Zeszła na dół. Rozglądnęła się po dużym holu ale nikogo w nim nie zauważyła. Weszła do salonu. Spojrzała na kanapę na której siedziało państwo Anderson i jakąś starsza kobieta. Czarnowłosa usiadła na fotelu na którym zeszłego wieczoru siedziała z Nathaniel'em. Spojrzała z kamienną twarzą na państwa Anderson i na nowo przybytą kobietę. Ci się do niej uśmiechali.
— Nathaniel nam wspominał, że pytałaś go o Agnes Johnson.
— Nie pytałam i prosiłabym państwa o nie mówieniu o Nathaniel'u w mojej obecności.— uśmiechnęła się sztucznie.— Jutro po balu wracam do siebie do Dallas.
Spojrzeli na nią zdziwieni. Czarnowłosa kobieta niezauważalnie szturchnęła swojego męża w brzuch. I spojrzała na niego znacząco. Wiedzieli, że muszą porozmawiać z synem o wszystkim co się stało między nim, a dziewczyną.
— Nic nie zmieni twojej decyzji?— spojrzała zmartwiona na dziewczynę.
— Nie. Nie pasuje tutaj. Może i mam w krwi Nebulim ale nie czuję się częścią Crystalwind.— wzruszyła ramionami zakładając nogę na nogę.
— Nie możesz Atienne żyć w świecie przyziemnych. Bez odpowiedniego wyszkolenia i kryształowego pióra nie zdołasz się ukryć ani przed Przymierzem ani przed demonami i moim synem.— odezwała się w końcu staruszka. Miała siwe włosy, a końcówki miała błękitne. Wyglądało to jakby kolor sprał się z jej włosów. Miała elegancką czarną sukienkę i czarną króciutką marynarkę. Do tego czarne kozaczki na obcasie.— Tutaj będziesz bezpieczniejsza niż gdziekolwiek indziej na świecie.
— Już jedna kobieta w moim życiu mi tak mówiła, a potem zaatakował mnie jakiś oślizgły stwór i prawie zjadł mi twarz.— wspomniała o sytuacji, gdy miała zaledwie 12 lat. Potem mama zabrała ją do jakiegoś pana żeby wymazać jej wspomnienia. Wszystkie wspomnienia wracały do dziewczyny z każdym kolejnym snem.— Dlatego podziękuję za rady ale niech państwo pozwolą że sama ocenię gdzie będę bezpieczna, a gdzie nie.
— Atienne. Nie chcę dla ciebie źle. Wychowywałam cię od początku twoich narodzin aż po czas gdzie skończyłaś dziesięć lat.— Siwowłosa spojrzała na dziewczynę z troską. Coś w dziewczynie zaczęło się łamać. Telefon zaczął drgać w jej dłoniach. Spojrzała na wyświetlacz. Odblokowała urządzenie i weszła w wiadomości.— Coś się stało?
— Nie wiem mama do mnie napisała. Nie odzywała się od wczoraj.
Mama:
Nie przyjeżdżaj do domu. Nie jest bezpiecznie, mną się nie martw słoneczko.Atienne:
Co się dzieje mamo?Mama:
Pamiętaj że cię kocham. I najważniejsze uważaj komu chcesz zaufać.Atienne:
Co się dzieje? Też cię kocham.Mama:
Wszystkie informacje o naszej rodzinie znajdziesz u Matt'a. Wiem gdzie jesteś i nie jesteś u przyjaciółki tylko w Crystalwind. Zostań tam, a z Matt'em się skontaktuj. Znajdź Adersonów i babcię.Atienne:
Mamo? Co się dzieje?Atienne:
Mamo?Atienne:
MAMO!Dziewczyna przeklnęła pod nosem i wyłączyła telefon. Kazała jej tu zostać i nie odpowiada na jej wiadomości. Nie widziała co zrobić w takim wypadku. Telefon poraz kolejny zabrzęczał i spojrzała na powiadomienie ostatnie od mamy. "On mnie znalazł". Kto ją znalazł? Dziewczyna przetarła twarz. Wstała z fotela i ruszyła na taras bez żadnego słowa. Wszyscy ruszyli za nią.
CZYTASZ
Crystalwind
FantasyDziewczyna, która nigdy wcześniej nie miała styczności z innym światem została poproszona o pomoc jakiemuś chłopakowi. Przynajmniej jej się tak wydawało, że nie znała tego innego świata ale czy to prawda, że nie miała z nim nic wspólnego?