16; date

155 37 12
                                    

Przez cały Boży dzień Felix myślał tylko o zbliżającej się kolacji z Changbinem. Rano wstał wcześniej, by wyprasować najlepszą i najdroższą koszulę, jaką nie wiedział skąd miał w swojej szafie. Na karteczce przyklejonej do szafki na zapleczu kawiarni zapisał, żeby zajechać do sklepu po wino i przez cały dzień co chwilę patrzył na zegarek, jakby bał się, że nie zdąży.

— Hyung, idę do piekarni. Chcesz rogale czy bułki z budyniem?— zapytał Jeongin, obserwując krzątającego się po kuchni Felixa.

— Tak.

— Okej — Jeongin zniknął za ścianą, zaraz znowu pojawiając się w przejściu z wysoko uniesionymi brwiami.— Co?— zapytał zdezorientowany.

— Co?— powtórzył równie skonsternowany Felix, odwracając się.

— Co „co?”?— prychnął Jeongin.

Felix przetarł twarz dłońmi i wytarł je w fartuch, opierając się tyłkiem o blat.

— Wybacz, mówiłeś coś?— popatrzył na młodszego wyczekująco.

— Tak. Idę do piekarni. Pytałem, co chcesz — odparł Jeongin, mrużąc oczy.— Hyung, co z tobą?

— Nic — mruknął niepewnie Lee.— Nic. Jestem tylko trochę rozkojarzony — dodał.— Weź co uważasz.

Jeongin rozwiązał kokardkę fartucha, chowając go pod kontuar. Wygrzebał z dna torby portfel i przebrał kapcie na trampki, po czym wrócił do Felixa.

— Może wezmę też wino? Sklep jest po drodze — wtrącił.— Było napisane na szafce — wyjaśnił, widząc minę Felixa.— Jest jakaś okazja?

— Nie powiedziałbym, że okazja — odparł Felix.— Changbin Hyung zaprosił mnie na kolację. Pomyślałem, że wypada mi coś kupić...

Jeongin zamrugał energicznie, poprawiając okulary na nosie.

— Dobry pomysł — stwierdził po chwili.— To co, kupić?

Felix oparł się dłońmi o blat, składając usta w dziubek. Jeżeli Jeongin wyświadczyłby mu tę małą przysługę, Felix miałby więcej czasu po pracy.

— Mógłbyś?— zapytał z nikłym uśmiechem na twarzy.

— Pewnie, powiedz tylko jakie — poprosił z uśmiechem Yang.

— Ale ty mi życie ułatwiasz — zaśmiał się Felix, idąc za młodszym na zaplecze. Poklepał go po barkach.— Chciałbyś zostać moim sekretarzem i za mnie o wszystkim pamiętać?

— Już to robię — odparł Jeongin.— Za darmo i z własnej woli — dodał pewnie.— Jakie to wino?

Felix zapisał Jeonginowi na karteczce nazwę ulubionego trunku Seo, uśmiechając się pod nosem.

— Wow — mruknął Yang.— Ekskluzywnie. Szykuje się romantyczny wieczór?

Felix wzruszył ramionami. Stwierdził, że skoro to Changbin wyszedł z inicjatywą kolacji, on sam również nie powinien przychodzić z pustymi rękoma. No i chciał przeprosić, a do tego także przydałby się taki gest.

— Zobaczy się — odparł nieśmiało.— Może być miło.

Jeongin uśmiechnął się w swój charakterystyczny sposób — zmrużył oczy i pokazał Felixowi białe zęby. Okulary, od wielu lat wciąż te same, za duże, zsunęły mu się niebezpieczne blisko czubka nosa i przez myśl Felixa przeszło, że lepiej, by spadły i potłukły się w drobny mak. Może wtedy Yang zainwestowałby w normalne oprawki, które trzymałyby się tam, gdzie ich miejsce.

Welcome to Lee Felix's cafe - changlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz