((pov Pete))
Obudziłem się i przytuliłem bardziej plecy mojego pięknego męża, byłem taki szczęśliwy, że w końcu jesteśmy małżeństwem i już w tym roku zostaniemy rodzicami, na dodatek będzie aż nas czterech, byłem w szoku, kiedy oznajmił mi, że spodziewa się bliźniaków.
Ale damy sobie radę, moja wada wzroku z każdym kolejnym tygodniem bardzo się zmniejsza.Kiedy Kenta był już w czwartym miesiącu ciąży moja wada wzroku wynosiła już tylko - 5,5 co w porównaniu z -19 jest wielką zmianą.
Szedłem przez dom w okularach, usłyszałem głos mojego męża, siedział w pokoju który już za kilka miesięcy będzie należał do naszych synów, siedział na fotelu i głaskał swój brzuch
- bardzo was kocham- powiedział, nie wytrzymałem i wszedłem do środka, przytuliłem go kładąc głowę przy jego brzuchu- tata Też was kocha- pogłaskał moje włosy
- nie mogę nadal uwierzyć, że będziemy mieć dzieci, pamiętam jak bardzo żałowałem, że nie udało mi się namówić cię na ucieczkę ze mną z posiadłości, bałem się wtedy, że już nigdy mnie nie pokochasz... A ty po prostu zawsze myślałeś o innych i nie chciałeś zostawiać tam innych samych
- jakbym mógł cię nie pokochać jak już wtedy cię kochałem - uśmiechnięty złapał mnie za policzki - całe moje życie kochałem w ten sposób tylko i wyłącznie ciebie i cieszę się, że w końcu los połączył nas na zawsze - podniosłem się delikatnie i pocałowałem jego usta, oddał pocałunek.
Patrzył mi w oczy uśmiechnięty- Pete chciałbym byśmy zrobili już pokój- powiedział, a ja usiadłem obok fotela, rozmawialiśmy o tym jak Wyobrażaliśmy sobie pokój naszych chłopców.Następnego dnia, on grzecznie siedział na fotelu, a ja zajmowałem się już remontem.
Niestety życie zawsze rzuca pod nogi nie tylko kwiatki, zrzuca również kłody, które nie zawsze da się przeskoczyć.
Kiedy Kenta był już w siódmym miesiącu jeden z chłopców zaczął mieć problemy z Płucami, przez co n'Heart postanowiła przyspieszyć poród obawiając się, że jeśli tego nie zrobią obaj nasi synowie i Kenta mogą przypłacić to życiem.
Nie zniósł bym utraty żadnego z nich.
Mimo, za chłopcy byli już na świecie i leżeli w inkubatorach w innej sali ja czekałem przy łóżku Kenty trzymając go za rękę, nie śmiał bym pierwszy na nich spojrzeć, jest ich matką i bardzo cierpiał jak najdłużej starając się utrzymać ich przy życiu w sobie.
Kiedy obudził się spojrzał na mnie i pogłaskał mój policzek- tęskniłem - powiedział delikatnie, pocałowałem go w czoło
- oj Kenta ja też - przytuliłem go delikatnie- jestem z ciebie bardzo dumny kochanie~- potarłem swoim nosem o jego.
- już tak nie cukruj. Wolałaj wiedźmę z wózkiem chce zobaczyć naszych synów.- od razu ruszyłem do gabinetu, spojrzałem na nią, westchnęła i bez zbędnych pytań wstała od biurka wzięła wózek i pomogła mi postawić na nim Kente, ruszyłem z nim do sali chłopców. Wszedłem do sali i zatrzymałem go przed inkubatorami, spojrzał na nich później na mnie - mam nadzieję, że będą tak uparci jak my i wszystko będzie już dobrze.- powiedział i znowu spojrzał na nich.
Od tego dnia szpital stał się naszym drugim domem, nadal czekaliśmy na moment w którym będziemy mogli zabrać ich w końcu do domu.
Na szczęście są jeszcze bardziej uparci niż my. Z każdym dniem robili postępy,
Zapewne też Przez fakt, że mają po nas obu mocne geny. Mało który wcześniak urodzony przez omegę jest w stanie przeżyć.
Siedziałem właśnie w samochodzie patrząc na Kente, był taki podekscytowany, tak samo jak ja, dziś jest ten dzień w którym będziemy mogli zabrać ich w końcu do domu.
Już w szpitalu całe wariatkowo zdążyło ich odwiedzić z dziesięć razy.Weszliśmy do środka i od razu zauważyłem n'Heart, bez słowa wcisnęła nam teczkę z wynikami chłopców, poszliśmy z nią do sali, wsadziliśmy ich do nosidełek i ruszyliśmy do samochodu.
Udało nam się bezpiecznie dowieść ich do domu, Kenta przez pierwsze kilka dni nie opuszczał ich na korku, spał nawet w ich pokoju.
Prawdę mówiąc nie byłem wcale lepszy, pilnowałem ich jakbym był jakimś psem.
Życie toczyło się dalej, moja wada wzroku zniknęła całkowicie,
Nasi synowie Zaczęli chodzić, później wręcz biegać.
Są prawie identyczni , różnią ich tylko
Pieprzyk pod okiem.
Nie tylko my założyliśmy rodzinę, kiedy nasi synowie mięli rok Jeff dowiedział się, że jest w ciąży, chwilę po nim nawet Babe i Charlie doczekali się potomka.Nasze życie było spokojne puki Way nie został wypuszczony, mimo , że medycznie został pozbawiony swojej zdolności i tak obawiałem się tego.
Tak jak się spodziewałem nie mając gdzie iść przyszedł pod nasz dom,
Drzwi otworzył mu Kenta, zaraz przy nim byli nasi chłopcy... Są zdecydowanie bardziej podobni do mnie niż do Kenty, co od razu rzuciło się Way w oczy.
Podeszłem do nich i objąłem Kente- tato mamoooo kto to? - Yin zapytał patrząc na Way
- chłopcy chodźcie do domu, tata musi porozmawiać -Kenta zabrał chłopców w głąb domu, a ja wyszedłem na zewnątrz z Way
- naprawdę założyłeś rodzinę?- usłyszałem głos Way. Spojrzałem na niego
- tak ... Wzięliśmy też ślub, kocham ich całym sercem. - powiedziałem nie odrywając wzroku od Way, który delikatnie się uśmiechnął
- cieszę się, że jesteście szczęśliwi Pete... Przepraszamy, że przyszedłem...po prostu nie miałem gdzie iść - oznajmił z wziąłem z kieszeni portfel i dałem mu trochę pieniędzy
- wynjamij sobie coś i stań jakoś na nogi- przytulił mnie i poszedł. Po prostu odszedł...
Już po jakimś czasie znów dał o sobie znać, dowiedziałem się od Sonica, że Way znalazł pracę i na dodatek partnera, młodszego od siebie o Pięć lat alfę.
Dostaliśmy nawet zaproszenie na ich ślub, oczywiście, że poszliśmy.Wszyscy zaczęliśmy w końcu żyć, ciągle mając uśmiech na twarzy, żyjemy tak jak każdy z nas tego chciał.
Jeff i Alan założyli swoją dużą rodzinę o jakiej marzył od małego Jeff... naprawdę Dużą. Mają czterech synów i dwie córki.
Charlie i Babe z kierowców prześlij na treningu młodych kierowców w tym.ich jedynego syna.
Na ślubie Sonica i Northa, Kim poznał starszego brata Sonic'a, Maniac'a z którym do dziś tworzą udaną parę z dwiema słodkimi córkami. Nawet Winner został ojcem...
No i w końcu ja i Kenta z naszymi szalonymi bliźniakami.
Czasami bywało źle, ale wszyscy wspieraliśmy się nawzajem w najlepszym cyrku jaki widział ten świat.Wszyscy powinni się ciągle uśmiechać.