Układ

1K 134 13
                                    

Coś było zdecydowanie nie tak.

Ciro zostawił mnie dwie godziny wcześniej z naręczem toreb z najlepszych sklepów i kazał przygotować się na kolację, którą mieliśmy zjeść w towarzystwie jego brata oraz jego żony. Wcześniej nie omieszkał wspomnieć, jak ważną pozycję w tym całym bałaganie zajmuje ta para, oraz że od tego spotkania zależy życie Reagan, po czym trzasnął drzwiami i zniknął.

Nie byłam głupia. Oglądałam wystarczająco dużo filmów, żeby wiedzieć, że znalazłam się w samym środku mafijnego gniazda. Każdy szczegół krzyczał o tym, co się dzieje wokół mnie, ale to, co właśnie miało się wydarzyć, wydawało się dziwniejsze, niż mogłam sobie wyobrazić.

Dlaczego Ciro, który dotąd unikał wciągania mnie głębiej w swoje mroczne interesy, teraz tak mocno naciskał na moje przygotowania do kolacji? I co gorsza, dlaczego od tego spotkania zależało życie Reagan? Przecież jeszcze niedawno zapewniał mnie, że mogę czuć się bezpieczna, a teraz nagle pojawia się to zagrożenie?

Próbowałam wyłapać jakieś wskazówki w zachowaniu Ciro, przypomnieć sobie, czy coś zdradziło jego prawdziwe zamiary. Jednak wszystko wydawało się być owiane tajemnicą, jakby jakiś element układanki umykał mojej uwadze.

Przygotowując się do tej kolacji, czułam rosnący niepokój. Wszystko było zbyt piękne, zbyt dopracowane. Suknie od najlepszych projektantów, biżuteria, która mogłaby przyprawić o zawrót głowy, a do tego świadomość, że to spotkanie nie będzie zwykłą rodzinną kolacją. Byłam pewna, że coś się wydarzy, coś, co wywróci moje życie do góry nogami.

Spoglądając w lustro w łazience przylegającej do sypialni, w której się znalazłam, wygładziłam włosy, starając się opanować drżenie rąk. Czego mógł chcieć ode mnie mężczyzna, który zarządzał całym imperium złoczyńców? Moje myśli były chaotyczne, pełne niepokoju i pytań bez odpowiedzi.

Nagle zza drzwi dobiegł mnie podniesiony głos Ciro.
- Jesteś gotowa? - zapytał, a jego ton nie pozostawiał miejsca na wahanie.

Z ciężkim sercem przeszłam do sypialni, próbując zachować resztki pewności siebie.
- A można być gotowym na spotkanie z diabłem? - wymamrotałam pod nosem, wiedząc, że on prawdopodobnie i nie usłyszy.

- Raven, wchodzę! - usłyszałam jego głos zza drzwi, a sekundy później przesunęłam się na drugą stronę łóżka, gdy drzwi otworzyły się z impetem. Ciro wpadł do środka z bronią w ręku, jego oczy natychmiast skierowały się w stronę okna, jakby spodziewał się najgorszego.

- Coś się stało?! - prawie krzyknęłam, przerażona widokiem pistoletu w jego dłoni. Serce biło mi jak oszalałe.

- Nie uciekałaś... - stwierdził chłodno, zaciskając dłoń na pistolecie i piorunując mnie wzrokiem, jakby oczekiwał czegoś innego.

- Zapomniałam - bąknęłam, starając się wymusić uśmiech i rozładować napiętą atmosferę. Wiedziałam, że w tym chaosie Ciro mógł przeoczyć obecność ludzi kręcących się za oknem. Jednak coś mnie nurtowało - dlaczego to spotkanie wywoływało u niego tak ogromne emocje?

Ciro był zwykle opanowany, a teraz wyglądał, jakby sam diabeł miał wejść przez drzwi. Zastanawiałam się, co mogło być stawką w tej grze i dlaczego mnie w nią wciągnął. Jedno było pewne: coś poważnego działo się tuż pod powierzchnią, coś, czego jeszcze nie byłam w stanie zrozumieć.

- Musimy iść, Thiago nie lubi czekać - stwierdził, ignorując moją próbę żartu. Widocznie jakiekolwiek poczucie humoru zniknęło u niego wraz z mleczakami.

- Oczywiście... - odpowiedziałam, zerkając ostatni raz na swoje odbicie w lustrze. Z większej odległości mogłam ocenić, czy wyglądam wystarczająco dobrze, żeby chociaż na chwilę zyskać przewagę w tej sytuacji. Skinęłam głową, starając się dodać sobie odwagi.
Dasz radę, Raven.
Żyjesz, masz na sobie sukienkę koktajlową od Armaniego i idziesz na kolację z zawodowym mordercą i jego szefem...

Imperium zła|| Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz