5

80 12 11
                                    

((pov Kenta))

Byłem taki szczęśliwy kiedy Pete zapytał czy będę jego chłopakiem...i tak zawsze należałem do niego, czekałem na niego, aż znów będzie tylko mój.
Kiedy powiedział że chce wziąć ze mną ślub myślałem, że oszaleję ze szczęścia...na dodatek obiecał mi też potomka.
Podjechałem do domu Alana, wysiadłem z samochodu i zaraz po mnie wyszedł Pete, złapał się mojego ramienia, dom Alana nie jest mu jeszcze dobrze znany i na dodatek całą posiadłość ma wiele progów, kolumn i pół ścian.
On ten dom chyba w Simsach projektował. Dosłownie ma basen w środku, a za ścianą na dworze jest drugi.
Usiadłem z nim do stołu w ogrodzie, w domu długo ćwiczył jedzenie by jakoś sobie radzić, korzystaliśmy z systemu zegara, pomogłem Mu rozdzielić posiłek i powiedziałem jaka część posiłku odpowiada której godzinie, przez to był w stanie sam spożywać.
Może wydaję to się być proste, ale wcale na początku takie nie było widziałem w domu jak wiele przykrości sprawia mu fakt, że nie mógł nawet spokojnie zjeść.

- właśnie z jakiej okazji ten obiad?- zapytałem patrząc na Jeff'a i Alan'a , w tym samym czasie spojrzeli na Sonica, który odwrócił wzrok

- no pochwal się.- Jeff powiedział poważny, a Sonic wyjął z ręki telefon i pokazał mi zdjęcie.

- jesteś w ciąży?- złapał Northa za twarz

- to wszystko jego wina jest taki seksi, że nie mogłem się powstrzymać. byłem zbyt pazerny- powiedział uśmiechnięty.

- a myślałem, że nius o naszych zaręczynach będzie największą informacją dnia- powiedział Pete, a ja spojrzałem na niego, czułem jak moje policzki zrobiły się czerwone - dlaczego milczycie .

- JESTEŚCIE ZARĘCZENI?!- Jeff dosłownie wstał od stołu i przytulił nas.

- od kiedy wy jesteście zaręczeni?- Babe spojrzał na nas poważny

- od dziś- Pete zaśmiał się - ale pierścionek wybiorę mu dopiero kiedy zacznę widzieć - pogłaskał mój policzek

- ten w ciąży, ci chcą wziąć ślub i w tym wszystkim jestem ja. Sam jak palec.- Winner zażenowany skrzyżował ręce, Babe spojrzał na niego

- weź sklej pizdę i idź sobie simpuj do tego pielęgniarza, który ostatnio był na wyścigach.- uśmiechnął się wrednie.
Ja nie wiem jakim cudem oni wytrzymują ze sobą.
Spojrzałem na Kim'a , który w swoim świecie rozmawiał z starszym bratem Sonic'a.
To zabawne jak to wszystko się potoczyło...

Po wspólnym obiedzie wróciliśmy do domu, oczywiście znów skończyło się na tym, że musieliśmy sprzątać. Tym razem w salonie.
Po równym roku od utraty wzroku Pete po jednym z wielu badań w końcu mógł zacząć nosić okulary tym samym zaczynając widzieć, jego wada wzroku wynosi teraz -19. Ja nawet nie wiedziałem, że takie wysokie wady wzroku istnieją.

Czekałem z nim przez cały czas, kiedy dostał soczewkę, która sprawiała, że w zobaczył w końcu wyraźnie, pierwsze co zrobił to złapał mnie za twarz, uśmiechnąłem się do niego. Byłem taki szczęśliwy widząc jego radość w oczach.
Po badaniach wzroku, n'Heart zabrała go również na badania mózgu, wszystko wraca do normy, po godzinie czekania dostał swoję upragnione okulary, od razu chciał pojechać do Naszego ulubionego cyrku, zwłaszcza, że Sonic dwa dni temu wyszedł ze szpitala ze swoim pierworodnym.

Siedział w samochodzie dumnie, wygląda trochę zabawnie w tych okularach, ale kupiliśmy i tak najtańsze jakie były bo jedno wada wzroku i tak znacznie zanikać. Trzymał mnie ciągle za rękę i czułem na sobie w końcu jego wzrok... Takie miłe uczucie po dniach w których Tylko za dźwiękiem odwracał głowę w moją stronę, zatrzymaliśmy się też na chwilę w galerii bo jak to tak bez prezentów dla pierwszego z dzieci w cyrku?
Weszliśmy do sklepu dla dzieci, patrzyłem na ubranka... takie maleńkie, spojrzałem nagle na Pete, odzyskuję wzrok...czyli i my niedługo zaczniemy starania o dziecko, uśmiechnął się do mnie i pokazał mi różowego misia.
No idealny dla dziecka tego wariata.

Kupiliśmy kilka rzeczy dla małego i oczywiście wypadało by dać coś jeszcze świeżo upieczonym rodzicom, kupiliśmy im obu bukiety z pieniędzy.
Na chwilę poszedłem do łazienki i dopiero ruszyliśmy do samochodu, podjechałem pod cyrk.
Dałem North''owi i jego ukochanej omedze bukiety

- ty North jak każdy nam tak kasę daję to musimy sobie jeszcze zrobić kilka takich i wykupimy posiadłość wujaszka- zaśmiał się i przytulił mnie

Pete dał mu prezent dla Shine. Tak Sonic nazwał swojego syna Shine, na dodatek zamierza uszyć mu taką samą ceniknową kurtkę jaką on nosi.

Ten dzień był cudowny, Pete tak dobrze wyglądał z Małym Shine na rękach.
Nie mogę się doczekać aż to nasze dziecko będzie tak kiedyś nosił...
Rano obudziłem się pierwszy, w objęciach mojego ukochanego, spojrzałem na swoją dłoń, zobaczyłem na jednym z moich palców pierścionek. Z czarnym karmieniem... zupełnie jak moje oczy.
Odwróciłem się i przytuliłem go mocno.
Jest taki cudowny.

- kocham cię wariacie-  uśmiechnął się zadowolony i pocałował mnie w czoło - Pete naprawdę piękny ten pierścionek. Dziękuję

- cieszę się, że ci się podoba- pogłaskał mój policzek.

Nasze życie zaczęło się teraz Kręcić wokół planowania naszego ślubu,
Postanowiliśmy wziąć ślub na plaży, byłem takim szczęśliwy, że wszyscy idioci z cyrku byli z nami, oczywiście " wiedźma" ze szpitala też dostała zaproszenie i przypadkiem wzięła  ze sobą młodego pielęgniarza, na którego leci Winner,  Kim i Maniac przyszli na ślub już oficjalnie jako para.

Charlie wręcz prosił mnie na kolanach by mógł mnie poprowadzić do ołtarza, oczywiście zgodziłem się, mój młodszy brat dumnie oddał mnie w ręce mojego już męża, zawsze uważałem, że śluby są nie potrzebne w takich związkach jak nasz, ale w pewnym momencie płakałem ze szczęścia, że już do końca życia będzie moim mężem, tego samego dnia Pete oznaczył mnie.

I przyszedł tym samym mój upragniony czas na starannie się o potomka, tak wiele razy żartowałem z Sonic'iem i Kim'em , że to Jeff i Babe są zboczeni, ale tyle ile razy ja robiłem to teraz z Pete wydawał się być obłędnie dużą liczbą, bywały takie dni, w których Robiliśmy to z dziesięć razy.
Co dość szybko zakończyło się tym, Że wylądowałem na wizycie u n'Heart

- strzał za dwa punkty - powiedziała jak nigdy nic poprawiając okulary. Zdziwiony spojrzałem na nią - to bliźniaki. Ciało po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych przez dużą ilość Feromonów wydzieliło dwa jajeczka.

- O matko- powiedziałem i spojrzałem na mój brzuch, szczerze mówiąc nawet nie powiedziałem Pete, Że przyjechałem na wizytę. Ciekawe jak zareaguje na fakt, Że będzie nas zamiast trzech to aż czterech...
Przyjechałem do domu poważny i rzuciłem na stół teczkę z wynikami.- masz magicznego chuja. Tak ci powiem.

Pete wziął do ręki wyniki, spodziewał się, Że nasze starania będą skuteczne, ale nie, Że aż tak...i oczywiście jak mogłem się spodziewać. PETE ZACZĄŁ PŁAKAĆ .

Smile °Pete°Kenta°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz