Roździał 1

51 3 5
                                    

-Sreberko! Ty leniu! wstawaj bo zaśpisz na wlasną ceremonie!- po całym żłobku rozległ sie krzyk  złotego oka. -oh...już..już...- mruknął mały zaspany kocurek. Wygramolił sie z swego wygodnego posłania. -dziś moja ceremonia! uwolnie się od rozkazów i zakazów mojej matki. Pomyślał podekscywany. -Ciekawe jakiego będziesz mieć mentora!- miauknęła błyszczka - siostra sreberka. -Ty się już lepiej nad swoim zastanawiaj!- miauknął radośnie do małej szylkretowej koteczki. Nagle poczuł że coś odrzuca go do tyłu. spojrzał w bok i   zauważył że była to jego matka. to ona odepchneła go od siostry. -ona będzie uczennicą medyka. a pozatym. nie odzywaj się do niej. zabraniam ci.- warkneła do srebrerka. -przepraszam mamo... ale ty? uczennicą medyka?- odwrócił sie w strone swojej siostry. -ile sekretów jeszcze przedemną mają? pomyślał posmutniały czarno biały kocurek. -cóż. czemu nie?- odpowiedziała mała szylkretowa koteczka. nagle między nimi staneła złocista łapa ich matki. -Nie.Odzywaj.Się. Do.Niej.- warknęła jeszcze groźniej. -mamo. może zmienimy na wersje "jeżeli  mnie nie potrzebujesz nie odzywaj sie do mnie"? bo zapewne takie małe przerażone kociątko ciągle bedzie do mnie przychodzic o pomoc!- Miaukneła szyderczo po czym wybuchła śmiechem. sreberko tylko zjeżyl sierść i położył uszy po sobie. Nagle z półki skalnej dobiegł krzyk rubinowej gwiazdy zwolujacej zebranie. Kocurek z ulgą odwrócił głowe w jej strone.  Koty powoli już się zbierały na polanie aż się zrobiło ciasno. W końcu rubinowa gwiazda zaczęła mówić. -Błyszczko!- Zawołała przywodczyni a szylkretowa koteczka z błyskiem w oczach podniosła głowe. -Od dziś dopóki nie otrzymasz imienia medyczki będziesz sie nazywać błyszcząca łapa.- Kotka delikatnie zaczeła tupać łapami jakby nie mogła usiedzieć w miejscu. Rubinowa Gwiazda spojrzała na małego liścia czyli aktualnego medyka klanu. - Powierzam ci Błyszczącą łapę i wiem że bedzie bezpieczna w twoich łapach-Miaukneła z szacunkiem.-Modle się żeby klan gwiazdy  dał twojej uczennicy wszelką potrzebną wiedzę.-dodała -Błyszcząca łapa! Błyszcząca łapa!- Wszyscy wiwatowali, a tymbardziej bo medyk od księżyców poszukiwał odpowiedniego ucznia.kotka radośnie podbiegła do kocura i stykneła sie z nim nosami. Gdy wiwaty ucichły kotka znowu zaczeła mówić.-Sreberko! od dziś aż do dnia gdy otrzymasz imie wojownika bedziesz sie nazywać srebrna łapa!-Kocurek z podekscytowaniem wstrzymał oddech -a co jeżeli będe uczniem zastępcy? albo samej przywódczyni! pomyślał lecz wiedział że to się nie wydarzy.- Prosze klan gwiazdy żeby miał cię w swojej opiece i prowadził cię dobrymi scieżkami.-Miaukneła patrząc w poranne niebo. Po chwili znowu opuściła głowę i zaczęła mówic.- Złote oko!- Gdy tylko Przywódczyni wypowiedziała te słowa kocur zamiast krzyczeć oburzony jak inny zamarł i zacisnął powieki. -N-Nie... To nie może być prawda.... nie wytrzymam tego.... Pomyślał zezłoszczony. Ponad tłum ciągle wznośił się jakiś głos. -To niedorzeczne!-Krzyknął Rrdzawy pazur. -Rodzic nie powinien być mentorem swojego kociaka! - miauknął księżycowe oko. -CISZA!- krzykneła rubinowa gwiazda i jedyne glosy jakie dało się usłyszeć to ciche pomruki. -Wszyscy pozostali wojownicy są za młodzi żeby mieć ucznia.- Warknęła.- a sama złote oko mnie błagała żeby być jego mentorką!- W uszach kocurka zaszumiała krew. -wiec.. więc ona sama tego chciała? Pomyślał po czym skierował złowrogo swoj wzrok na matkę. Rubinowa gwiazda dalej kontnuowala -ufam że przekarzesz swojemu synowy wszystko co umiesz i stanie się wojownikiem z ktorego będziemy dumni.- zakończyła akcentując ostatnie słowo. -Jedyne co ona mi przekaże to śniaki i upadki. Pomyślał oschle. -Koniec zebrania!- krzykneła kotka po czym  wrociła do swego legowiska machając ogonem. Srebrna łapa spojrzał na niebo i zaskoczony zauwazył że jest już wysokie słońce. -Tyle czasu mineło? pomyślał zaskoczony.-Chodź. czeka nas obchód terytorium.- Miauknęła złote oko wyrywając go z zamyślenia...

Wojownicy złamany klan "Światło we mgle" tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz