Pierwszy tydzień upłynął szybciej, niż mogłam się spodziewać. Z każdym dniem powoli oswajałam się z powrotem do Crestwood.
Dziś był piątek, dzień imprezy u Amy, a ja właśnie wróciłam do domu po pełnym emocji tygodniu w szkole. To liceum na pewno nie straciło na intensywności przez lata mojej nieobecności.
Rzuciłam torbę w róg pokoju i rzuciłam się na łóżko. Miałam jeszcze trochę czasu, zanim przyjdą Lily i Victoria, żebyśmy razem wyszykowały się na imprezę, więc postanowiłam go wykorzystać.
Włączyłam moją ulubioną playlistę i zaczęłam mój „po szkolny rytuał". W tle leciał „Latch"od Disclosure. Przebrałam się w szare dresy i oversize'ową koszulke, a włosy zarzuciłam w messy bun'a. Usiadłam na łóżko, otwierając laptopa. W głowie kłębiło się tyle myśli, że postanowiłam zająć się pisaniem posta na mój blogo-pamiętnik. To była dla mnie forma odreagowania i ucieczki od rzeczywistości.
Ten tydzień był dziwny,
Właśnie dopisywałam kolejną linijkę, kiedy telefon zawibrował na biurku. Wstałam w łóżka i podeszłam do miejsca gdzie się znajdował. Spojrzałam na ekran, a tam była wiadomość od Lily:
Lils 🎀: Będziemy za 5 minut! Gotowa na najlepszą imprezę roku?
Uśmiechnęłam się pod nosem, bo wiedziałam, że Amy na pewno postara się, żeby jej impreza była niezapomniana. Cały czas się zastanawiałam, jak to możliwe, że jej tata który był raczej bardzo surowy i cięty na nią nadal nie ogarnął tego, że robi imprezy pod jego nieobecność.
Odłożyłam telefon i zaczęłam myśleć jak się ubrać na dzisiejszy wieczór. Zanim jednak przystąpiłam do przygotowań, postanowiłam dokończyć posta na bloga. Pochyliłam się nad klawiaturą i zaczęłam pisać dalej, próbując uchwycić te wszystkie emocje, które tliły się gdzieś we mnie.
Wysłałam post, zamknęłam laptopa i usiadłam na łóżku, słuchając muzyki, która wypełniała cały pokój.
Po kilku minutach, usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. To musiały być Lily i Victoria. Zerwałam się z łóżka, biegnąc na dół, żeby otworzyć im drzwi.
— Hej, gotowa na wielki wieczór? — zapytała Lily, wchodząc do środka z szerokim uśmiechem na twarzy. Jak zawsze była pełna energii. Victoria szła za nią, bardziej stonowana, ale z tym swoim charakterystycznym sarkastycznym uśmieszkiem.
— W sumie to jeszcze nie. Dopiero zaczynam myśleć, co na siebie włożyć — przyznałam, prowadząc je na górę do swojego pokoju.
— Idealnie! Przejrzymy co masz w szafie! — rzuciła Lily entuzjastycznie, znikając w czeluściach mojej garderoby, podczas gdy Victoria usiadła przy biurku i oparła nogi na krześle. Miała minę, której za nic nie umiałam zinterpretować.
— Nadal myślisz o Jadanie? Nie wytłumaczyliście sobie tego?— zapytałam, kucając obok niej kładąc łokcie na jej udach.
Przez chwilę milczała, a ja czułam, że temat Jadena to coś, co wymaga delikatności, ale i szczerości.
— Nie chodzi o ten koncert, Cami — odpowiedziała w końcu, z lekkim westchnieniem. — Po prostu trochę nie wiem na czym z nim stoję — Zrobiła krótką pauzę, patrząc gdzieś w bok, jakby szukała odpowiedzi w powietrzu. — Jaden to... skomplikowane. Z jednej strony wszystko wydaje się proste, a z drugiej czuję, jakby między nami zawsze była jakaś niewidzialna granica, którą oboje boimy się przekroczyć.
Victoria rzadko mówiła o swoich uczuciach, więc widząc, jak teraz się otwiera, wiedziałam, że musi to być dla niej trudne.
— Myślę, że mimo wszystko szczera rozmowa była by najlepsza — zaproponowałam, starając się, żeby moja rada była jak najbardziej delikatna. — Wydaje mi się, że Jaden też nie jest do końca pewny, co się między wami dzieje. A jeśli żadne z was nie zrobi pierwszego kroku, to będziecie tak trwać w zawieszeniu.
CZYTASZ
Unforgettable
RomancePo pięciu latach spędzonych w Londynie, Camille wraca do Stanów, by skończyć szkołę w miejscu, które kiedyś nazywała domem. Stare przyjaźnie, nowe tajemnice i uczucia, które były do niezapomnienia. Czy Camille odnajdzie się w świecie, który zmienił...