Perspektywa Gabrielle
Archera nie było w sali już 2 godziny. Wszsycy (oprócz mnie) naiwnie czekali aż się pojawi.
- Możemy już tu nie siedzieć? - powiedziałam znudzona - Archer mógł się zgubić, przecież ten szpital jest wielki, albo dostać wypis i nam uciec - jak na ironie w tym samym czasie co to powiedziałam, lekarz wszedł do sali spytać czy nigdzie nie widzieliśmy Gabriela, czyli Archera.
- Czyli uciekł bez wypisu - mruknął Louis - Znowu Gabrielle ma rację - mojego ego kolejny raz tego dnia wystrzeliło w kosmos.
- Albo się zgubił, albo gdzieś zatrzasnął - powiedział Harry. Przyznam że miał rację, choć rzadko przyznaje komuś że ma rację.
Po 10 minutach ustalania się rozdzieliliśmy. Mi akurat zostało przypisane ostatnie piętro i dach.
Gdy dach już z sprawdziłam zostało mi ostatnie piętro.
W każdej sali nie było Archera, została mi ostatnia sala. Ciągne za klamkę drzwi się nie otwierają.
- Halo! Jest tam ktoś!? - krzyknełam.
- Tak, ja jestem - usłyszałam zachrypnięty ton, który chyba należał do Archera.
- -Słuchaj! Jake mi kazał mi ciebie poszukać, więc jak z łaski swojej nie powiesz mi gdzie jest klucz to stąd nigdy nie wyjdziesz! - krzyknełam.
- Zabrała go recepcjonistka taka ruda, a nie może blondynka? Nieee może szatynka. Nie. A to była brunetka - powiedział.
- I co według ciebie mam się uganiać się za recepcjonistką, która nie wiadomo nawet jak wygląda! - wrzasnełam wkurzona, a nie już wkurwiona jego zachowaniem.
- Tak, pośpiesz się kurwa bo muszę jechać dziś na wyścig!
- Chyba śnisz - prychnełam - Jake i reszta nie puszczą cię w takim stanie.
- A może po prostu ty się o mnie martwisz - powiedział tym swoim wkurwiającym głosem.
- To może się stać tylko w twoim śnie, ja o ciebie? Niegdy dupku, nienawidzę cię!
- I vice versa, a teraz kurwa mnie stąd wyciągnij! - powiedział już wkurwiony brakiem pomocy z mojej strony.
- Jak opiszesz mi jej wygląd, bo nie zamierzam chodzić w tę i spowrotem bez sensu - powiedziałam wrednie.
- Brunetka, z wielkimi cyckami i wielką dupą i chyba jeszcze miała ogromne usta - powiedział.
- Czyli typowa dziwka - mruknełam pod nosem.
Udałam się do recepcji zobaczyłam tam dokładnie tą samą dziewczynę co opisywał Archer.
- Mogłabym dostać klucz do sali 983? - spytałam się jak narazie miło.
- A po co pani? - spytała wrednie.
- Słyszałam krzyki dochodzące z tamtej sali - szybko skłamałam.
- A tam to po prostu robią operacje bez znieczulenia - skłamała.
- Na drzwiach sali pisało że to sala wypoczynkowa - skłamałam po raz drugi będąc już bardzo wciekła niewiele myśląc wyrwałam jej klucz z ręki.
Pobiegłam do tamtej sali i otworzyłam drzwi.
- Wyłaź z tąd, bo cię zamknę ponownie i powiem reszcie że uciekłeś - syknełam do niego kiedy przez 30 minut stał w miejscu.
- Zimno ci? - spytał mnie Archer, jak zobaczył że się trzęsłam z zimna.
- Nie - skłamałam.
- Widzę że kłamiesz, chcesz moją bluzę? - spytał się mnie wyjątkowo jak na niego miłym głosem.
CZYTASZ
My lie
Teen FictionPierwszy tom serii "Lie"! Archer i Gabrielle to od dziecka wrogowie. Archer jest wrednym, arganckim dupkiem, a Gabrielle dziewczyną z trudną przeszłością. Po tym jednym telefonie wszystko się zmienia - Archer potrzebuje pomocy Gabrielle. Przez co si...