Pov. Ash
JAPIERDOLE JAKI JA DZISIAJ BYŁEM ZESTRESOWANY. Była 17.54.
Umuwiłem się z Gromem na 18 w moim domu. Jeszcze 6 minut na uspokojenie dupy.Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
KURWA. No dobra raz kozie śmierć poszlem otworzyć. W drzwiach stał Grom. W rękach trzymał Ptasie mleczko.-Cześć, nie za wcześnie przyszedłem? -zapytał a po chwili mi podał Ptasie mleczko-Nie wiedziałem jaki smak lubisz to ci kupiłem oryginalne.
On...Kupił je... Dla mnie...?
-Yyyy-yy... Dziękuję... W s-sumie mi bez różnicy ja-jaki smak... -nie wiedziałem co powiedzieć-SORRY PO PROSTU SIĘ STRESUJE BO NIKT NIGDY MNIE NIE ODWIEDZAŁ!
-Spokojnie nie masz się czym stresować-uspokoil mnie Grom.
Jego dotyk... Był... Taki ciepły..
-Pr-Prosze wejdź.
Ogulnie se oprowadzilem Groma po mojej melinie, w razie kolejnych odwiedzin.
-Ale masz tu porządek-zauwazyl Grom.
-Taaa... Raczej nie.
-Czekaj co?
-Zawsze jak wracam z roboty to jestem na tyle zmęczony że nie mam siły na sprzątanie własnej chałupy... Wogule ja... Prawie na nic nie mam siły. Nie mam rodzicuw, rodzeństwa nikogo... Jestem całkowicie sam.
-O, Ash tak mi przykro-Grom mnie uściskał mocniej niż wcześniej i się popłakał- Życie okrutnie cię potraktowalo...
-Wiem... Ale się do tego przyzwyczajilem. No już spokojnie. Może usiadziemy na kanapie?
-Oke
Pov. Grom
Naprawdę mi było szkoda Asha. Nie zasługiwał na takie życie. Był z niego fajny gość. Tak... Fajny.
Ash przyniósł Brownie ze sklepu I położył na talerzu. Chwilę później przyniósł herbatę.
-Przepraszam, ale nie miałem czym cię poczęstować...
-A tam nie szkodzi. Najważniejsze że się w końcu spotkaliśmy. -upiłem łyk herbaty. była dobra. -więc jak długo pracujesz jako sprzatacz?
-Nie wiem, chyba z tak około 10 lat . -odpowiedział. -Wiem że trochę zbaczam z tematu ale ile ty masz wzrostu?
-210 cm
-Jezus przy tobie czuje się jak karzeł-powiedzial Ash- Ja zawsze byłem niski. I z tego powodu ludzie też się często ze mnie śmiali...
-Ludzie cię naprawdę nie doceniają-powiedzialam biorąc brownie- naprawdę jesteś dobrym facetem i ciężko harujesz w robocie. Naprawdę powinni cię bardziej szanować.
-Wiesz... W sumie mnie to już nie obchodzi. Przyzwyczajilem się już do tego że każdy mnie uważa za śmiecia i przegrywa.
-Ja tak nie uważam! - powiedziałem- O... Przepraszam
-Spoko. A te bachory w przedszkolu naprawdę były takimi małymi skurwielami?
Zbladłem.
-Kurwa, mogłem o to nie pytać...
-Nie o to chodzi po prostu.... Ich zachowania nie da się opisać. To nie były dzieci to były... Nie wiem cholera jakieś szatany! Rzucały klockami, mazały ściany, nie było w stanie dotrzeć do nich ani prośbą ani groźbą.
A mnie traktowały.... -nie byłem w stanie już dalej muwic bo czułem że łzy mi napływają do oczu.-Dobra, nie musisz już muwic. -Ash mnie pogłaskał po głowie Jego dotyk był... Taki delikatny. - Na twoim miejscu też bym spierdolił z tego miejsca.
W końcu się uspokoiłem. Przy Ash'u czułem się tak... Wyjątkowo. Ludzie naprawdę go nie doceniali. Chłop nie miał żadnej rodziny A życie go tak brutalnie potraktowało.
Może ja mógłbym odmienić jego życie...
CZYTASZ
"𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞𝐬́ 𝐦𝐨𝐢𝐦 𝐤𝐨𝐜𝐡𝐚𝐧𝐲𝐦 𝐬́𝐦𝐢𝐞𝐜𝐢𝐞𝐦" Grom x Ash | BS
Fanfic29-letni Grom po traumatyzującej pracy w przedszkolu podejmuje się pracy ochroniarza w Starr Parku. Poznaje tam zrzedliwego Ash, ktury jest tam sprzataczaczem. Oboje z czasem zaczynajom się darzyć większym uczuciem...