Dzień jak co dzień rozpoczął się tak samo moją rutyną z tą różnicą że mogłam później wstać ale i tak miałam jechać do Deana.
Wykonałam to co zawszę i wyruszyłam w drogę moim już sprawnym BMW.
Gdy wchodziłam do mieszkania usłyszałam głosy ale z tego co pamiętałam mieliśmy być sami ,ale rozmowa była o mnie więc musiałam posłuchać-Słuchaj stary jestem już na dobrej drodze przekonuje ją do siebie wczoraj ją trochę przekonałem do siebie tak swoją drogą powinna za niedługo być. - powiedział Dean
- no to przekonuj ją lepiej szybciej nie mamy nieskończonego czas, spraw aby ci szybciej ci zaufała i się jej pozbądź i tyle.
Nie dowierzałam w to co słyszę szybko się schowałam za ścianę aby mężczyzna mnie nie zauważył bo słyszałam zbliżające się kroki. Przeszedł na szczęście. Poczekałam chwilę aż odjedzie żeby wrócić z powrotem dobrze że auto zaparkowałam obok jego domu a nie na podjeździe.
Gdy nikogo już nie było ruszyłam pośpiesznie do auta i usłyszałam dźwięk telefonu to był on to był Dean powiem mu jakieś kłamstwo i tyle pomyślałam.
-Cześć Victoria, za ile będziesz powinnaś już być a z tego co wiem ty się nie spóźniasz.- powiedział spokojnym głosem
- Cześć, właściwie to nie dam rady się spotkać rozchorowałam się strasznie - zakaszlałam i kontynuowałam dalej kłamstwo - a nie chce nikogo zarazić i czuje się fatalnie
- to może wpadnę i obejrzymy coś przywiozę ci jakieś leki,jedzenie czy coś. - powiedział ale po tym co usłyszałam przed chwilą to wiem że nie było to od serca tylko polepszyło by mu to plan
- Nie naprawdę nie musisz w razie czego będę dzwonić albo do ciebie albo do Daniela, kończę bo idę antybiotyk wziąć
-Pa - rzucił po czym się rozłączył
