Minęło parę dni od tamtej sytuacji
Niestety albo stety, Alastor nie musiał już dawać mi syropków
Stwierdził że go to jebie i że już jestem zdrowy
Dosłownie alastor dawał mi jakieś ziołowe leki po których miałem ogromną fazę
Ale przynajmniej szybko wyzdrowiałem, co jest najważniejsze.
A ja właśnie poprsotu leżałem w łóżku oglądając jakieś shitposty na Voxtubie
Nic nie mogłem znaleźć ciekawego, dosłownie milion filmików podobnej treści.
Ale... Znalazłem coś interesującego
Taką jakby perełkę?
Cóż, na tym nagraniu był nasz ukochany Alastor nagrywany nie wiem przez kogo
Oglądałem ten materiał z zainteresowaniem, i to kurwa ogromnym bo co innego mogłem robić
To było coś w rodzaju wywiadu
Tylko, że ten wywiad był jakiś dziwny.
Alastor tam gadal coś o sztuce mordowania?
Anyway, przecież to wiadome że był mordercą więc poprostu przewróciłem oczami
Cóż, nie spodziewałem się tego, iż ujrzę w tym czymś prawdziwe zwłoki
Zwłoki jakiegoś hellspawna były na nagraniu a Alastor uśmiechał się jak głupi
Alastor nagle położył zwłoki na czerwone krzesło
Czerwone.
Alastor ułożył zwłoki na owym krześle a na przyglądałem się temu uważnie
Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły na co zatrzymałem nagranie wideo.
Spojrzałem się na osobę która nawet nie raczyła zapukać
Oczywiście że przed drzwiami stał rudy jeleń, bo kto kurwa inny?
Zmarszczylem brwi nie spodziewając się jego obecności
- Czego chcesz?
Zacząłem zło wrogo na co Alastor zmarszczył brwi
- w czymś przeszkodziłem moja nisokość?
Powiedział do mnie tym swoim radiowym tonem
- Tak, w waleniu konia, spierdalaj
Mrugnął do mnie w zdziwieniu
— ależ po cóż ta agresja?
Spytał mnie z kpiną, kurwa ten chuj się żywił moim gniewem czy o chuja mu chodzi?
Wsumie może to ja przesadzam...
— Nie ważne, po co przyszedłeś?
— Odrazu lepiej, wstawaj bo twa córka czegoś od nas wymaga i musiałem się tu do ciebie pofatygować po ciebie
Wyszerzyl swoje ostre jak brzytwa i żółte zęby i podał do mnie rękę, aby pomóc mi wstać
Zamrugałem w zdziwieniu
— No to dobra..
Wstał bez jego pomocy, bo od czerwonych jeleni się przyjmuje się pomocy.
— Wiesz wogole oco chodzi?
Spytałem cicho
— Cóż, nie mam pojęcia, lecz się dowiemy.
On nie wyglądał jakby NIE wiedział.
— Mhm...
Mruknąłem w odpowiedzi i poszedłem za nim
POŁOWA ROZDZIAŁU/ WIADOMOŚĆ OD LUKI
hejka misie!! Wiem, że ostatnio nic nie wrzucałam ale serio się źle czułam i nie miałam weny. Dopiero po tym "miesiącu" przypomniało mi się jakie dla mnie ważnie jest pisanie.
Gdy już doszliśmy do salonu gdzie siedziała Charlie wymachując nogami usmiechnąłem się
To była moja córka, jedyne światło w życiu tak naprawdę
Z myśli oderwał mnie głos Vaggie
— Lucyferze, Alastor, słuchajcie.
Zaczęła głośno
— Charlie wpadła na pomysł, aby załagodzić wasz konflikt
Za tymi słowami nie wiem skąd pojawiła się za nią tablica z jakimś rysunkiem
Nie wiedziałem zbytnio oco im chodzi
Vaggie odsunęła się trochę, aby ułatwić nam dostęp do tablicy, no żebyśmy ją dobrze widzieli.
— A więc tak, plan jest taki: wejdziecie razem do pokoju zwierzeń który ją z Charlie stworzyliśmy na potrzebę tego planu i będziecie tam dopóki nie znajdziecie wspólnego języka. Dotego będziecie musieli razem ugotować lub upiec coś do jedzenia. Ważna jest dla nas współpraca
Szaro włosa wogole się nie zająknęła kiedy to mówiła
wskazała nam palcem na rysunek który przedstawiał mnie i alastora razem w tym dziwnym pokoju.
— Czyli chcecie tak w skrócie zamknąć nas w brew naszej woli i zmuszać do gotowania lub pieczenia jedzenia?
Spytał alastor z tym swoim irytującym uśmiechem
Ja tylko słysząc to prychnąłem cicho i przewróciłem oczami tak dla zasady.— W skrócie to tak.
Odpowiedziała vaggie i przeniosła wzrok na Charlie.
Jak zobaczyła jej zawód na twarzy odrazu zaczęła próbować to odkręcić
— Znaaczyy.. Nie, poprostu musicie znaleźć wspólny język i to tylko dla waszego dobra!
Widać że wpadła jakaś improwizacja
Ale chociaż na twarzy Charlie znowu powrócił ten niewinny uśmiech i podekstytowanie.
Gdy szara już wiedziała że wszytsko jest git uśmiechnęła się krzywo i dopowiedziała
— A więc teraz idziecie do pokoju zwierzeń.
Co wy na to żeby rozdziały były w piątki i soboty?