XAVIER
– I jak?
– Zasnął. Śmierdzi jak gorzelnia. – złość pobrzmiewa w jego głosie.
– Dziwne by było, gdyby nie śmierdział. Wychlał dwie flaszki.
Wyciągam czarną zapalniczkę z wizerunkiem węża i odpalam papierosa.
Nikotyna przedostaje się do moich płuc, dając chwilowe ukojenie. Powieki już dawno stały się ciężkie. Opieram głowę na swojej lewej dłoni.
Mój organizm błaga o chwilę odpoczynku, ale w tym momencie, to jedynie głupie marzenie.
– Xavier?
– Hm?
– A co jeśli go tam nie będzie?
Wypuszczam dym spomiędzy warg i z frustracją przewracam oczami.
– Będziemy szukać dalej. – odpowiadam.
– Jak? Próbowałem już wszystkiego. Sprawdziłem wszystko. Wykorzystałem w-s-z-y-s-t-k-i-e kontakty. Ja, kurwa – Wskazuje na siebie palcem – Jeśli nawet mi zabrakło możliwości, to potrzeba nam chyba jakiegoś superbohatera. – prychnięcie wydobywa się spomiędzy jego ust.
Przeczesuję dłonią swój zarost.
Superbohatera?
– Albo Niebieskiej Wdowy. – odpieram po zastanowieniu.
Nigdy nie prosimy jej o pomoc, jeśli sytuacja nie jest patowa, a w tym przypadku...
– Nie zgodzi się. – prycha pod nosem.
– Zawsze można zapytać.
Matteo otwiera usta, ale żaden dźwięk się z nich nie wydobywa. Przyglądam mu się w milczeniu, mała blizna przecinająca skórę obok ucha w tym świetle jest bardziej widoczna.
– No właśnie.
– Ta niebieska pijawka jest nieobliczalna.
Ciche parsknięcie wyrywa się z moich ust.
A kto nie jest?
– Jest podobna do ciebie.
Krzywi się, słysząc to.
Nie poświęcam mu więcej uwagi, nie chcąc marnować czasu. Wyciągam telefon z kieszeni i odblokowuję telefon, jasność wyświetlacza razi mnie po oczach. Wybieram numer "3" i klikam zieloną słuchawkę.
Czekam cierpliwie, wiedząc, że może nie odebrać, ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy nie odrzuci połączenia ode mnie.
Po czwartym sygnale, subtelny kobiecy głos rozbrzmiewa po drugiej stronie słuchawki. Włączam tryb głośnomówiący.
– Proszę, proszę. Stęskniłeś się?
– Trzeba mi kogoś znaleźć. – odpieram bez zbędnych uprzejmości.
– A jakieś cześć albo dzień dobry? Mogłeś chociaż zapytać co u mnie słychać.
Udawana obraza w jej głosie tylko mnie rozśmiesza. Cały czas taka sama.
– Po co? Nasi ludzie meldują nam o wszystkim.
– Wysłałeś za mną swoich ludzi? – jej nagły krzyk rani moje bębenki.
– Nie ja. Michael.
Tylko żartowałem, ale założę się, że jej policzki właśnie zalała purpura. Matteo patrzy na mnie z rozgoryczeniem i puka się palcem w czoło.
CZYTASZ
Lie for me | 18+ | Chwilowo zawieszone
RomanceOprawca, prędzej czy później, dopadnie swoją ofiarę. A każde kłamstwo wyjdzie na jaw, łamiąc przy tym niewinne serce. Zwłaszcza, jeśli mowa o rodzinnych tajemnicach. Nie można uciec od swojego przeznaczenia, a Barbara White zdążyła się już doskonal...