1. Wizyta w szkole

1 0 0
                                    

Był 23.11.20

Konstanty obudził się. Poczuł że leży na piasku. Chłopak był szczupły i miał krótko ostrzyżone ciemne włosy, mimo to nie można było jednak dokładnie określić jakiego są koloru. Był ubrany w luźne ubrania, miał też lekkie porażenie mózgowe wskutek którego nie mógł normalnie chodzić. Chłopak ostrożnie podniósł się, wiedział że w tym miejscu musi uważać, ostrożnie wyjął różdżke i rozejrzał się wokół. Zobaczył kilku ludzi którzy leżą na ziemi, wyglądało na to że są nieprzytomni.

- Muszę być ostrożny - powiedział sam do siebie.

Chłopak kątem oka ujrzał człowieka średniego wzrostu, drobnego i w niebieskiej szacie sięgającej do ziemi. Ów człowiek miał niebieskie oczy i bladoniebieskie włosy, naprzeciwko niego stał inny człowiek w czarnych szatach, białych włosach do łokci oraz czerwonych oczach, wyglądał na człowieka zmęczonego życiem. Konstanty jednak czuł od niego jakąś złą energię. Obok człowieka w czarnych szatach stała kobieta w związanych w kucyk włosach i również niebieskich szatach, chłopak nie zdołał się jej dokładniej przyjrzeć, wyjęła ona różdżkę i strzeliła w mężczyznę w niebieskich szatach strumieniem niebieskiego światła. Ów człowiek jednak za pomocą swojej różdżki wyczarował tarcze, a następnie krótko nią machnął. Kobieta padła na ziemię jak sparaliżowana.

- Czyżby czar pełnego porażenia ciała? - pomyślał Konstanty, ale postanowił dalej obserwować zza drzewa, gdzie czuł się bezpiecznie.

- Teraz czas na Ciebie Atotom - powiedział mężczyzna w niebieskich szatach.

- To tylko klon - powiedział Atotom.

Atotom tylko się uśmiechnął i strzelił palcami, a różdżka jego przeciwnika wyrwała się z jego rąk i poszybowała do Atotoma.

- Avanda kabadra!

- To mordercze zaklęcie - pomyślał Konstanty i już się wychylił by ratować mężczyznę w niebieskich szatach, ale ten przeciął ręką powietrze czym odparował czar Atotoma. Chłopakowi na ten widok opadła szczęka.

- Co? - zdziwił się w myślach, - kim jest ten człowiek? On jest prawdziwym mistrzem magii. Nigdy w życiu nie widziałem by ktoś coś takiego zrobił.

Człowiek w niebieskich szatach wycelował palcem w Atotoma i natychmiast pojawił się pióropusz ognia który otoczył Atotoma jakby w kuli, czarnoksiężnik jednak szybko zniknął i pojawił się w innym miejscu, skąd strzelił kolejnym morderczym zaklęciem, tym razem jego przeciwnik zniknął i pojawił się w innym miejscu, Atotom obrócił się w jego stronę błyskawicznie i machnął różdżką, a z podziemii wystrzeliła woda która intensywnie parowała.

- Oj wrząca woda - pomyślał Konstanty.

Mężczyzna w niebieskich szatach dał jakby uniósł dłoń co sprawiło że woda rozbiła się na tysiące kawałków, w następnej chwili pojawił się smok z ognia który był wielkości budynku jednorodzinnego i zaatakował ów człowieka. Atotom obserwował to z chytrym uśmiechem na twarzy. Ów mężczyzna przeciął dłonią powietrze, co sprawiło że smok zamienił się w chmurę czarnego dymu która gdzieś daleko odleciała. Następnie machnął dłonią na dół, a Atotom zaczął się dusić i rzucił jedną z różdżek które trzymał swojemu przeciwnikowi.

- Dlaczego więc nie wierzyłeś że jestem prawdziwy?

- Ja nie wiedziałem.

Atotom złapał za rękę kobietę i zniknął. Konstanty natomiast bił się z myślami czy podejść do owego mężczyzny. Postanowił to zrobić jednak ostrożnie, wiedział jednak że jego zaklęcia nic nie zrobią, skoro on jest tak dobry że bez różdżki jest w stanie odparować morderczy czar.

Życie w czasie wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz