Rozdział 11

15 1 0
                                    


„Jestem uwięziony wewnątrz samego siebie i jestem martwy" 

~ BTS „Save me"


🦋🦋🦋


Hoseok:

Wiedziałem, że się nie pojawi. Czy mimo wszystko czekałem na nią w umówionym miejscu? Tak. Może czułem nawet coś na wzór zawodu, że nie poszło po mojej myśli. No trudno. Musiałem w inny sposób dotrzeć do tej dziewczyny, a jedynym sposobem było pojawienie się w kawiarni. Nie był to dobry pomysł, zważając na drugiego pracownika lokalu, na którym nie zrobiłem najlepszego wrażenia. No ale cóż, jak to się mówi, bez ryzyka nie ma zabawy.Następnego dnia byłem pod kawiarnio-księgarnią z samego rana i długo biłem się z myślami, czy wejść do środka. W końcu zdecydowałem się i pchnąłem te cholerne drzwi. Wolno wszedłem do środka i podszedłem do baru.

– Czego chcesz? – Dziewczyna nawet na mnie nie spojrzała. Skąd wiedziała, że to ja?

– Americano jak zawsze.

Zabrała się do pracy, a ja usiadłem na swoim miejscu. Kątem oka obserwowałem, jak pracuje. Była spięta i wyraźnie zezłoszczona. Po chwili odwróciła się i ruszyła w moją stronę.

– Dzięki – powiedziałem, kiedy postawiła filiżankę na stoliku – usiądziesz na chwilę?

Dziewczyna miała już odejść, ale gdy to powiedziałem, zatrzymała się i spojrzała przez ramię. Była lekko zdumiona i przerażona. Ponagliłem ją wzrokiem, a ona po chwili namysłu, odsunęła krzesło naprzeciwko i usiadła na nim. Widziałam w jej działaniach duże zawahanie i dystans.

– Nie jest to otrute? – Zapytałem, wąchając ciepły napój.

– Żartujesz sobie? Myślisz, że nie mam co robić tylko planować zbrodnie na obcym człowieku? – Nie sądziłem, że aż tak się oburzy.

– No wiesz... – Pociągnąłem łyk kawy i poczekałem, aż ciepły napój spłynie do żołądka. - Jestem idolem, takie rzeczy się zdarzają.

– Kogo to obchodzi... – Prychnęła, krzyżując ręce.

–Jak ci na imię?

– Po co ci to wiedzieć?

– Chciałem być uprzejmy, nie zdarza mi się to codziennie. - Powiedziałem tonem takim samym, jakim mówiła ona.

– Zdążyłam zauważyć – odburknęła, ale po chwili dodała.

Oparłem się na krześle i przeskanowałem ją z góry na dół. Była dość drobna i miała małą, okrągłą twarz, która w tamtym momencie, gdy dziewczyna się naburmuszyła, była jeszcze bardziej pucułowata. Doskonale wiedziałem, że najchętniej by mnie stąd wyrzuciła, ale powstrzymywała się od tego. Kiedy najwyraźniej wyczuła, że na nią patrzę, w końcu podniosła wzrok na moją osobę.

– Czego ode mnie chcesz?

– Odwdzięczyć się. Uratowałaś moje dobre imię – w jej oczach błysnęło coś na wzór zainteresowania, więc kontynuowałem – dlatego chcę coś dla ciebie zrobić.

///The Other Side Of Me ///  J-HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz