Rozdział 6: W Ciemności

32 4 1
                                    

~oczami Willow

Siedziałam już chyba z jakieś dziesięć minut. Wprawdzie po pięciu miałam pójść, jednak coś mnie powstrzymywało.
Mimo wszystko nie chciałam zostawić brata. Chociaż i tak miałam ochotę mu przywalić.
Z nudów zaczęłam poprawiać bandaże na dłoniach. 
Nie bardzo wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony nie chciałam uwierzyć, co Draco przed chwilą odpieprzył, ale z drugiej widziałam to na własne oczy.

Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk szurania. Obróciłam głowę, chłopak już się ocknął, bo po
Powoli podnosił się do siadu.

-Co do cholery...- wymamrotał łapiąc się za głowę

-No wreszcie, śpiący królewicz raczył się obudzić.

-A ty co tu robisz?- spojrzał na mnie, ignorując moje przezwisko.

-Ratuje ci tyłek. Nie wiem czy wiesz, ale przed chwilą leżałeś pod skałami, więc masz szczęście że chciało mi się ciebie wyciągać.

-I niech zgadnę, liczysz na podziękowania?

-Przydało by się, ale wiem, że ich nie dostanę.

Powiedziawszy to, podniosłam się z ziemi i stanęłam przed nim.

-Jak pewnie zauważyłeś, trzeba by było stąd jakoś wyjść, a że nie uśmiecha mi się teraz walczyć, to puki jesteśmy w tunelach proponuję chwilowy rozejm, co ty na to?- wyciągnęłam w jego stronę rękę.

Zauważyłam, że jego dłoń sięga do kieszeni, z której wcześniej wyjęłam mu kamień. Musiał się skapnąć, że go mu zabrałam. Cała się spięłam, gotowa, jakby chciał się na mnie rzucić. Jednak ten zrobił coś odwrotnego.

-Ehh, niech ci będzie- odparł, wstając.

Chciał mi podać prawą rękę, jednak skrzywił się z bólu i szybko ją cofnął, więc podał mi drugą.

-Teraz się zastanawiam, ty to mówisz szczerze, czy znowu coś kombinujesz?- spytałam się.

-Uwierz mi, też mi się nie uśmiecha walczyć w tunelu, który może się praktycznie w każdej chwili zawalić. To co, masz jakiś pomysł?

-Chyba jedyne, co możemy zrobić, to iść dalej tym koryta... Czekaj, a ty się nie możesz przypadkiem przeteleportować?

Spróbował tego co powiedziałam, jednak po chwili tylko wstchnął.

-Nie mam siły

-Czyli idziemy dalej na piechotę. I weź się otrzep bo wyglądasz jakbyś wyszedł z piaskownicy

-Ty nie lepiej

Ruszyliśmy korytarzem już bez słowa. Mam nadzieję, że prowadzi do wyjscia, a nie do jakiegoś ślepego zaułku.
Szliśmy pare minut, nie chciałam iść dalej w ciszy, więc się odezwałam.

-Może byś mi wytłumaczył, co to było?

-Co?

-I ty się jeszcze pytasz? Znikasz bez słowa, ja odchodzę od zmysłów, godzę się z myślą, że nie żyjesz, a tu nagle wracasz i bawisz się w złoczyńcę. Gdzieś ty był przez ten czas? I od kiedy masz moc żywiołu?

Może i starałam się tego po sobie nie pokazywać, ale bolało mnie to strasznie. Kiedyś to właśnie Draco był najbliższą mi osobą a teraz... Już sama nie wiem co się dzieje.

-Wolałbym o tym na razie nie mówić. A jeśli chodzi o moc żywiołu, to ciebie mogę spytać o to samo.

-Dobra moc żywiołu jeszcze pół biedy, ale nie myślisz że zasługuje na jakieś wyjaśnienia?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 16 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Sekret Mocy // NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz