć dziwnie wyglądało jak już je wyjąłem z tej mikrofali, no ale trudno.
Z szafki wyjąłem bułkę tartą i nóż taki duży.
Bułkę tartą rozsypałem na blacie a mięso najpierw pokroiłem poczym zacząłem je w tej bułce moczyć.
Rozgrzałem na patelni olej i zacząłem smarzyć schabowe, tylko że z jelenia
Po jakimś czasie wziąłem mięsko z patelni i przełożyłem je na talerz
Pomimo dosyć sporego bólu przez ranę zacząłem jeść moje schabowe.
Lucyfer
— O kurwa, co tak pachnie takimi schabowymi?
Zgasiłem peta i szukałem miejsca gdzie tak pachniało, co prawda tak trochę dziwnymi schabowymi no ale schabowe, to schabowe.
Wszedłem do kuchni i zobaczywszy Alastora trochę się speszyłem jak zobaczyłem, że ten rudzielec wpierdala te schabowe
Chyba mnie nie zauważył, albo mnie ignorował, nie wiem
Wzrokiem zacząłem szukać schabowych mając nadzieję, że ten chuj nie wpierdolił wszystkich.
— Lucyferze, czego szukasz?
Nie spodziewając się, iż rudy coś do mnie powie spojrzałem się na niego
Nienagannie siedział przy stoliku i jadł poprostu z tym swoim wkurwiającym uśmiechem.
— Schabowych.
Odpowiedziałem cicho na co Alastor cicho prychnął
— Schabowych powiadasz?
Czerwony wskazał czubkiem nosa na talerz z mięsem
— Jak coś to są zrobione z jelenia.
Rzekł na co zamrugałem w niedowierzaniu, dosłownie on był jeleniem
— kanibalistycznie.
Mruknąłem — odechciało mi się już tego jedzenia — dopowiedziałem.
Alastor krótko prychnął, serio nie było po nim widać, że coś jest nie tak
A akurat było z nim coś nie tak, w końcu miał ogromną kurwa ranę na środku brzucha, nie jestem pewny nawet czy on może w tym czasie jeść ciężko strawne rzeczy.
Nie chciało mi się wsumie o tym myśleć, w końcu nawet mnie to niezbyt obchodzi.
Nagle zobaczyłem coś bardzo uroczego, OGON ALASTORA
Szybko odwróciłem wzrok od jego ogona
— Lucyferze?
Cicho wypowiedział moje imię — Czemuż mi pomogłeś? — spytał się mnie również cicho, nie wiedziałem co mam odpowiedzieć.
— Poprostu Charlie mnie oto poprosiła.
Rzuciłem te słowa dosyć niepewnie, akurat to, że Charlie mnie oto poprosiła to była prawda.