Rozdział 5

12 2 0
                                    

Perspektywa Gabrielle

Kolejna wycieczka na komisariat. Świetnie, po prostu świetnie.

Wchodzę razem z dziewczynami do budynku.

- Gdzie są Olimpia Turner, Lea Lee, Louis Wright, Anthony Davies i Maison Hughes?

 - Jesteście ich przyjaciółmi, tak?

Przytaknełyśmy.

 - Dobrze, zaprowadzę was do nich.

Po chwili zobaczyliśmy naszych przyjaciół i Lee, i Olimpie. Wszyscy mieli bandaże, wyglądało na to że była jakaś bójka.

 - Chodzcie, pojedziemy na klif!

Policjanci o nic nie pytali i wypuścili ich.

 - Zgadnijcie, kogo obebrałam pół godziny temu z tego samego miejsca! - powiedziałam zwracając się tym do chłopaków i Olimpi, i Lei.

 - Serio nie tylko nas złapali!? 

 - No serio! Niech może jeszcze się okaże że będę musiała obebrać Oliviera, Nicholasa i Aidena z komisariatu!

 - Oj przepraszamy...

 - Dlaczego macie na sobie bandaże?

 - Ymm nooo, zostaliśmy tam przywiezieni za pobicie, a nie za wyścigi....

 - Kto z kim się bił? I o co poszło?

 - Wszyscy z takim typkiem co nas obrażał, nie martw się skończył gorzej.

Jezu.... Dlaczego akurat ja przyjaźnie się z takimi debilami.

Podjechaliśmy do klifu.

Chyba nawet nie muszę mówić jak tragicznie Archer i Jake wyglądali. 

 - A wam co się stało?! - spytała trochę wkurwiona Olimpia.

 - Ym.. No... Pokłóciliśmy się i się pobiliśmy... A wam co?

 - Pobiliśmy typka, który nas wyzywał, nie martw się on skończył gorzej.

 - Ja powoli tracę wiarę w ludzkość - mówi Aiden, czekaj, czekaj skąd on się tu do cholery wział!?

 - Skąd ty tu...

 - Ja po niego zadzwoniłam! 

 - Ooooo nasze gołąbeczki!

 - Wiecie jak to komicznie wygląda. Dwóch wielkich chłopów na ziemi, całych w wyskniętej krwi. Trzy dziewczyny z zaskoczeniem na twarzach. Trzech chłopaków i dwie dziewczyny w krwi i bandażach, a na koniec jedna dezorientowana tym wyszystkim dziewczyna. No i ja.

Uświadomiłam sobie jak to wygląda, a na dodatek jest to na klifie blisko krawędzi, z której można wpaść po jeziora.... Mam pomysł idealny zepchnąć Aidena do jeziora. Chce powiedzieć o tym pomyśle dziewczyną. 

 - Ej dziewczyny ja mam genialny pomysł - szepnełam.

 - Jaki? - spytały chórem.

 - Zepchać Aidena do jeziora za to że się z nas śmieje.

 - Cóż idealny pomysł!

Podeszłyśmy do Aidena, który stał tyłem do nas, a przodem do jeziora. Idealna okazja. Trzy, dwa, jeden spychamy Aidena.

Aiden właśnie się orientuje co się dzieje. Próbuje nas pociągnąć ze sobą, ale nie udaje mu się.

 - Jak wejdę na klif, to was zepcham!

My lieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz