Roździał 5

15 0 0
                                    

Kotka usiadła zmęczona nadmiarem obowiązków. mineło 1,5 księżyca od czasu ataku na klan cienia. dla wojowników walka była ulgą bo nie widzieli żadnych obcych kotów patrolujących na naszym terytorium lecz nie dla medyków. wiele kotów nadal nie wyszło z ran. do ucha błyszczącej łapy dobiegł głos małego liścia.-przynieś mi trochę nagiętku!- kotka leniwie wstała i wykonała polecenie.-dziękuje.-  kocur odwrócił się z przezuł zioło na papke po czym nałozył to na pozostałość rany na boku piaskowego szmeru. -No dobrze! rana się zagojiła!- Kotka kiwnęła głową. wymamrotała słowa podziękowania i wyszła z legowiska medycznego. -Dobrze. mamy chwile odpoczynku.- Miauknął wesoło stary medyk. -Jak sobie radzi moja córeczka?- do jaskini pełnej ziół i usychającego bluszczu, weszła złote oko. Mówiąc to miała nietypowo wesoły i wysoki głos. Szylkretka podbiegła do matki i z miłoscią przycisneła pysk do jej szyi. chwile potem odsuneła  się i spojrzała z błyskiem w oczach na złocistą kotke. -Bardzo podoba mi się to że jestem medyczką ale...jest za dużo roboty!- Wojowniczka mrukneła z rozbawienia. - Jako wojowniczka wiem że jednak jest dużo roboty jako ktoś kto wyżywia klan.- spojrzała na córkę. uczennica odsuneła się i machnęła ogonem. -Ciepły dziś dzień! mam ochotę wskoczyć do jeziora!- miaukneła figlarnie i pobiiegła pędem w strone jeziora. jej matka ruszyła za nią. ich futra falowały lecz futro złotego oka wyglądało pięknie w blasku słońca. błyszcząca łapa wskoczyła do kojącej, chłodnej wody. woda rozpryskała się na wszystkie strony a uczennica nurkowała. -coś w sobie masz z kota klanu rzeki!- miaukneła rozbawiona wojowniczka a jej córka w odpowiedzi opryskała matke złośliwie. kotki zaczęły bawić się razem w krystalicznym jeziorze. srebrna łapa oglądał to zza krzaku a w jego oczach błysnął ból.                                                                                                                                                                                                                                                             -Gdzie byłaś?- mruknął mały liść gdy kotka weszła do legowiska medyków. spojrzał na uczennice która miała wilgotne futro i zmarszczył pysk. - pływałam ze złotym okiem.- miaukneła przepraszająco i podeszła do medyka. kocur zjezył się na samą myśl o pływaniu lecz nic nie powiedział. po paru chwilach wstał i miauknął - dziś jest połowa księzyca. idziemy do wodospadu snów.- machnął ogonem by uczennica poszła za nim. mentor i uczennica wychodząc z obozu skineli głowami do liderki która wylegiwała się na kamieniach słonecznych. kotka obserwowała zachód słońca podązając leśnymi sciezkami. dotarli do masywnych gładkich kamieni za ktorymi znajdował się wodospad. oczy kotki zalsnily na widok tafli wody. skineli głowammi do innych medyków i połozyła  się na kamieniu.

kotka szła mglistymi sciezkami bez celu. nagle mgła zniknęła a pojawił się nieznany jej kot klanu gwiazdy. nie był sam. było wiele rozmytych sylwetek kkrązacych wokół niej. niektóre z nich smialy się piskliwie a niektore warczały. -Jak smiesz niszczyć klan-...- ponad te ddzwieki gore wzial pewien grozny głos. prosze!- ja chcę się obudzić! dajcie mi spokój!- zawyła przerażona i probowała uciec ile w łapach sił lecz utknęła w koszmarze. a moze wizji....?


Wojownicy złamany klan "Światło we mgle" tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz