ROZDZIAŁ 86

438 27 11
                                    

Po naszym długim spacerze wsród pięknej przyrody pojechaliśmy na obiad do jakiejś nowej restauracji, która dopiero co otworzyła się w Krakowie.

Jedzienie było naprawdę dobre.

- Dobra zbieramy się i jedziemy gdzieś. Zabieram cię.

Powiedział Bartek po zapłaceniu za nasz obiad.

- A chociaż byś mi powiedział ile będziemy jechać, bo bym sobie może to q&a zmontowała w trasie.

- Zajedziemy do mieszkania to weźmiesz sobie tablet, powinnaś zdążyć, a jak nie to zpowrotem sobie dokończysz.

Wyszliśmy z restauracji i pojechaliśmy do mieszkania Bartka.

W trakcie drogi zadzwonił mój telefon, chwyciłam go i odebrałam połączenie od Hani.

- Halo?

Odezwałam się.

- Hejka Livia, no pewnie ci zepsuje plany, ale wyszło tak, że studio miało być na przyszły tydzień, a dzisiaj zadzwonił do mnie i powiedział, że dzisiaj nagrywamy. Jeśli nie masz jednak dzisiaj czasu to coś ogarniamy.

- Powiem ci tak, no po przekładam sobie dzisiejsze plany i przyjadę, bo w następnym tygodniu od piątku prawdopodobnie mnie nie będzie to musimy się z tym uwinąć.

- Ale naprawdę możesz? Serio ja nie to jakoś w następnym tygodniu ogarniemy wszystko.

- Spokojnie, przyjadę. Wyślij mi pineske, powinnam być za godzinę, może nie całą.

Hania rozłączyła się, a ja spojrzałam na bruneta, który był skupiony na prowadzeniu.

- Przepraszam..

Szepnęłam i położyłam swoją dłoń na jego, która spoczywała na moim udzie.

- Kurwa, psuje nam ostatnio wszystkie wyjazdy..

Wzdychnęłam, a moje oczy zaszkliły się, nie wiem dlaczego. Nie miałam nigdy takich zmian chumoru.

- No coś ty kochanie, hej, popatrz na mnie.

Dopiero teraz zauważyłam, że parkuje pod swoim mieszkaniem. Spojrzał na mnie, a ja na niego.

- Tysia?

Momentalnie uśmiechnęłam się zaraz po brunecie, przypominając sobie jak dawno tak do mnie nie mówił. Pochyliłam się w jego stronę i przytuliłam do jego torsu.

- Kocham cie.

Wymruczałam uspokajając swoje myśli.

- Ja ciebie też, jeszcze w tym tygodniu tam pojedziemy, obiecuje.

Docisnął mnie do siebie.

- A teraz jedź tam gdzie masz jechać i wracaj jak najszybciej.

- Obawiam się, że nie będzie to szybkie.

Wyszliśmy z auta i poszliśmy do mieszkania.

- Dobra to ja będę jechała już.

Podeszłam do chłopaka opartego o barierkę przy schodach.

- Naprawdę nie chciałam, żeby tak było, ale tego nie przełożę.

Cmoknęłam go delikatnie w usta.

- Źle się czuję, że to przeze mnie tam nie poje..

- Przestań gadać jak najęta, mi też czasami plany się zmieniały.

Do chłopaka zadzwonił telefon.

- To Natalia, daj mi chwilę.

Odebrał.

Nie wszystko jeszcze stracone ~ GenzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz