Rozdział 6

7 0 0
                                    

— O co mi chodzi?!— podniosła się do siadu, a niektóre kwiatki z jej włosów zostały na poduszce.— Ty się jeszcze głupio pytasz?! Mogę jej nie lubić, mogłam mieć chwilę słabości ale nie chcę nikomu rozwalać narzeczeństwa! Nie jestem taką suką!

Prychnęła i rzuciła telefonem o podłogę. Wzięła czystą bieliznę i koszulkę kierując się do łazienki. Zamknęła drzwi za sobą i spojrzała na swoje odbicie. Za drzwi usłyszała jak chłopak wstaje gwałtownie z łóżka i na odchodnę jeszcze krzyknął.

— Już rozwaliłaś to narzeczeństwo swoim powrotem więc jesteś suką.

Potem słychać było tylko trzask drzwi. Z oczu dziewczyny popłynęły łzy. Weszła pod prysznic i razem z lejącą się na jej nagie ciało wodą spadały w dół jej słone łzy. Miała ochotę wrócić do swojego codziennego życia. Miała ochotę wrócić do mamy i nigdy nie poznać Jake'a, Layly, Lilianny, a tym bardziej nie chciała sobie przypomnieć Nathaniel'a pieprzonego Andersona.

***

Następny dzień przespała do godziny 13. Przez całą noc męczyły ją koszmary i wracające wspomnienia. Miała dość tego miejsca i dość wszystkich ludzi. Ale wiedziała, że to będzie najrozsądniejsze wyjście jeśli dokończy wszystko to co ma tutaj załatwić i wróci do mamy oraz Alexa.

Porę na śniadanie całe szczęście przespała. Zbliżała się pora obiadowa mimo narastającego z każdą godziną głodu nie chciała jeść przy jednym stole ze wszystkimi Anderson'ami. Chciała ich jak najbardziej unikać nawet jeśli to był ich dom.

Wzięła czystą bieliznę, białą koszulę i czarną obcisłą spódnice. Poszła pod pryszni. Gdy się odświeżyła umyła zęby, rozczesała jeszcze mokre włosy i zaczęła się malować. Standardowo dała tusz do rzęs. I swoją ulubioną beżową pomadkę. Dodała trochę różu na policzki i była gotowa.

Usiadła na łóżku i spod łóżka wyciągnęła duże pudełko. Otworzyła jego wieczko i spojrzała na błękitne buty. Uśmiechnęła się i wyciągnęła je chowając do szafy. Podeszła koło łóżka i wyciągnęła sukienkę. Była calutka błękitna miała głęboki dekolt w serek i piękne ramiączka, które zakładało się na ramiona, a nie barki. W tali była obcisła, a na biodrach rozkloszowana. Czuła się jak księżniczka z taką sukienką. Ją też schowała do szafy.

Usiadła na łóżku i spojrzała do pudełka. Znajdowała się w nim także książka. Dziewczyna przejechała po niej opuszkami palców będąc w zamyśleniu. Skądś kojarzyła książkę z tak charakterystycznymi wgłębieniami w twardej oprawie. Wzięła ją w dłonie i położyła ją na kolana. Czarna oprawa. Przejechała palcem po wgłębieniach.

Nic sobie nie przypominała. Ale wzory były dla niej bardzo znajome. Otworzyła książkę na środkowej stronie. I jej oczą ukazał się znaczek taki sam jaki Jake narysował jej na ramieniu. Odruchowo spojrzała na ramię i zdała sobie sprawę że wciąż jest ten sam znak. Czarny i matowy. Wyglądał jak tatuaż.

Przeczytała opis do niego. " Dzieło kryształowego pióra pozwala stać się niewidzialnym dla osób nie świadomych istnienia dzieci słońca. Przechodząc w stan niewidzialności także zwykli ludzie ich nie słyszą." Otworzyła stronę dalej i ukazał się jeszcze inny znak. Potem przekartkowała całą książkę aż do początku i przeczytała.

— Dzieła kryształowego pióra.

Nie wiedziała po co była jej ta książka skoro nawet nie miała tego pióra. Czarnowłosa przypomniała sobie, że dzisiaj przychodzi Layla żeby iść z nią na zakupy. Mogła nabyć kryształowe pióro, jest po swojej osiemnastce, więc już może. Wzięła przedmiot który leżał jej na kolanach i podeszła do szafki nocnej. Otworzyła ją i schowała do niej książkę. Jeszcze się przyda. Pomyślała sobie.

Crystalwind Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz