Przez cały Boży dzień Felix myślał tylko o zbliżającej się kolacji z Changbinem. Rano wstał wcześniej, by wyprasować najlepszą i najdroższą koszulę, jaką nie wiedział skąd miał w swojej szafie. Na karteczce przyklejonej do szafki na zapleczu kawiarni zapisał, żeby zajechać do sklepu po wino i przez cały dzień co chwilę patrzył na zegarek, jakby bał się, że nie zdąży.
— Hyung, idę do piekarni. Chcesz rogale czy bułki z budyniem?— zapytał Jeongin, obserwując krzątającego się po kuchni Felixa.
— Tak.
— Okej — Jeongin zniknął za ścianą, zaraz znowu pojawiając się w przejściu z wysoko uniesionymi brwiami.— Co?— zapytał zdezorientowany.
— Co?— powtórzył równie skonsternowany Felix, odwracając się.
— Co „co?”?— prychnął Jeongin.
Felix przetarł twarz dłońmi i wytarł je w fartuch, opierając się tyłkiem o blat.
— Wybacz, mówiłeś coś?— popatrzył na młodszego wyczekująco.
— Tak. Idę do piekarni. Pytałem, co chcesz — odparł Jeongin, mrużąc oczy.— Hyung, co z tobą?
— Nic — mruknął niepewnie Lee.— Nic. Jestem tylko trochę rozkojarzony — dodał.— Weź co uważasz.
Jeongin rozwiązał kokardkę fartucha, chowając go pod kontuar. Wygrzebał z dna torby portfel i przebrał kapcie na trampki, po czym wrócił do Felixa.
— Może wezmę też wino? Sklep jest po drodze — wtrącił.— Było napisane na szafce — wyjaśnił, widząc minę Felixa.— Jest jakaś okazja?
— Nie powiedziałbym, że okazja — odparł Felix.— Changbin Hyung zaprosił mnie na kolację. Pomyślałem, że wypada mi coś kupić...
Jeongin zamrugał energicznie, poprawiając okulary na nosie.
— Dobry pomysł — stwierdził po chwili.— To co, kupić?
Felix oparł się dłońmi o blat, składając usta w dziubek. Jeżeli Jeongin wyświadczyłby mu tę małą przysługę, Felix miałby więcej czasu po pracy.
— Mógłbyś?— zapytał z nikłym uśmiechem na twarzy.
— Pewnie, powiedz tylko jakie — poprosił z uśmiechem Yang.
— Ale ty mi życie ułatwiasz — zaśmiał się Felix, idąc za młodszym na zaplecze. Poklepał go po barkach.— Chciałbyś zostać moim sekretarzem i za mnie o wszystkim pamiętać?
— Już to robię — odparł Jeongin.— Za darmo i z własnej woli — dodał pewnie.— Jakie to wino?
Felix zapisał Jeonginowi na karteczce nazwę ulubionego trunku Seo, uśmiechając się pod nosem.
— Wow — mruknął Yang.— Ekskluzywnie. Szykuje się romantyczny wieczór?
Felix wzruszył ramionami. Stwierdził, że skoro to Changbin wyszedł z inicjatywą kolacji, on sam również nie powinien przychodzić z pustymi rękoma. No i chciał przeprosić, a do tego także przydałby się taki gest.
— Zobaczy się — odparł nieśmiało.— Może być miło.
Jeongin uśmiechnął się w swój charakterystyczny sposób — zmrużył oczy i pokazał Felixowi białe zęby. Okulary, od wielu lat wciąż te same, za duże, zsunęły mu się niebezpieczne blisko czubka nosa i przez myśl Felixa przeszło, że lepiej, by spadły i potłukły się w drobny mak. Może wtedy Yang zainwestowałby w normalne oprawki, które trzymałyby się tam, gdzie ich miejsce.
CZYTASZ
Welcome to Lee Felix's cafe - changlix
Любовные романыChangbin przychodził do kawiarni Felixa regularnie od dwóch lat. Zawsze zamawiał to samo, siedział przy tym samym stoliku i obserwował baristę podczas pracy. Historia o miłości i intymności, jaka zrodziła się między dwoma mężczyznami z całkiem inny...