Podeszłam do mojej dziewczęcej toaletki.
Jezu ale ona okropna muszę sobie kupić nową... Nie zdążyłam się jeszcze rozpakować, więc wyjęłam mój już prawie zużyty bronzer z kosmetyczki. Nałożyłam go pod oczy żeby wyglądało na to, że jestem chora. Zeszłam na dół, gdzie siedzieli bliźniacy i Dylan i żywo o czymś rozmawiając. Wyglądało na to, że Dylan opowiada jakąś ciekawą historię przy czym żywo gestykulował i o mało co nie uderzył ręką Shane siedzącego obok. Gdy podeszłam bliżej usłyszałam tylko urywek ich rozmowy.
- I wtedy uciekła... - powiedział Dylan ale zamilkł gdy zobaczył, że przyszłam.
-Hailie co ty tu robisz? – spytał Shane.
- Źle się czuje..- przetarłam oczy dla lepszego efektu.
- EJ.. to ty może masz gorączkę czy coś?- rzekł Tony
-Nieee..- ziewnełam.- Boli mnie tylko głowa idę się zdrzemnąć ok? Nie przeszkadzajcie mi..
- Spoko młoda
-Ta luzik, nie będziemy ci przeszkadzać idź się zdrzemnąć
Kiwnęłam głową obróciłam się na pięcie i odeszłam. Ciekawe jaka dziewczyna uciekła od
Dylana, tak w sumie mogła to być każda wystarczy na niego spojrzeć..
Otworzyłam moją walizkę z perułkami i przebraniami. Melody Evans była znana z krótkich brązowych włosów, mocnego makijażu oraz zielonych oczu. A kim była Melody? To ja moje fałszywe nazwisko. Z tego co się dowiedziałam na tym kontynencie nie ma żadnej członkini organizacji, sami faceci.. ugh. Ubrałam ciemnobrązową perułkę, która moim skromnym zdaniem była przeeepiękna. Zrobiłam sobie dość mocny makijaż z jakiego byłam znana. Na papierach Melody ma 20lat, więc jak na członkinię organizacji jest bardzo młoda. Przeszukałam cały pokój i wszystkie torby w poszukiwaniu mojej ulubionej sukienki, gdy wreszcie ją znalazłam mój pokój wyglądał jak po wojnie. Ubrałam ją a na nią czarną skórzaną skórę najlepszej firmy. Byłam gotowa. Wzięłam moją torebkę i wyszłam na balkon, zapaliłam papierosa. Mój pracownik wysłał mi plan domu Monetów i wiem gdzie są ich kamery i jak ich unikać. Wychyliłam się za barierkę by być bliżej rynny. Złapałam się jej kurczowo i wyskoczyłam z balkonu. Narobiło to w cholerę hałasu, ale w końcu zjechałam. Po wylądowaniu znajdowałam się przy basenie, który muszę ominąć by dostać się za płot. Ledwo go obeszłam bo było strasznie mokro. Wreszcie przeszłam przez płot i udałam się do miejsca gdzie moi ludzie mieli na mnie czekać a dokładnie 2 ochroniarzy i szofer. Zoabczyłam z daleka niewyraźny cień 3 osób, tak to oni..
- Dobry wieczór panno Evans
- No nie wiem czy taki dobry..- odpowiedziałam- Macie dla mnie broń?
- Tak oczywiście tu ją mam
Ochroniarz zaczął przeszukiwać swoje kieszenie gdy wreszcie znalazł to czego szukał. Wyciągnął w moją stronę nowy, czarny pistolet. Wzięłam go pewnie do ręki i schowałam do torebki.
- No to co jedziemy?
CZYTASZ
RODZINA MONET-BUNT
Fanfiction!!!FANFACTION NA PODSTWIE SERII "Rodzina Monet" Weroniki Anny Marczak!!!!!! A co gdyby hailie nie była taka nieśmiała? Gdyby była kimś w ich świecie? Miała inny styl bycia Lubiła motoryzację, sport Paliła?