Rozdział 2

9 2 1
                                    

Wzięła łyk kawy, która z rana wydawała się wspaniała. Spojrzała na telefon, jej przyjaciółka złożyła jej życzenia i uprzedziła, że wpadnie do niej wieczorem. To właśnie dzisiaj były urodziny Charlotte. W jej urodziny, w tamtym roku Noah wyznał jej swoje uczucia. Wtedy nie wiedziała co odpowiedzieć, więc powiedziała, że pomyśli. Noah był szczęśliwy, że miał u niej szansę. Tak właśnie minął rok, a Noah nie uzyskał odpowiedzi. Charlotte nie była do końca przekonana, ponieważ jego rodzina jej nie lubiła dlatego nie spotkała się z nią od półtora roku, od tamtego dnia, gdy zerwała z Leo.
Noah: Cześć, wyjdziemy gdzieś dziś wieczorem?
Chłopak się bardzo starał, jego zapał nie gasł. Zablokowała telefon i wyszła do pracy.
***
Siedział przy wielkim, dębowym biurku w swoim biurze. Anthony przeglądał papiery, dotyczące nowych inwestycji. Pracował na tę firmę przez długi czas, to właśnie on miał zasiąść na fotelu jako szef, gdy jego ojciec miał odejść na emeryturę. Nigdy nie przeczuwał, że jego ojciec będzie miał inne plany.
Miał otworzyć już drzwi, aby wyjść na obiad, ale usłyszał rozmowę ojca z jego sekretarką. Zmarszczył brwi, a po chwili zacisnął dłoń w pięść.
– Wdrożysz Noaha w firmę, nawet jeśli pracowałby tylko nosząc dokumenty. Trzeba zadbać o to, abym mu też mógł oddać część udziałów. Nie będzie tylko trwonił majątku, nie pracując na niego – wypowiedział Albert.
– Tak, oczywiście. Czy mam powiadomić pana Blevinsa o tym? – zapytała dziewczyna.
– Nie, dowie się w swoim czasie.
– Rozumiem.
Albert odszedł, a Anthony wyszedł z biura. Wściekłość wymalowaną na jego twarzy, było widać gołym okiem.
Zobaczymy kto wygra, pomyślał.
Wszedł do restauracji, w której pracowała Charlotte jako kelnerka. Usiadł przy stoliku, a ona podeszła z menu, nie wiedząc kogo właśnie miała obsłużyć. Podała menu, ale Anthony wyrecytował jedno z wielu dań, a ona skamieniała jak usłyszała głos, którego tak bardzo nie chciała słyszeć. Ona nie wiedziała, że Anthony był stałym klientem tej restauracji, ponieważ nigdy jeszcze na niego nie natrafiła, gdyż to nie były jej godziny pracy, lecz dzisiaj się zamieniła z koleżanką. Zmusiła się, aby wydobyć z siebie słowa.
– Dzień dobry, rozumiem – zapisała w notatniku, po czym poszła i zgłosiła zamówienie.
Ta restauracja była elegancka, luksusowa i tylko dla bogatych, a stolik chociażby dla jednej osoby trzeba było rezerwować minimum miesiąc lub dwa przed wstąpieniem do restauracji. Anthony spojrzał się w miejsce gdzie zniknęła. Miał plan związany z nią.
Charlotte przyniosła mu zamówienie, gdy już miała odchodzić, Anthony się odezwał.
– Dzień dobry, panno Moran.
Czuła jak jego wzrok wypalał dziurę w jej plecach.
– Czego chcesz? – odkręciła się w jego stronę.
– Gdzie się podziała twoja kultura? – uniósł brew.
– W...
– Uspokój się, jesteś mi do czegoś potrzebna.
– Przepraszam, ale szef kuchni mnie woła – zrobiła krok do przodu, lecz się znów zatrzymała, gdy go usłyszała.
– Oferuję pół miliona dolarów.
– Chcesz mnie kupić? Przepraszam, jestem więcej warta – prychnęła.
– Nie, ponieważ nasz kontrakt będzie trwał przez pół roku.
Odeszła od niego, nie odpowiadając mu. Musiała to przemyśleć. Praca w luksusowej restauracji była dobra, ale wymagająca. Jeśli nawet to klient był winny, pracownicy musieli brać to na siebie.
***
Pchnęła wielkie drzwi i weszła do przestronnego pomieszczenia – biura Anthony’ego. Mężczyzna siedział za wielkim biurkiem, nie spojrzał na nią, lecz wiedział, że to ona.
– Słuchaj... – zaczęła, ale jej przerwał.
– Papiery masz na krawędzi biurka, podpisz je.
– Nie zgadzam się.
Uniósł wzrok na nią.
– Rozumiem, możesz wyjść.
Spojrzała się na niego. Była pewna, że będzie ją błagał.
– Wyjść? – powiedziała.
– Myślałaś, że będę cię błagał? To twoja decyzja.
– Niech ci będzie, mi są potrzebne pieniądze, a tobie ja... Wchodzę w to.
Złożyła swój podpis, następnie Anthony zrobił to samo.
– Jesteś moją narzeczoną, panno Moran.
– Oczywiście...
– Zabierz swoje rzeczy ze swojego mieszkania i przeprowadź się do mnie, adres napiszę ci w wiadomości.
***
Noah przyjechał do niej, aby pomóc jej się w pakowaniu. Nie mogła mu powiedzieć, że działa z jego bratem.
– Zaraz wrócę – powiedział Noah.
Poszedł, a Charlotte próbowała uporać się z zamknięciem walizki. Wrócił po paru minutach, trzymając coś za plecami. Spojrzeli na siebie, Noah wyciągnął dłoń przed siebie i otworzył pudełeczko. W środku znajdowała się srebrna, delikatna bransoletka.
– To dla ciebie, Charlotte.
– Nie mogę tego przyjąć, Noah...
– Jasne, że możesz – uśmiechnął się i założył Charlotte bransoletkę. – Gdy tylko na nią spojrzysz, będziesz pamiętała o mnie, jako o swoim przyjacielu.
Charlotte przytuliła go. Po wróceniu do swoich normalnych pozycji, zaczęli dalej pakować rzeczy Charlotte z uśmiechami na twarzach. Czasami zerkali się siebie. Ona wiedziała, że Noah nie miałby takiego humoru, gdyby dowiedział się, że pomaga jej w przeprowadzce do jego brata. Nikt nie mógł wiedzieć.
Noah pomógł jej wpakować bagaże do taksówki, która miała ją zawieźć do Anthony’ego. Pomachała Noahowi na pożegnanie.
Niech gra się zacznie.

DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz