Rozdział VI

22 4 3
                                    

-Wiesz co Ci powiem? Wyglądasz jak jeleń, którego potrącił samochód!
-A Ty wyglądasz jak anioł, który był za mały i wypadł z Nieba przez barierkę, bo była umieszczona za wysoko!
-A Ty masz uśmiech jak banan, ale taki mocno przeterminowany!
-Za to Twój łeb jest taki mały, że zmieściłyby się jeszcze ze trzy takie w tym Twoim kapeluszu!
-A Ty wyglądasz jak nieudany jeleń!
-A Ciebie jak tworzyli to zapomnieli dodać "wzrost" bo im się przyprawa skończyła!
-Ty natomiast brzmisz jak rura wydechowa na wyczerpaniu, którą zapominieli wyczyścić i dlatego tak chropocze!
-A Ty potrzebujesz pomocy za każdym razem jak chcesz wejść po schodach!
-A Ty masz taki wielki łeb, że nie mieścisz się w drzwiach!
-A Ty jesteś taki malutki, że jak chciałeś zerwać jabłko to Lilith Cię musiała podsadzać, bo sam męczyłbyś się tygodniami!
-A Ty musisz się podtrzymywać laski, bo byś się nie utrzymał na tych swoich jelenich nogach!
-Ciebie natomiast zapomnieli pomalować, bo jesteś blady jak papier ścierny!
-Jakbyś grał w "Bambim" to dostałbyś rolę jelenia ze złamanych porożem!
-A Ciebie by w ogóle nie wybrali do obsady, bo by Cię nie zauważyli na castingu!
-A tak przy okazji nie powinieneś być u Świętego Mikołaja? Chyba zgubił Rudolfa!
-A mi się wydaje, że właśnie brakuje mu elfa!
-Ja przynajmniej umiem konstruować zabawki! Ty byś pustych sanek nie pociągnął!
-I co byś dał tym dzieciom? Gumową kaczuszkę w czapeczce? Kaczuszkę w okularach i najnowszy krzyk mody: kaczuszka jajko niespodzianka?!
-Przynajmniej mój płaszcz nie wygląda jakbym wyciął go z firanki cioci!
-Ja przynajmniej nie muszę się wstydzić nakrycia głowy, bo Ty nie masz kapelusza, tylko garnek na zupę pomidorową! Cała rodzina by się najadła!
-Możecie się kurwa wreszcie zamknąć!!! - wrzasnęła Charlie, ale oni w dalszym ciągu pochłonięci byli walką. Alastor przycisnął Lucyfera do ściany a ten w zamian kopnął go w nogę.
-CISZA !!! - wrzasnęła Charlie a pod wpływem jej gniewu po całym pomieszczeniu rozprzestrzeniła się moc w postaci dziwnych fali. Moc była tak silna jak emocje Charlie, więc nic dziwnego, że obaj mężczyźni znaleźli się po dwóch przeciwnych stronach pokoju, w pozycji leżącej na podłodze.
-O nie! Przepraszam Was! - kiedy zobaczyła co zrobiła gniew natychmiast zastąpił strach. - Nic Wam się nie stało? Zrobiłam Wam krzywdę? - spytała podbiegając do ojca, ale wtedy zobaczyła coś co sprawiło, że zmieniła kierunek. Jednak nie podeszła do Alastora, a zatrzymała się kilka kroków od niego. Wybiła mu zęba.
-Ja strasznie, strasznie Cię przepraszam. Jest mi naprawdę przykro.
-Jakiś niedorobiony ten jeleń. - parsknął Lucyfer, który już dawno zdążył podnieść się z ziemi.
-Tato! - skarciła go Charlie, a następnie zwróciła się do Alastora - Alastorze, ja nie chciałam...
-Charlie, proszę Cię wyjdź. - odrzekł szorstko próbując pozbierać się z podłogi.
-Ja tylko... - dziewczyna uklęknęła przy nim i złapała go rękami za twarz, kładąc mu swoje dłonie na policzkach. Ale to tylko pogorszyło sprawę. Syknął z bólu odwracając głowę na bok, a następnie krzyknął jeszcze donośniej:
-Charlie prosiłem Cię żebyś wyszła!
-Ja naprawdę bardzo przepraszam. Chciałam tylko pomóc. Nie chciałam Cię skrzywdzić. - w jej oczach stanęły łzy.
-WIĘC STĄD WYJDŹ !!! - jego ślepia zaczęły świecić na czerwono, rogi były teraz o wiele dłuższe niż jeszcze chwilę temu a uśmiech na jego twarzy, choć nadal się tam znajdował, nie wyglądał ani trochę przyjaźnie. To sprawiło, że Charlie przeszedł dreszcz. Nie miała już nic więcej do powiedzenia.
-Ej, nie wrzeszcz na moją córkę! - odezwał się Lucyfer.
-Ty też! Wypierdalaj! - odkrzyknął mu.
-Chodźmy stąd, tato. - dziewczyna zacisnęła palce na nadgarstku Lucyfera i odwróciła się przodem do drzwi.
-Nie pozwolę tak do siebie mówić!
-Tato, błagam. Zostawmy go. Najwyraźniej potrzebuje teraz pobyć sam.
Lucyfer posłał Alastorowi tylko spojrzenie pełne pogardy i dezaprobaty i oboje bez słowa opuścili pomieszczenie.

***

Alastor stanął przed lustrem i rzucił sobie spojrzenie pełne pogardy.
-Błagam niech chociaż tym razem zadziała. - pomyślał, próbując użyć na sobie zaklęcia uzdrawiającego i doprowadzić się przynajmniej w miarę do porządku. Ostatecznie udało mu się z pomocą magii naprawić zęba i jego szeroki uśmiech znów prezentował się nienagannie. Szkoda tylko, że ta radość, którą prezentował na zewnątrz była zupełnym przeciwieństwem tego co działo się wewnątrz.

"Ukryta Siła" (Hazbin Hotel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz