Rozdział 3.

12 1 0
                                    

Nastała sobota z której się bardzo cieszę bo już parę godzin do wyścigu, wczoraj potrenowalam trochę moją Chociaż wydaje mi się że nic mi to nie dało.
Minęły 4 godziny a ja wyruszyłam w miejsce wyścigu. Cały wyścig miał się odbyć na jakiejś opuszczonej dawno drodze po dojechaniu na miejsce zdziwiłam się ilością osób nigdy aż tyle nie było ale czemu mnid to dziwi będzie tutaj jakiś król Tokyo, do wyścigu było jeszcze 20 min a ja się stresowałam jak cholera.Nigdy mnie nie interesowało co mówią o mnie ludzie ale nie chciałam żeby się ze mnie śmiali jak w stresie na przykład wpadnę w słup czy tym podobne, wysiadłam z auta nagle nieoczekiwanie podjechało auto a dokładnie mustang z czego już wiedziałam że nie mam szans ja mam ulepszone auto ale nie ma szans że sobie poradzę.Zawszę mi mówili że trzeba być optymistą chociaż ja tak nigdy nie sądziłam. Nagle chłopak wysiadł z mustanga i zaczął kierować się w moją stronę już na pierwszy rzut oka było widać to mroczne spojrzenie.
- Dziewczyno czy ty na prawdę się ścigasz? Wiedziałam że w wyścigu będzie brała udział jakaś laska, ty ledwo utrzymasz kierownicę przy 40 a co dopiero się ścigać - zaśmiał się ale ja nie odpuszczałam
- Najlepiej ocenić książkę po okładce? Jestem w tym dobra więc to robie a jakiś dupek z wysokim ego przyjedzie sobie i będzie mnie obrażał pff
- pyskata lubie takie- powiedział
- to sobie lub a do mnie nie zbliżaj się,za 5 minut rozpoczyna się wyścig- rzuciłam
- dobra maleńka szykuj się na przegraną
Żałosny dupek pomyślałam ale wiedziałam że muszę zrobić wszytko żeby wygrać

Po 5 minutach staliśmy już na starcie chłopak puścił do mnie oczko i uśmiechnął się szyderczo boże ja naprawdę nie wiem skąd oni wszyscy się biorą. Skąpo ubrana dziewczyna nam znak żeby startować ruszyliśmy z piskiem opon na samym początku byłam na przodzie ale ten dupek zaraz zaczął powoli mnie wyprzedzać więc przyspieszyłam wymijając tym chłopaka on się ze mną bawił i ja to widziałam więc wymieniałam go jak najdalej mogłam po czym zjawił się obok mnie zaczęłam w niego wjeżdżać co zdenerwowało go i zrobił to samo ale ja się nie dałam wrzuciłam bieg na 5 i ruszyłam przed siebie do mety zostało mi jeszcze jedno kółko. Po krótkiej chwili był ze mną na równi do mety zostało ćwierć kółka szykowałam się już na przegraną ale ku mojemu zdziwieniu mieliśmy remis pozostałe dwa auta przekroczyły metę chwilę po nas.

zagubiona we mgłeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz