2. Powrót do wspomnień

457 15 0
                                    

Promienie słońca wpadały przez okno, delikatnie oświetlając pokój i moją twarz.
Przebudziłam się chwilę przed Lily, więc leżałam nieruchomo rozmyślając i wsłuchując się w dźwięki domu – ciche trzaski dochodzące z kuchni, szelest liści za oknem, a gdzieś w tle spokojny głos radia, które babcia zawsze włączała rano.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam Lily, która tak samo jak ja powoli się budziła.

— Dzień dobry, śpiochu — powiedziała, uśmiechając się do mnie. — Babcia już zaczęła przygotowywać śniadanie. Czuję zapach naleśników.

— Ja chyba też.. Chciałabym, żeby przyfrunęły do mnie teraz. Najlepiej z dżemem truskawkowym.

Lily zaśmiała się i przytaknęła.

— Tak, albo te z syropem klonowym. Chodź, nie możemy długo kazać im czekać.

Wstałam i rozciągnęłam się, czując przyjemne zmęczenie po wczorajszej nocy pełnej rozmów. To było jak powrót do dawnych czasów, gdy każda chwila spędzona z Lily była jak złoto. Nasza relacja mimo upływu tylu lat się nie zmieniła. Co jakiś czas gadaliśmy na face time, a raz nawet przyjechała do mnie do Londynu wraz z paroma innymi osobami z naszej paczki.

Kiedy zeszłyśmy na dół, przywitał nas ciepły zapach pieczonych naleśników i aromat świeżo zaparzonej kawy. Babcia Meredith stała przy kuchence, odwrócona do nas plecami, starannie przewracając kolejne naleśniki na patelni.

— Dzień dobry, dziewczynki! — zawołała, odwracając się do nas z uśmiechem, który rozświetlił jej twarz. — Mam nadzieję, że dobrze spałyście. Śniadanie będzie gotowe za chwilę.

— Dzień dobry, babciu — powiedziałam, podchodząc do niej, by pocałować ją w policzek. — Pięknie tu pachnie.

— Dzień dobry, pani Meredith — dodała Lily, podchodząc, by pomóc nakryć do stołu.

— Och, Lily, kochanie, nie musisz mnie tak nazywać. Meredith wystarczy, w końcu jesteś tu jak u siebie — odpowiedziała babcia, uśmiechając się ciepło.

Lily uśmiechnęła się nieśmiało, ale skinęła głową, kontynuując ustawianie talerzy i sztućców na stole.

Gdy usiadłyśmy przy stole, babcia postawiła przed nami stos naleśników, słoik z dżemem truskawkowym, syrop klonowy i kubki z gorącą kawą i herbatą. Przez chwilę panowała cisza, przerywana tylko przez odgłosy nalewania syropu i chrupania naleśników.

— Dziadek wstał już wcześniej i pojechał odwiedzić swoją siostrę w Filadelfii — powiedziała babcia, przerywając ciszę. — Będą tam pewnie do końca tygodnia. Będziecie mieli jeszcze szansę się przywitać.

— Napewno, o to się nie martwię — uśmiechnęłam się.

– Dokładnie tak, kochanie. A jakie macie plany na dzisiaj?

Lily spojrzała na mnie z błyskiem w oku i odpowiedziała za nas obie:

– Planujemy pójść na zakupy. Camille potrzebuje kilku rzeczy na nowy start w Crestwood High, a ja oczywiście nie mogę przegapić okazji, żeby pomóc jej w wyborze. Musimy zrobić to z klasą, prawda?

Zaśmiałam się, kiwając głową.

– Tak, na pewno. A później może skoczymy na jakiś lunch, zanim wrócimy do domu. Lily mówiła, że może spotkamy też Victorię.

Babcia skinęła głową.

– Brzmi jak idealny plan.

Śniadanie minęło nam w przyjemnej atmosferze, pełnej rozmów i śmiechu.

Unforgettable Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz