Rozdział 6.

10 0 0
                                    

Poniedziałek jak ich nie lubię, ale dzisiejszej nocy podjęłam decyzję zwalniam się z pracy pieniądze z wyścigów wystarczą na wszystkie rachunki i tym podobne dlatego składam wypowiedzenie nie mam zamiaru wysłuchiwać sprośnych rzeczy od mojego a za chwilę byłego szefa.
Minęły dwie godziny umyłam się zjadłam śniadanie ubrałam się.
Stwierdziłam że muszę jechać na zakupy bo nie mam nic w lodówce dlatego wstałam wzięłam rzeczy i pojechałam do sklepu po artykuły spożywcze w sklepie na kogoś wpadłam przez zamyślenie. Oho mój ulubieniec z Tokyo.

-Nie nauczył cię nikt chodzić- spojrzał na mnie

-nie jak widzisz zresztą to ty na mnie wpadłeś- powiedziałam

-o wile lepiej wychodzi ci prowadzenie samochodu niż chodzenie, co ty tu w ogóle robisz?- zapytał

- no pomyślmy co można robić w sklepie kupuje coś bo mam lodówkę pustą a zresztą wzięłam co miałam wziąć idę do kasy- nie dałam nic mu powiedzieć i poszlam w kierunku kas

- Dzień dobry, to będzie 23 euro

Dałam kasierce pieniądze i wyszłam ze sklepu
Chciałam odpalić auto ale nie chciało ze mną współpracować, podszedł do mnie nasz wielki król Tokyo

- co fura nie odpala?

-jak widać cholerne poniedziałki nic nie może iść po myśli

-chodź podwiozę cię

- Dzięki w sumie bo kawałek mam do domu- odparłam

Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy powiedziałam mu gdzie ma mnie zawieść i tak uczynił.

- Dzięki spadłeś mi z nieba nie wiem jak ci dziękować- odparłam

- nie ma za co, może umówisz się ze mną dziś?

- Odmówiła bym ale już drugi raz mnie ratujesz kiedy i gdzie?

-spotkajmy się o 19 na torze tam gdzie się ostatnio ścigaliśmy

-no okey do zobaczenia

Na zegarze wybiła 18:30 zamówiłam taxi i pojechałam byłam przed czasem ale on już był palił papierosa aż dziwne nie widziałam go nigdy wcześniej z papierosem

-Cześć- oznajmiłam

- Widzę że lubisz być punktualnie bo jesteś nawet przed czasem

-Taa nie lubię się spóźniać, jak ty masz tak właściwie na imie ?

-Dean- odpowiedział

Spędziliśmy wspólnie czas nie wydawał się wcale taki zły jakiego go poznałam mieliśmy wspólny gust muzyczny. Z tego co przegadaliśmy wprowadza się na Sycylię a właściwie zostało mu do przetransportowania i kilka jego aut o 23:00 wróciłam do domu i szczerze byłam zdziwiona czy ktoś taki jak on jest taki sympatyczny chociaż i tak rzucał dociekliwymi tekstami


zagubiona we mgłeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz