4. Wizyta w kawiarni

0 0 0
                                    

W TYM ROZDZIALE PO RAZ PIERWSZY POJAWIĄ SIĘ POSTACIE Z BAJKI REDAKAI: W POSZUKIWANIU KAIRU

5.02.21

Konstanty odpoczywał siedząc na fotelu. Gdy nagle wjechał do niego Dominik na niedźwiedziu polarnym.

- Hej Konstanty, idziesz z nami do kawiarni?

- Pewnie, lubię kawę.

- Spoko, ale wiesz ze Ala też z nami idzie.

- O, fajnie nawet ją polubiłem.

- To chyba jedyna osoba z rodziny Dżas którą lubisz - uśmiechnął się Dominik.

- Można tak to ująć.

- A kim była ta starsza Pani i mała dziewczynka parę dni temu co Atotom do was wszedł?

- Aaa te... to moja babcia i siostra.

- Ooo to babcia musi być naprawdę dobra w pojedynkach skoro odważyła się walczyć z Atotomem.

- Oj jest, dlatego opiekuje się moją siostrą.

- Tak jak nasza Mika, ta kotka co tu chodzi, to zamkowa aroka i według taty prawdziwa mistrzyni pojedynków. Podobno gdy chodziła do Harleyu udało jej się wyjść cało z walki z Atotomem gdy znała zaledwie kilka zaklęć.

- Ooo to musi być faktycznie dobra.

- Nom, mój osobisty ochroniarz, gdy się coś dzieje, a tata akurat w danej chwili nie może mnie chronić.

Konstanty poszedł za Dominikiem, szli po korytarzu z dużymi oknami, na dworze łagodnie prószył śnieg, wszystko było pokryte śniegiem, co w połączeniu z pięknym terenem zamku wyglądało niemalże bajecznie.

- Kim jest ten człowiek, co za nami idzie paniczu? - spytał niedźwiedź na którym Dominik jechał.

- To Konstanty, przyjaciel taty Motris.

- Pytam, gdyż my razem z arokami bierzemy udział w ochronie zamku, a Trix też podaje się za przyjaciela naszego Pana, a jak wiadomo jest on zwolennikiem Atotoma.

Konstanty dziwnie się poczuł słysząc że ktoś porównuje go do zwolennika Atotoma, ale starał się o tym nie myśleć, tylko patrzeć na śnieg który prószył za wielkimi oknami. Po kilku chwilach doszli do rozwidlenia korytarzy na którym stali Ala i magicjan.

- Panie mój, mogę zadać pytanie? - zapytał niedźwiedź.

- Pewnie, co tam Mortis?

- Czy to prawda że Konstanty to przyjaciel Pana?

- Tak, to prawda - odpowiedział z uśmiechem na twarzy Lodowy Pan.

- Cieszę się.

Konstanty zobaczył że ta wiadomość przyniosła ulgę niedźwiedziowi. Po chwili znaleźli się gdzieś w Stanach w kawiarni, wiał bardzo silny wiatr, Dominik aż podskoczył z radości.

- Co Cię tak cieszy Dominik? - spytał Konstanty.

- Patrz Konstanty sztorm - powiedział Dominik wskazując palcem na wzburzony ocean, fale rozbijały się o falochron.

- Naprawdę fajny widok

- Tato, a co to za różdżka na drzwiach?

- To oznacza że wstęp do kawiarni mają tylko czarodzieje, inni ludzie jej w ogóle nie widzą, przez zaklęcie które zostało na nią nałożone.

Weszli do środka, a Dominik się otrząsnął. Wyglądało to tak, jakby się czegoś wystraszył

- Co się dzieje Dominik? - spytał Lodowy Pan.

Życie w czasie wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz