4(+18)

84 11 0
                                    

((pov Pete))

Już rano idąc po okular poczułem ten intensywny zapach przy biurku, zacząłem dotykać biurko i wyczułem, że przy laptopie są przyczepione słuchawki, ale ja ich nie używałem...
Kenta musiał używać mojego laptopa, na dodatek zapach wszędzie jest zapach.

Wyszedłem wtedy z biura udając, że nic nie wiem. Nie chciałem go zawstydzać, zwłaszcza, że to zupełnie normalne, że dorosły mężczyzna zaspokaja swoję potrzeby.
W samochodach zadzwonił do mnie Way, dzwonił ze szpitala psychiatrycznego. Nie zostanie zamknięty w więzieniu, rozłączyłem się nie chcąc mieć z nim już więcej doczynienia.

Kiedy wróciliśmy do domu zrobiłem się trochę zmęczony, poszedłem się położyć, a Kenta wypakowywał zakupy, jednak zapach z biura i tak dostawał się do pokoju, działałem mimo wolnie, ruszyłem po cichu do biura podeszłem do biurka, odsunąłem fotel i tak jak się spodziewałem... cały mokre, pod biurkiem znalazłem też jego bieliznę, byłem ciekawy, dotykałem materiału jego bielizny, to nie są bokserki.
Wyobraziłem sobie w tym momencie Kente siedzącego tu w piżamie, na pewno używał swoich palców... Na moim fotelu. Przejechałem palcem po siedzeniu, nagle usłyszałem głośne kroki, wbiegł do pokoju zanim zdążyłem zareagować.

- Pete... To.. to to nie tak- słyszałem panikę w jego tonie, podszedł do mnie i wyrwał mi z ręki swoje majtki.

- Kenta dlaczego panikujesz?- zapytałem odwrócone w stronę jego głosu - to jest przecież zupełnie normalne, że sprawiasz sobie przyjemność...- chciałem mówić dalej ale zakrył mi usta, musi być zawstydzony,chyba na tyle bardzo, że zapomniał, że ja usłyszę jego myśli w ten sposób
Chciałem byś mi to wczoraj przerwał.- dlaczego miałbym ci przerywać Kenta?- zapytałem łapiąc go za nadgarstek i odsuwając jego dłoń z mojej twarzy - zapewne kazał bym ci kontynuować.

- co?- brzmiał na zdziwionego, oparłem się o biurko

- widziałeś zapewne te filmy, które oglądałem... Kenta ja nie mógł bym ci nawet przerwać gdybym chciał. Kręcą mnie recesywne Alfy- znów mi zakrył usta

- przestań Pete- złapałem go znów za nadgarstek tym razem położyłem jego rękę na mojej kroczę

- podnieca mnie myśl, że robiłeś sobie tu dobrze, nawet nie wiesz jak bardzo żałuję, że nie widzę.- robiłem to z myślą o tobie...- jeszcze bardziej mnie nakręcasz - przyciągnąłem go bliżej - co sobię wyobrażałeś ?- zapytałem w prosty do jego ucha, czułem jego nie równy oddech, nie był w stanie tego zrobić, ale jego głowa powiedziała mi dokładnie wszystko.

Jeździłem ręką po jego plechach, kiedy złapał mnie za rękę

- zjedz mnie Pete - powiedział i połączył mnie w usta, od razu oddałem pocałunek przyciągając go jeszcze bliżej za kark, z każdą chwilą nasz pocałunek był dużo bardziej namiętny.
Zdjąłem z siebie koszulkę- zróbmy to tutaj... I tak już cały pokój mną pachnie- powiedział, a ja uśmiechnąłem się, przywarłem do jego szyi całując go, odsunął mnie na moment, słyszałem jak chowa laptopa do szafki w biurku. Nasze ubrania dołączyły na podłodze do jego majtek, usiadłem na mokrym fotelu.

Położyłem go na brzuchu, powoli podniosłem jego pośladki. Nie byłem świadomy, że jego ciało jest takie delikatne w dotyku, oczami wyobraźni uniosłem sobie wyobrazić to co dokładnie teraz robiłem, przywarłem do niego ruszając językiem. Słyszałem jego jęki tłumione przez dłonie, próbował być cicho, ale i tak jęczał.
Odsunąłem się od niego tym samym wyjmując z niego język, odwróciłem go na plecy, sam pociągnął mnie bardziej w swoją stronę, wszedłem w niego, złapałem go za biodra, poczułem jego ręce na moich barakach.
Nie mam pojęcia ile to wszystko trwało, ale robiliśmy to kilka razy, ja nie byłem nawet świadomy, że obaj potrafimy tyle wytrzymać.

Stałem pod prysznicem trzymając Kente, który ostatecznie i tak usiadł pod prysznicem opierając głowę o moją nogę

- wszystko okej?- zapytałem łapiąc go za nos

- nie. Zabić mnie próbowałeś. Nie jest okej . - zaśmiałem się w odpowiedzi on ugryzł mnie w nogę - nie śmiej się. Nie codziennie traci się cnotę na biurku i to w dodatku z zboczeńcem, który mnie męczył prawie pięć godzin. Czy ty jesteś normalny? Moje biodra ledwo to przeżyły.- ...chwila

- to był twój pierwszy raz?!- kucnąłem przed nim i przytuliłem go - przepraszam, mogłeś mi powiedzieć.

- Pete, jak ty to sobie wyobrażasz? Pete mimo trzydziestu pięciu lat nadal jestem dziewicą? To żenujące- złapałem go za policzki

- ani trochę nie jest to żenujące- powiedziałem poważny

- nic nie umiesz ukryć. Widzę, że czujesz się dumny, że to ty odebrałeś mój pierwszy raz.- miał rację.

Nie wyobrażałem sobie go nigdy z innym, nie umiałem i nie chciałem. Mimo, że ja miałem innych partnerów...on zawsze był po prostu Kentą.

Sięgnąłem większą butelkę w której mieliśmy szampon i umyłem mu włosy, po tym on umył moje i razem ruszyliśmy do łóżka. Zasnął od razu, a ja powoli wstałem, wziąłem z kuchni ręcznik papierowy i skierowałem się do biura, umyłem po nas biurko, udało mi się nawet umyć fotel, zebrałem ubrania i wrzuciłem je do kosza na pranie.
Wróciłem do łóżka i przytuliłem jego plecy.
Dłuższą chwilę nie mogłem zasnąć z ekscytująci, naprawdę uprawiałem seks z Kentą.

Mijały tygodnie mój wzrok nadal nie wrócił, ale powoli zaczynam widzieć kolory, to nie jest już zupełna czerń, regularnie uprawiamy seks i za każdym razem po nim Kenta korzysta z tabletek, nie było by dobrze gdyby teraz zaszedł w ciążę, wystarczy, że to mną musi się zajmować, wolałbym by nie został w sytuacji, że musi zajmować się sam dzieckiem i na dodatek nie widomy mną.

Siedziałem właśnie w gabinecie n'Heart, która poraz kolejny badała mój wzrok

- feromony dają naprawdę dobre korzyści dla twojego mózgu Pete, ale zwolnij trochę bo zabijesz kiedyś swojego chłopaka - powiedziała spokojnie jak zawsze... Kenta i ja nie jesteśmy razem, mimo, że uprawiamy seks, śpimy razem, całujemy się...w sumie to my chyba jesteśmy razem, ale żaden z nas nie poruszył nigdy temu.Po badaniach zamiast do domu wybieraliśmy się na obiad do jak to mówi Kenta " cyrku Alana" najdziwniejsze w tym wszystkim i tak było dla mnie to, że wraz z Kentą na drugą stronę podczas ostatniej walki przeszedł nie tylko Dean, przeszedł za nim Winner... On i Babe jeżdżą teraz w jednej drużynie.- Kenta będziesz moim chłopakiem?- zapytałem jak nigdy nic .

- już nim jestem Pete- złapał mnie za nos.- zawsze nim byłem - nie mogłem powstrzymać uśmiechu słysząc to.

- Kenta kiedy odzyskam wzrok weźmy ślub.- poważny skierowałem głowę w jego stronę.- wybiorę ci wtedy najpiękniejszy pierścionek.

- jak już tak poważnie mówisz to ty też zrób coś dla mnie...jak odzyskasz wzrok i weźmiemy już ślub. Powiększymy naszą małą rodzinę.- od razu się zgodziłem.

Teraz jeszcze bardziej nie mogłem się doczekać odzyskania wzroku.


Smile °Pete°Kenta°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz