Obudziło mnie światło.
Usiadłam i przetarłam oczy.
Wzięłam telefon do ręki miałam kilka powiadomień ale jedno przykuło moją uwagę.
*spotkanie jutro w hotelu o 19*
Teraz miałam być członkinią organizacji w innym kontynencie.
Do wiadomości był jeszcze przypięty link.
Kliknęłam go.
*Członkowie organizacji w Usa*
Vincent monet.
Więcej już nie czytałam.
Kurwa.
Mój opiekun buł w organizacji.
Jak ja się ukryje.
Japierdole.
Ale nie znają mnie tak dobrze..
-HAILIE!!!!!
Usłyszałam głos Willa.
-Już idę!!
Ubrałam mundurek i związałam włosy w mocny warkocz.
Zrobiłam sobie dość lekki makijaż bo jeszcze się ktoś przypierdoli.
A gdzie mój kolczyk?
Wyjęłam go w samolocie.
O tu leży.
Włożyłam kolczyk i zeszłam na dół.
Na dole czekał Will i bliźniacy.
-Hej hailie..- Tony zmarszczył brwi- ty masz kolczyk?
-no
-Zjedz coś malutka-powiedział Will.
Jaka malutka.
Prychnełam.
Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapki.
- Ej hailie streszczaj się!!- krzyknął Shane.
-No i gdzie masz plecak?- spytał tony.
-ugh- potarłam czoło.
Wszystko zapominam.
I jescze spotkanie Jezu.
-Już idę!-krzyknęłam.
Potuptalam do góry po plecak i papierosy.
Bliźniacy zaprowadzili mnie do swojego garażu.
-oh wow..-udałam zaskoczenie.
Sama miałam taką kolekcje aut.
-robi wrażenie co nie?
- no pewnie.
Weszliśmy do jednego z sportowych aut.
Gdy zajechaliśmy pod szkołę nie zdziwiłam się, bogata szkoła dla rozpieszczonych bachorów nic nadzwyczajnego.
Gdy wysiadłam udałam się do sekretariatu i poinformowałam, że już jestem zgodnie z instrukcjami Shane.
Udałam się do łazienki. Weszłam do jednej z kabin i wszystko przemyslałam.Nie no to spotkanie mnie wykończy..
..................................
Lekcje były okropnie nudne więc oszczedze wam tego ciekawsze jest co bylo dalej
CZYTASZ
RODZINA MONET-BUNT
Fanfic!!!FANFACTION NA PODSTWIE SERII "Rodzina Monet" Weroniki Anny Marczak!!!!!! A co gdyby hailie nie była taka nieśmiała? Gdyby była kimś w ich świecie? Miała inny styl bycia Lubiła motoryzację, sport Paliła?