Rozdział 12 Las, w którym zabłądziłam

87 2 0
                                    

Myślałam, że moje nowe życie będzie zdecydowanie lepsze, a jak się niestety okazało, było gorsze, niż mogłabym sobie wyobrazić. Miałam poznać nowych fajniejszych ludzi, a poznałam na razie najgorsze osoby w życiu. Wyjątkiem była Angela, ale inni sprawili, że byłam w wyjątkowo złej sytuacji życiowej.

Coraz częściej przyłapywałam się na tym, że wywołuję swój uśmiech. Gdy na przykład Kiera rzuciła jakimś żartem, nie chciało mi się śmiać. W jakimś stopniu straciłam uczucie radości. Nie potrafiłam być szczęśliwą. Jedyne uczucia, jakie odczuwałam to smutek i wstręt do samej siebie.

Każde jego dotknięcie sprawiało, że stara Elizabeth znikała, a jej miejsce zajmowała ta nowa, ta, którą być nie chciałam. Omijałam lustra, bo nie mogłam patrzeć na swoje odbicie. Nie chciałam zasypiać, bo obawiałam się, że nawet tam spotkam Aarona. W tak krótkim czasie stał się nieodłączną częścią mojej codzienności.

Nie tak to sobie wyobrażałam. Miało być zupełnie inaczej. Czemu jest tak? Dlaczego sobie to zrobiłam? Nie potrafię być silna. Nie potrafię. Nie chcę być słaba. Dlaczego jestem słaba? Chcę pomocy. Błagam, niech ktoś mi pomoże. Potrzebuję wsparcia. Potrzebuję kogoś.

Ale gdy to powiem, nikt mi nie uwierzy. Muszę milczeć. Tak będzie lepiej, łatwiej. To nie będzie łatwe, ale chyba dam sobie radę. Muszę sobie poradzić. Angela ma rację, na razie tylko nas dotykał. Mogło być o wiele gorzej. Mógł chcieć odbywać z nami stosunki seksualne, a on nas tylko dotyka.

Gdyby tylko nie płacił tak dużo jak daje nam aktualnie, to od razu rzuciłabym tę pracę i znalazła inną. Wiem jednak, że nikt inny nie zatrudni nastolatki bez doświadczenia. Zakłamanej nastolatki według policji. Gdybym tylko miała dowody, wszystko potoczyłoby się inaczej.

Panowie funkcjonariusze mieli rację. Siniaka mogłam nabić sobie sama. To nie był wiarygodny dowód. Angela dobrze mówiła. Dla nas nie było ratunku. Szantażował nas i zastraszał, a my miałyśmy pójść do niego, by powiedzieć, że chcemy się zwolnić? Poznałam go już i wiem, że nie zgodziłby się na taki pomysł.

A w dodatku dostałabym karę, której na pewno dostać nie chciałam. On był duży i silny, a my małe i słabe. Nie miałyśmy żadnych szans. Nigdy nie przypuszczałabym, że to powiem, ale pragnę zniknąć. Jeszcze niedawno narzekałam, że jestem niewidzialna dla płci przeciwnej, ale teraz oddałabym wszystko by znów taką być.

Każdy mówił, że gdy dorosnę, życie nie będzie takie kolorowe i teraz zrozumiałam, o co im chodziło. Miałam się odnaleźć, a tak naprawdę zgubiłam się jeszcze bardziej. Jestem jak dziewczyna, która zgubiła się w ogromnym i ciemnym lesie pełnym przeróżnych niebezpieczeństw.

Ta dziewczyna potyka się o każdą gałązkę, która stanie na jej drodze. Ta dziewczyna powoli zaczyna godzić się ze swoim losem i przyzwyczaja się do strachu. Strachu, który wcześniej ją paraliżował. Pozwala na to, by niedźwiedzie i inne zwierzęta ją atakowały, nie broni się.

Tak, są tu niedźwiedzie, choć nikt jej nie uwierzy, bo tylko ona go spotkała. Miało w nim nie być takich zwierząt. Miała być spokojna i bezpieczna. Nie myśli o ucieczce, bo raz próbowała i zapuściła się w ten las tylko głębiej.

Nocą zamyka oczy z nadzieją, że obudzi się w innym miejscu albo że nie obudzi się wcale. Co jej da telefon, gdy nikt nie wie nic o jej obecnej sytuacji? To jest tylko nastolatka bez żadnej wiedzy o przetrwaniu na łonie natury.

Może kiedyś uda jej się znaleźć wyjście, a może utknęła tam już na zawsze? Zadaje sobie pytanie, czemu to spotkało właśnie ją, skoro była pewna, że idzie dobrze. Czasami zdarza jej się krzyczeć o pomoc, ale nikt nie słyszy jej wołania. Jej krzyki giną w koronach przepięknych drzew.

Te drzewa są jak moje myśli. A ja jestem tą dziewczyną, która idąc głębiej w las, znalazła kolejną zagubioną osobę. Teraz obie błądzimy, szukając ratunku. Jedna jest samotna i nie ma nikogo, a druga ma przyjaciół i rodzinę, którzy myślą, że jest na najlepszej wycieczce swojego życia.

Te dwie dusze połączyła zguba. Wspierają się i dają sobie nawzajem poczucie zrozumienia, które jest bardzo ważne. Ale czy to wystarczy, by przetrwać? Przecież kiedyś zwierzęta mogą zaatakować je tak mocno, że będą mieć głębokie rany, których same nie wyleczą. Ponownie będą krzyczeć, ale będzie już za późno na pomoc. Będą bać się każdego innego zwierzątka nawet o wiele mniejszego. Bo w każdym zwierzęciu będą widzieć tamte, które je skrzywdziło.

Może nie przeżyją ataku, znajdą się wreszcie w bezpiecznym miejscu bez bólu i cierpienia. Inni przyjdą, staną nad ich ciałami i będą się zastanawiać, jak mogli nie zauważyć zła, którego doświadczały na co dzień.

Okaże się, że niektórzy słyszeli głosy z lasu, ale je zignorowali, przeszli obojętnie obok wmawiając sobie i innym, że nic się tam nie działo. Dopiero po ich stracie wszystko się wyjaśni i sprawy się wyprostują. Tylko że one chcą jeszcze żyć, są zdecydowanie za młode, by odejść z tego świata.

Mają plany, chcą przeżyć tyle rzeczy. Chcą poznać zwierzątko, które wyprowadzi je z plątaniny drzew i krzewów. Natomiast nasuwa im się wtedy na myśl jedno pytanie, jak dogadać się z tym stworzeniem skoro są z zupełnie innych światów.

Po prostu dziękuję za przeczytanie ❤️
Jesteście cudowni i gdy znajdziecie się w podobnej sytuacji do tej, w której jest Elizabeth, nie milczcie! Róbcie wszystko by się uratować. Wołajcie o pomoc, a ktoś na pewno wam ją zapewni. Trzymajcie się.

Prohibition of love (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz