~~ Pov. Conner ~~
Po kilku chwilach Timmy zatrzasnął laptopa, spojrzał na Batman'a i zakomunikował:
- Wysłane, chodźmy do domu.
- W porządku, Agent A robi dziś obiad i wszyscy będą. - odparł Bruce, usypiając systemy.
Instynktownie się odsunąłem, nie chcąc przeszkadzać w najwyraźniej rodzinnej chwili. Ile ja bym dał, aby Lex, albo Clark kiedykolwiek zaprosili mnie na obiad.
No, ale Lex nigdy nie jadł obiadów z nikim, żył cateringiem. Cóż to było do zaakceptowania.
Jednak w przypadku Clark'a było nieco inaczej. On po prostu mnie tam nie chciał. Dobrze wiem, że średnio co tydzień zabiera Louis i Jon'a na farmę Kent'ów by zjeść tam rodzinny obiad.
To czasem boli, zwłaszcza gdy nie dowiaduję się o tym przez przypadek, czy chwilę nieuwagi. Nie, Superman dokładnie pilnuje, abym o tym nie wiedział.
Tylko, że Clark nie mógł przewidzieć jednej rzeczy. W piątki Jon kończy lekcje dwie godziny wcześniej niż Damian. No, a oni zawsze włóczą się gdzieś razem, więc Jon musi gdzieś zaczekać na swojego, najwyraźniej, chłopaka. Nie lubi szkoły, więc często przychodzi do mnie, wtedy gramy w gry, a Jon opowiada jak spędził ostatni tydzień.
Właśnie stąd doskonale wiem co tata robi w każdą niedzielę. Gdy pierwszy raz o tym usłyszałem to było mi tak smutno, że Jon spędził następne pół godziny przytulając mnie i przepraszając.
Zapewniłam go, że to nie jego wina, a Jonathan odparł, że nie rozumie czemu tata mnie nie zaprasza. "Przecież starszy brat jest super fajnie". Słowa Jon'a do tej pory wywołują uśmiech na mojej twarzy.
- Kon? - nagle zostałam wyrwany z rozmyśleń, przez ciepłą dłoń Tim'a na policzku.
- Hm? Tak? - mruknąłem, szybką mrugając, aby odpędzić przytłaczający smutek.
- Pytałem czy chcesz przyjść na obiad. - mruknął Batman, robiąc krok w naszą stronę.
- Ja? - mruknąłem zszokowany, rozglądając się na boki.
- Tak ty głuptasie. - mruknął Tim z uśmiechem, miętoląc flanelowy kołnierzyk mojej koszuli w kratę. - Chyba, że nie chcesz. - dłonie chłopaka zacisnęły się na moich ramionach.
- Chcę tak, bardzo dziękuję za zaproszenie. - powiedziałam, spoglądając w stronę Batman'a, ten skinął głową i odwrócił się do Zetatube.
Rozpoznano Batman 02.
Po znajomym głosie błysnęło ciepły światło i Mroczny Rycerz Gotham zniknął.
- Wow stary, coś ty zrobił, że sam Batman zaprosił cię na obiad rodzinny! - podekscytowany pisk Tim'a był na tyle głośny, że reszta zespołu to usłyszała.
- Nie wiem Red, ale to miłe z jego strony. - odparłem, ignorując mordercze spojrzenie, posyłane w moje plecy.
- Chwila, chwila. Chcecie mi powiedzieć, że Superboy, wieczny podrywacz i flirciarz. Największa papla jaką w życiu spotkałam zna cholerną tożsamość Reda i najwyraźniej Batmana też?! - Wondergirl była wyraźnie oburzona i podleciała do nas, unosząc się nade mną.
- Nie jestem flirciarzem. -wymamrotałem przez zęby, patrząc na dziewczynę ze złością.
- Dlaczego, odpowiedz mi dlaczego to wiesz? - syknęła blondynka.
Zmrużyłem oczy i rozejrzałam się dookoła, co ja mam jej powiedzieć? W pomieszczeniu już prawie nikogo nie było, Bart, Jamie i Gar zniknęli, a Star leżała na kanapie.
CZYTASZ
Tim and Kon against the world
FanfictionGłówny ship to Tim Drake-Wayne / Conner Kent-Luthor (Kon-El), ale w tle będą pojawiać się też inne (birdflash, jayroy, jondami). *** Kon znajduje się w bardzo mrocznym momencie swojego życia, jego przyjaciele wydają się być fałszywi, o rodzicach szk...