Felixa zatkało.
Wpatrując się tępo w piękny, srebrny pierścionek pierwszy raz od dawna nie nawijał przy Seo jak najęty. Nie potrafił wydusić z siebie nic poza cichym jękiem, który niewiele mówił o jego stanie.
Słowa „wyjdziesz za mnie” dudniły mu w głowie nieznośnym echem, a Felix wiedział, że musi na nie odpowiedzieć. Nie wiedział tylko, jak.
— Nie wiem, co powiedzieć — wydusił w końcu, przykładając dłoń do ust.
— Wystarczy jedno słowo — mruknął Changbin, puszczając Felixowi oczko.
Felix przełknął gęstą ślinę, nie mogąc oderwać wzroku od pierścionka. Wiedział, że nie powinien tak długo milczeć, ale upragnione słówko nie chciało przejść mu przez gardło przez długie chwile. Do końca jeszcze wierzył, że to tylko sen, a on zaraz obudzi się w swoim łóżku, próbując wyłączyć nieznośny budzik.
Powoli docierało do niego, jakim szczęściarzem jest. Przez długi czas sądził, że jego dobra passa skończyła się w momencie, w którym zemdlał w ramiona Changbina, ale nie, ona wciąż trwała.
— Co to za pytanie? Oczywiście, że tak!— zawołał, podskakując w miejscu.— No pewnie, że za ciebie wyjdę, tak!
Changbin nie zdążył nawet dobrze wstać, a Felix już rzucił mu się na szyję. Seo, choć zaskoczony tym ruchem, szybko złapał Lee w talii i wyprostował się, by oboje nie upadli.
Felix miał ochotę płakać, śmiać się i skakać w miejscu jednocześnie, z czego dwa punkty już odhaczył. W domu pewnie nie będzie mógł zasnąć i się popłacze, a wtedy będzie miał już cały komplet.
Odsunął się od Changbina na chwilę, w której na serdecznym palcu jego prawej dłoni pojawił się subtelny pierścionek gałązkowy.
— Nie wiedziałem, jaki ci się spodoba. Ten bardzo do ciebie pasuje — wyjaśnił Changbin.
— Jakie to słodkie, Hyung — Felix kiwnął się na stopach.— Jest piękny, dziękuję — ucałował Changbina w policzek.— Skąd w ogóle ten pomysł, przecież...
— To za wcześnie?— wtrącił pytająco Changbin.
— Nie, nie! Nie to miałem na myśli, ja tylko... to było niespodziewane — sprecyzował zakłopotany Felix.— To takie...
— Yongbok'ah, jeśli to dla ciebie za szybko, to to nie musi się dziać teraz — zapewnił Changbin, widząc minę Felixa, z którego twarzy spłynął już uśmiech.
Felix bardzo się cieszył, naprawdę, ale miał też liczne obawy. Był z Changbinem szczęśliwy i oświadczyny, czy sama myśl o ślubie znaczyły dla niego bardzo dużo, ale nigdy na poważnie o tym nie rozmawiali.
Dla Felixa ślub był czymś więcej, niż tylko przyjęciem i bliźniaczymi obrączkami. Przypieczętowanie ich związku w ten sposób byłoby dla niego najważniejszym wydarzeniem w życiu i nie wiedział, czy będzie dla Changbina wystarczający na resztę życia jako partner.
— To wiele dla mnie znaczy — zagryzł wargę, uśmiechając się nikle.— Dlaczego nic wcześniej nie mówiłeś?
— Chciałem, żeby to była dla ciebie niespodzianka — mruknął Seo.— Nie wiedziałem, że tak zareagujesz, nie chciałem cię zniechęcić, tylko dać ci swoją gwarancję. Nie chcę wywierać na tobie presji, ale chciałbym, żebyś go nosił — uniósł dłoń Lee, pokazując mu własny pierścionek.
Felix jeszcze raz spojrzał rozczulony na ozdobę. Nawet bez niej oświadczyny Changbina zostałyby przez niego przyjęte, bo Felix bardzo go kochał i ten moment był dla niego ważny. To, że nie był w stanie powiedzieć nic mądrego było akurat jego normalną reakcją na stres, jaki odczuwał.
CZYTASZ
Welcome to Lee Felix's cafe - changlix
RomanceChangbin przychodził do kawiarni Felixa regularnie od dwóch lat. Zawsze zamawiał to samo, siedział przy tym samym stoliku i obserwował baristę podczas pracy. Historia o miłości i intymności, jaka zrodziła się między dwoma mężczyznami z całkiem inny...