XAVIER
Czarne włosy połyskują w świetle palącego się w kominku drewna. Delikatne dłonie badają każdy skrawek mojego ciała. Jej dotyk koi moje nerwy. Uspokaja drzemiącego we mnie potwora.
Jej oczy błyszczą zawadiacko, kiedy zbliża swoje usta do mojego policzka i muska go swoimi pełnymi ustami.
Chwytam ją zdecydowanie i przyciągam bliżej swojego torsu. Jesteśmy blisko, ale to wciąż za mało.
Przeciągam dłonią po jej szyi, powodując tym ciarki na jej ciele. Jest zjawiskowa. Iskierki radości błyskają w tych cholernych brązowych oczach. Cała moja.
Jest tak dobrze... dopiero kiedy zbliżam usta do jej ust, kiedy nasze oddechy się mieszają, kiedy nam obojgu zaczyna brakować tlenu- odpycha mnie. Jej delikatne oblicze się zmienia.
Teraz w miejsce radości i beztroski, pojawia się strach i złość. Nie mogę znieść, kiedy tak na mnie patrzy, ale ona nie chce przestać.
A później wszystko dzieje się zbyt szybko. Nim zdążę zorientować się co robię, strużka krwi cieknie już z jej z nosa.
Nie ma prawa tak na mnie patrzeć. Nie prawa patrzeć na mnie, jak na najgorszą bestię.
– Jesteś kopią swojego ojca.
Budzę się zlany potem. Serce wali mi tak bardzo, że mam wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. Podnoszę się do siadu i ściągam z siebie kołdrę. Mam wrażenie, że płonę od środka.
Chwytam ręką mały zegarek, stojący na szafce nocnej. 3:00 nad ranem. Kurwa.
Przeczesuję włosy palcami i wstaję z łóżka. Muszę się czegoś napić. Materac ugina się pode mną, budząc kobietę leżącą obok. Zamglone oczy spoglądają w moim kierunku, a blond włosy opadają kaskadami na jej ramiona i klatkę piersiową, zasłaniając drobne piersi, które wcześniej obsypywałem pocałunkami. Nie chcę, żeby widziała, jak jej się przyglądam.
Jeszcze pomyśli, że coś dla mnie znaczy. A ja nawet nie zapytałem jej o imię, wydało mi się to zbyteczne. Była mi potrzebna tylko do zaspokojenia fizycznych potrzeb.
Odwracam się, kiedy łapiemy kontakt wzrokowy. Coś do mnie mówi, ale to ignoruję i udaję się do kuchni.
Zimna woda z kostkami lodu chłodzi moje pragnienie, ale nie tłamsi nerwów, które wywołał we mnie ten sen. Co to w ogóle kurwa było?
Próbuję udawać sam przed sobą, że nie wiem, kim była ta kobieta, ale doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Zastanawiam się tylko, dlaczego mój mózg stwierdził, że dobrym pomysłem będzie umieszczenie jej w moim śnie. Patrzyła na mnie tak, jak dzisiaj w gabinecie. Nienawiść była wyrysowana w każdym skrawku jej twarzy.
Kobiece dłonie oplatają się wokół mojego pasa, muskają moją rozgrzaną skórę. Blondyna przykłada swoje usta do moich pleców. Raczy moją skórę delikatnymi pocałunkami. Obracam się twarzą do niej, za nami rozciąga się panorama nocnego miasta. Gwiazdy wiszą na niebie, czekając na naiwniaka, który zacznie szeptać do nich życzenia z nadzieją, że któreś się spełni.
Przyciągam ją zaborczo do swojego torsu. Przywieram wargami do jej warg. Wyciskam na jej ustach gorący pocałunek, który odwzajemnia. Jednak kiedy jej ręka zsuwa się w dół mojego brzucha, przed oczami staje mi wspomnienie czarnowłosej dziewczyny.
Gniew na nowo zaczyna wrzeć w moich żyłach. Gwałtownie odpycham od siebie blondynkę. Widzę pożądanie w jej oczach, ale teraz gówno mnie to obchodzi.
CZYTASZ
Lie for me | 18+ | Chwilowo zawieszone
RomanceOprawca, prędzej czy później, dopadnie swoją ofiarę. A każde kłamstwo wyjdzie na jaw, łamiąc przy tym niewinne serce. Zwłaszcza, jeśli mowa o rodzinnych tajemnicach. Nie można uciec od swojego przeznaczenia, a Barbara White zdążyła się już doskonal...