Rozdział 9

0 0 0
                                    

Był poranek był kolej Karii na nauczanie uczniów na rycerzy, a miała całkowite plany na naukę. Ona w stała z łóżka i ubrała zbroję i poszła do pokoju uczniów.
-Wstawać śpiochy!- Krzykła, Każdy się obudził i spojrzeli zdziwili się.- Jak zdziwione twarze to znak, że nie wiecie co tu robię.- Uśmiechnęła się.- To dziś ja was uczę.
Uczniowie spojrzeli się na siebie myśląc, że mają przechlapane bo wiedzieli że Karia jest wymagająca a gorsze to, że jest liderką rycerzy.
-Będzie fajnie.- Próbowała zachęcić ale każdy nie wiedział co robić.- Ubierzcie się w zbroję i przyjdzie do parku.- Podrapała się po nosie. A uczniowie się szybko szykowali.- Macie max 30 minut!- Dodała.
Poszła do parku czekając przy fontannie nagle zobaczyła 2 lata starszą uczennicę od Karii, która wcześniej była sługusem królestwa słońca, ale uciekła i dołączyła do królestwa księżyca i uczy się na rycerza.
-Hej Misty.- Przywitała się.- Kurcze wyrobiłaś się w 4 minuty z biegiem. Sama bym nie miała lepszego.- Zaśmiała się Liderką.
-A co będziesz nas uczyć?- Spytała Misty.- Przykrywki, zakładania się czy co?
-Nie.- Odpowiedziała.- Dziś uczymy co może się zdarzyć ale mniej podobne.
-Czyli co?
-Eh sprawdzanie drobnych elementów.- Odpowiedziała.- Rok temu było zdarzenie, że z królestwa słońca przebrał się w 1 z rycerzy i chce żebyście odróżniali. Nie każdy wie że mam bliźniaczkę i ledwie kto odróżnia mnie z nią.
-Eh o co niby miała by w ciebie się przebrać?- Spytała się Misty.
-Hm Wszystko możliwe.- Odpowiedziała zauważyła, że uczniowie przyszli.
Po nauce uczniowie poszli odpocząć a Karia stwierdziła, że pójdzie pospacerować poza królestwem i szła w okolice królestwa, nagle usłyszała znajomy głos.
-Chloe co ty tu robisz!?- Krzyknęła.- Mało mnie skrzywdziłaś!?
-A tu robię żeby skraść do królestwa.- Odpowiedziała i złapała rąk Karii. I popchnęła Karię na ziemię, Karia wyjęła miecz i szykowała się do walki.
-Nie dam ci tego zrobić!- Krzykła!
-Wiem.- Odpowiedziała- Dla tego miałam coś w ręku. Substancja paraliżująca.
Karia poczuła że czuje ciężci w trzymaniu miecza.
-Rycerze piratów chce wejść do królestwa przebrana na mnie!- Krzykła wiedząc, że słyszeli i tak słyszeli Fux i Iskier.
-Nikt cię nie usłyszy tu rycerze nie chodzą.- Powiedziała Ciemny pazur. Nagle Karia poczuła że nie może ruszać rękami i przy okazji upuściła miecz i zemdlała.
Nagle się obudziła nadal nie mogła niczym ruszać tylko mogła mrugać i mówić nie mogła sprawdzić okolic a co gorsze sprawdzić czemu jest tak wysoko.
-Pomocy!- Krzyczała ale nikt nie słyszał, nie martwiła sobą tylko królestwem.- -Dawaj ruszaj głową.- Nagle ruszyła głową i przyjrzała się zauważyła że jest na drzewie i że nie ma zbroi na szczęście zawsze ubierała podkoszulkę i spodnie. Nagle głośniej się darła o pomoc.- Usłyszała kroki.- To był mały smoczek.- No chyba jakieś jaja!- Nagle smoczek zagryzł sznurki.- Smoczku zabierzesz mnie do królestwa?- Smoczek złapał Karię i poleciał jak wylądował przy Iskrze odłożył ją i poleciał.
-Martwiłem się o ciebie.- Powiedział.- Ja i Fux słyszeliśmy mamy twoją zbroję i twoja siostra jest w lochu.
-Dzięki bogu ale marpierf muszę się od paraliżować się.- Odpowiedziała.- Głowę mam od paraliżowaną ale reszta już nie.
-Fux jest Karia w zamku!- Krzykną. Karia poczuła ręce i mogła nimi ruszać a potem nogami. Wstała ale delikatnie noga jej bolała.
-A czy moi rodzice o wydarzeniu wiedzą?- Spytała.
-Byli przy tym.- Odpowiedział Fux.
Kiwnęła głową i poszła odpocząć.

Królestwo słońca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz